76-letni pacjent z Alzheimerem zaginął w szpitalu. Wezwano policję

Oprac.: Aleksandra Wieczorek

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
300
Udostępnij

Do niebezpiecznej sytuacji doszło w szpitalu w Kaliszu. Rodzina chorego na Alzheimera 76-latka nie mogła znaleźć mężczyzny w placówce. Niedługo potem okazało się, że personel szpitala dokonał jego wypisu. Na miejsce wezwano policję.

76-latek z Alzheimerem trafił do szpitala. Dzień później rodzina nie mogła go znaleźć/ zdj. ilustracyjne
76-latek z Alzheimerem trafił do szpitala. Dzień później rodzina nie mogła go znaleźć/ zdj. ilustracyjne123RF/PICSEL

76-letni mężczyzna, który od pięciu lat zmaga się z chorobą Alzheimera, w ubiegły czwartek zemdlał tuż przed wyjściem z domu. Jak informuje serwis faktykaliskie.pl rodzina poszkodowanego natychmiast zadzwoniła po pogotowie. Choć chwilę później odzyskał on przytomność, personel medyczny z karetki pogotowia zadecydował o przewiezieniu seniora do szpitala, alarmując, że mógł to być udar, a pacjenta trzeba przebadać.

Najpierw mężczyzna trafił na SOR, gdzie żonę i córkę poinformowano, że dopiero po wykonaniu potrzebnych badań lekarz oznajmi, czy 76-latek może wrócić do domu, czy będzie wymagał dłuższej hospitalizacji. Obydwie kobiety ostrzegały zarówno pielęgniarki, jak i lekarzy na SOR-ze, że pacjent zaawansowanym stadium choroby Alzheimera ma duże problemy z pamięcią i brak orientacji w terenie.

Córka poprosiła, żeby w razie możliwości powrotu do domu skontaktować się z nią. Miała ona wówczas przyjechać po ojca. - Tata ma problemy z orientacją w terenie, nie było opcji, żeby sam wyszedł ze szpitala. Tym bardziej z ulicy Poznańskiej do domu na Winiary to jest kawałek. Powiedzieli mi, że mam zadzwonić za godzinę, bo może być różnie - przekazała portalowi faktykaliskie.info kobieta.

Kalisz. "Na łóżku ojca leżał już zupełnie inny pacjent"

Wkrótce okazało się, że 76-latka przeniesiono na oddział internistyczny, gdzie pomimo późnej pory córce wraz z żoną udało się go odwiedzić. Zastana na miejscu pielęgniarka poleciła im, żeby przyjechały następnego dnia, w piątek, a lekarza zastaną tam między godziną 13 a 14.

Rodzina wykonała w związku z tym polecenie pielęgniarki, przyjeżdżając do szpitala kilkanaście godzin później. - Usłyszeliśmy, że ordynator jest zajęty. Postanowiliśmy w takim razie najpierw odwiedzić ojca, a późnej porozmawiać z lekarzem. Weszliśmy do jego pokoju, a na łóżku mojego ojca leżał już zupełnie inny pacjent - stwierdziła córka 76-latka.

Rodzinie przekazano, że mężczyzna został wypisany do domu po godzinie 12. Kobieta twierdzi, że obecny na miejscu personel szpitala przekazał jej, że z dyżuru z poprzedniego dnia nikt nie przekazał jej informacji o chorobie ojca, a pracowników jest tak mało, że "jedna pielęgniarka ma pod opieką 40 pacjentów i nie będą chodzić za każdym pacjentem i ich niańczyć".

Przez chwilę kobietom w poszukiwaniach pomagała inna z pielęgniarek, która zaoferowała wsparcie, jednak na innych oddziałach mężczyzny nie było, a pielęgniarka wkrótce musiała wracać do pracy.

W piwnicy błąkał się pacjent. Nie był to jednak poszukiwany 76-latek

Wówczas córka zdecydowała o powiadomieniu policji. Funkcjonariusze z prewencji i z wydziału kryminalnego dotarli do szpitala już po kilku minutach. Nagle jedna z pielęgniarek z innego oddziału podała, że w piwnicy znaleziono błąkającego się pacjenta, z którym kontakt był utrudniony, a on sam nie wiedział, gdzie się znajduje. Oprócz szpitalnego ubrania, na ręku miał wenflony. Pielęgniarki szybko udały się do piwnicy. Okazało się jednak, że nie był to poszukiwany 76-latek, a pacjent z innego oddziału.

Zdecydowano więc o przejrzeniu monitoringu, szczęśliwie jednak w tamtym momencie zadzwonił wnuczek mężczyzny, informując, że dziadek wrócił do domu.

Razem z policją udano się więc do domu rodzinnego, gdzie zastano poszukiwanego. Ten jednak nie pamiętał, w jaki sposób tam dotarł, a także nie mógł przypomnieć sobie pobytu w szpitalu.

Na miejsce przyjechał Zespół Ratownictwa Medycznego, który przebadał mężczyznę i ściągnął mu wenflony. Według relacji córki pacjenta, ojciec wrócił do domu bez wypisu. - Ordynator w szpitalu mówił, że wypisu nie ma. A gdy dzwoniłam, pielęgniarka poinformowała mnie, że tata został wypisany w piątek i taka data też widnieje na wypisie - dodała.

Paweł Gawroński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kaliszu, pytany o całą sprawę przez portal faktykaliskie.info, przekazał jedynie, że "postępowanie wyjaśniające jest w toku".

Źródło: faktykaliskie.info

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Cyfrowy świat to wielkie zagrożenie? Bezpieczeństwo to podstawa
      Cyfrowy świat to wielkie zagrożenie? Bezpieczeństwo to podstawaInteria.plINTERIA.PL
      emptyLike
      Lubię to
      Lubię to
      like
      148
      Super
      relevant
      48
      Hahaha
      haha
      26
      Szok
      shock
      34
      Smutny
      sad
      17
      Zły
      angry
      27
      Lubię to
      like
      Super
      relevant
      300
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
      Przejdź na