Akcja "przerosła oczekiwania" właścicielki. To reakcja na słowa proboszcza
Jedna z kwiaciarni z Wielkopolski odnotowała straty po tym, jak proboszcz zakazał wiernym robienia tam zakupów. Historia właścicielki i jej rodziny poruszyła społeczność, która zorganizowała akcję zawieszonych paragonów - w ten sposób pomoc dotarła nie tylko do kwiaciarni, ale i części klientów. Wielki zryw spowodował, że właścicielka otrzymała wsparcie, a skala akcji była tak duża, że po kilku dniach trzeba było ją zakończyć.
Kontrowersyjna sytuacja, jaka dotknęła kwiaciarnię w Rożnowie pod Obornikami, a którą nagłośniły media i lokalne portale, poruszyła czytelników.
W miejscowości doszło do buntu części mieszkańców powiązanych z tamtejszym proboszczem. Właścicielka wskazała w sieci, że została "napiętnowana w swojej wsi", a to wszystko za sprawą księdza, który z ambony miał przekazać wiernym, aby ci nie kupowali w tamtym miejscu kwiatów.
Powód? Córka kobiety nie przystąpiła do I komunii świętej ze względu na inne wyznanie.
Ksiądz uderzył w kwiaciarnię, zareagowali ludzie
Jeden z czytelników powiadomił o tej sprawie serwis ePoznań. "Wielebny sprawił, że część mieszkańców przestała robić zakupy w tej kwiaciarni" - przekazał, prosząc także o pomoc dla rodziców dziewczynki, aby ich biznes nie upadł. O sprawie zrobiło się głośno, a w ciągu zaledwie kilku dni, sytuacja rodziny diametralnie się odmieniła.
Internauci poruszeni historią z Rożnowa zorganizowali akcję wsparcia, nie tylko dla właścicielki. Aby uratować kwiaciarnię zaczęto zawieszać paragony - osoby wpłacały dowolną kwotę, a ci, którzy ze względu na gorszą sytuację finansową nie mogą pozwolić sobie na zakup zniczy czy chryzantem, mogą w ten sposób skorzystać.
Z każdym kolejnym dniem zawieszonych paragonów zaczęło przybywać. Kwity wystawiano na różne kwoty.
Sprawa poruszyła społeczność. Zaczęto zawieszać paragony
"Na tablicy z paragonów kwota 4991 zł. Zapraszam po kwiaty, znicze. Dzisiaj pokazaliście jaka jest w was moc. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Wychodzę z pracy, rano giełd, bo zostawiliście mi pustą kwiaciarnię. Postaram się odpisać na wiadomości, choć jest to bardzo trudne. Tyle tego jest od was, że potrzebowałabym wolnego, żeby wszystko przeczytać. Jeszcze raz dziękuję za każde miłe słowa i gest" - napisała w poniedziałek w mediach społecznościowych właścicielka.
We wtorek rano kwiaciarnia przekazała, że akcja, która - jak przyznano w sieci - "przerosła najśmielsze oczekiwania", dobiega już końca.
"Nie jesteśmy w stanie zatowarować się na większą skalę z racji na pomieszczenie chłodnicze i metraż kwiaciarni. Kwiaty, znicze itd. będzie można pobrać dzięki paragonom do końca 2023r." - dodano we wpisie.
Zaapelowano także, aby nie wpłacać więcej pieniędzy na akcję paragon.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
