- Trzeba grać z takimi przeciwnikami i nawet zebrać "tęgie lanie", bo wygrane z drużynami słabszymi niczego nam nie dadzą - uważa Basiuk. Polki na święta wróciły po turnieju w Serbii, gdzie przegrały z Niemkami 0:7, Norweżkami 1:6 i zremisowały z zespołem gospodarzy 1:1. Zajęły w turnieju trzecie miejsce i nie awansowały do finałów. - W Niemczech jest zarejestrowanych milion zawodniczek, w Norwegii - 150 tysięcy. W Polsce mamy 3,5 tysiąca piłkarek. Już te liczby mówią same za siebie. To jednak nie znaczy, że należy opuścić ręce i pogodzić się z sytuacją. Dla naszych młodych piłkarek te przegrane były na pewno trudne do zaakceptowania, jednak tłumaczyliśmy im, żeby nie traktowały ich w kategoriach życiowych porażek. Musimy grać z najlepszymi, żeby wiedzieć, ile i czego nam brakuje - podkreślił Basiuk. - W lipcu zaczniemy przygotowania do pierwszej rundy kolejnych eliminacji ME. We wrześniu zagramy z Macedonią, Szwajcarią i Kazachstanem. Do tych meczów zespół przystąpi mocno zmieniony, z racji wieku odejdzie połowa składu. Jesteśmy naturalnym zapleczem dla seniorskiej reprezentacji i byłoby dobrze, żeby jedna, dwie zawodniczki z tej młodzieżówki trafiły do pierwszej kadry, która jest przecież taką "lokomotywą" dla dyscypliny - dodał trener. W jesiennym turnieju pierwszej rundy eliminacji Polki zajęły drugie miejsce za Holandią, a przed Izraelem i Litwą. Do finałów, które na przełomie maja i czerwca rozegrane zostaną w Macedonii, awansowali zwycięzcy turniejów drugiej rundy eliminacji: Francja, Niemcy, Hiszpania, Holandia, Włochy i Anglia oraz najlepsza drużyna z miejsca drugiego - Szkocja.