Władimir Putin zaakceptował bunt Prigożyna. Daniłow: To była operacja specjalna
- Dzisiaj już można powiedzieć, że była to operacja uzgodniona z Putinem - twierdzi Ołeksij Daniłow, odnosząc się do buntu Jewgienija Prigożona i jego "marszu sprawiedliwości". Zdaniem szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy całość była operacją sprawdzającą wierność generałów.

Według informacji przedstawionych przez ukraińskiego urzędnika, prezydent Rosji osobiście zatwierdził rzekomy bunt. Władimir Putin w ten sposób mógł dokonać weryfikacji kadr wojskowych.
- Dzisiaj już można powiedzieć, że była to operacja uzgodniona z Putinem w celu zidentyfikowania tych generałów, którzy nie byli całkowicie sprzymierzeni z Putinem i jego świtą - stwierdził.
- Widać to po liczbie generałów, którzy dzisiaj są zawieszeni, a niektórzy z nich są za kratkami. To była taka specjalna operacja. - dodał.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja.
Czystka dowódców w rosyjskiej armii
Słowa Ołeksija Daniłowa znajdują potwierdzenie w publikacjach The Wall Street Journal. Dziennikarze dotarli do informacji, że w ciągu kilku godzin od rozpoczęcia buntu w Rosji zatrzymanych zostało kilkudziesięciu wysokiej rangi wojskowych.
Według doniesień 13 wyższych oficerów zostało zatrzymanych do przesłuchania, a około 15 zostało zawieszonych lub zwolnionych ze służby. Wśród nich znajdowali się m.in. generał Siergiej Surowikin, generał Michailo Mizintsew czy generał broni Władimir Aleksiejew.
Wspomniany Siergiej Surowikin był od początku podejrzany o wiedzę o buncie i braku reakcji. Od czasu rozpoczęcia "marszu sprawiedliwości" i publikacji odzewu o powstrzymanie działań Prigożyna, generał nie pojawił się publicznie. Zdaniem mediów opozycyjnych przebywa obecnie w areszcie domowym.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!