Zaginięcie 44-letniego mieszkańca powiatu bartoszyckiego zgłosił w kwietniu jego przyjaciel, policjant, zaznaczając, że mężczyźnie nigdy dotąd takie zniknięcia się nie zdarzały. Po sprawdzeniu najbliższego otoczenia mężczyzny natrafiono na ślad wskazujący, że 44-latek był w marcu na imprezie firmowej w Bisztynku. Tam miało dojść do kłótni, podczas której 52-letni właściciel firmy miał uderzyć swojego pracownika metalowym prętem. Gdy ten nie dawał oznak życia, Eugeniusz B. poćwiartował ciało nożem kuchennym, zapakował w skrzynię, przykrył skórami i wywiózł do zakładu utylizującego produkty odzwierzęce, gdzie zwłoki zostały spalone. W zbrodnię zamieszane były jeszcze dwie osoby: 41-letnia konkubina właściciela garbarni i jego 39-letni pracownik. Prokuratura oskarżyła ich o zacieranie śladów, za co grozi im pięć lat więzienia. Obydwoje przyznali się do winy. Wczoraj do późnych godzin nocnych w miejscu zbrodni trwały oględziny biegłych z laboratorium kryminalistycznego. Dzięki użyciu luminolu i lamp ze światłem ultrafioletowym udało się znaleźć ślady krwi. Posesja, na której miało dojść do zabójstwa, jest pilnie strzeżona przez policję. Piotr Bułakowski