W czwartek 13 października prokuratura poinformowała o wynikach sekcji zwłok jednej z ofiar pożaru w Zalesewie - dziewięcioletniego chłopca. Pożar w Zalasewie. Prokuratura: Liczne obrażenia głowy u dziewięciolatka Według wstępnej opinii biegłych chłopiec zginął w wyniku licznych obrażeń głowy i twarzy zadanych tępokrawędzistym narzędziem. Prokuratura informuje o dwóch możliwych scenariuszach w sprawie: tzw. samobójstwo rozszerzone oraz udział osób trzecich. Służby w dalszym ciągu prowadzą czynności procesowe w celu ustalenia przyczyn śmierci trzech pozostałych osób. - Potrzeba jeszcze, dla określenia przebiegu tego tragicznego w skutkach pożaru i śmierci tych osób, wykonania licznych czynności, przede wszystkim czynności związanych z biegłymi, ekspertyzami, i prokuratura na bieżąco takie czynności zleca - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak. Dodał, że w sprawie ustalenia przyczyny śmierci pozostałych ofiar zdarzenia biegli nie wydali jeszcze ostatecznej opinii, a wymaga ona przeprowadzenia dodatkowych badań. Pytany o to, czy znaleziono narzędzie, którym zadano ciosy zmarłemu chłopcu, prokurator powiedział, że na miejscu pożaru "ujawniono liczne ślady i dowody", a zadaniem biegłych będzie określenie, czy mają one związek ze zdarzeniem i "czy przyczyniły się do śmierci konkretnych osób". Dopytywany przez dziennikarzy o ewentualne obrażenia wykryte na ciałach zmarłej kobiety i dziewczynki zaznaczył, że na razie biegli nie są w stanie określić opinii ostatecznej w tej sprawie ze względu na wysoki stopień oparzeń i zwęglenia zwłok. Przyznał również, że jak dotąd biegły nie określił nawet wstępnego mechanizmu i przyczyny powstania pożaru w domu. Prokurator przyznał również, że na razie nie wiadomo, czy w chwili powstania pożaru domownicy żyli. - Potrzebne są dodatkowe badania na obecność tlenku węgla w płucach, we krwi - powiedział Wawrzyniak. Pożar w Zalasewie. Cztery ofiary Zgłoszenie o pożarze domu jednorodzinnego w podpoznańskim Zalasewie służby odebrały w nocy z poniedziałku na wtorek. Ogień gasiło osiem zastępów straży pożarnej. Kiedy pierwsze wozy strażackie pojawiły się w Zalasewie, pożar objął już pierwsze piętro budynku oraz poddasze. W trakcie gaszenia pożaru strażacy natknęli się na dwa ciała, dwa kolejne zostały znalezione po ugaszeniu pożaru, w trakcie przeszukiwania pogorzeliska. Jak podawała policja, ofiary śmiertelne to małżeństwo: 61-letni mężczyzna i 55-letnia kobieta, oraz dzieci w wieku 8 i 14 lat. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak powiedział, że we wtorek na miejscu zdarzenia prowadzone były oględziny i czynności z udziałem m.in. biegłych z zakładu medycyny sądowej oraz z dziedziny pożarnictwa. - W środę od rana trwają sekcje zwłok 55-letniej kobiety i 14-letniej dziewczynki - powiedział Wawrzyniak. Dodał, że na czwartek zaplanowano natomiast sekcję zwłok 61-letniego mężczyzny i 8-letniego chłopca. Nieoficjalnie: Mogło dojść do zabójstwa albo rozszerzonego samobójstwa Jak nieoficjalnie poinformował portal epoznan.pl w domu w Zalasewie miało dojść do zabójstwa. Morderca próbował zatrzeć ślady zbrodni i wzniecił pożar. Zmarły mężczyzna miał na głowie założony worek. Natomiast na twarzy 8-letniego chłopca położony był "fragment tekstylnego materiału". Przybyłe na miejsce pożaru służby miały zauważyć także ślady "brunatnej substancji" na podłodze. Policja nie potwierdziła pierwotnie tych doniesień. Prok. Wawrzyniak podkreślił, że nadal żadna z wersji zdarzenia nie jest wykluczana. Wstępnie brane jest pod uwagę zarówno tzw. rozszerzone samobójstwo, jak i udział w zdarzeniu osób trzecich i wywołanie pożaru w celu ukrycia przestępstwa. Utrudnienia w sekcji zwłok. Pożar gasiło osiem zastępów straży Wawrzyniak zaznaczył, że badania sekcji zwłok są utrudnione m.in. ze względu na stan, w jakim były ciała po wydobyciu ich z płonącego domu. Rzecznik poznańskiej PSP st. kpt. Michał Kucierski powiedział natomiast, że ogień gasiło osiem zastępów straży pożarnej. - Kiedy pierwsze wozy strażackie pojawiły się w Zalasewie pożar objął pierwsze piętro budynku oraz poddasze. W trakcie gaszenia pożaru strażacy natknęli się na dwa ciała - powiedział. Dwa kolejne ciała zostały ujawnione po ugaszeniu pożaru, w trakcie przeszukiwania pogorzeliska. - Wiemy, że ta rodzina niedawno wprowadziła się do tego domu, wcześniej mieszkała w Niemczech - wyjaśnił z kolei rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.