Tych czołgów Rosjanie nie wyślą na Ukrainę. "Boją się kompromitacji"
Rosyjskie wojsko posiada na wyposażeniu nowoczesne i kosztowne czołgi T-14 Armata, ale ani jeden z tych pojazdów nie trafił na front i prawdopodobnie tak się nie stanie - wynika z zapowiedzi szefa rosyjskiej firmy zbrojeniowej Rostec Siergieja Czemiezowa. Według brytyjskiego wywiadu Rosjanie obawiają się kompromitacji w przypadku, gdyby cenny sprzęt został stracony. Czołgi prezentowane są za to podczas defilad i ćwiczeń.
Szef rosyjskiej firmy zbrojeniowej Rostec Siergiej Czemiezow udzielił w poniedziałek wywiadu agencji RIA Nowosti, w którym oświadczył, że najnowocześniejszy czołg, który posiadają Rosjanie - T-14 Armata nie zostanie wysłany na Ukrainę.
Głównym powodem takiej decyzji ma być cena pojazdu. Produkcja tego typu czołgów jest bardzo kosztowna, dlatego mimo najlepszej funkcjonalności, bardziej opłaca się zainwestować w inny model czołgów - T-90.
Rosjanie rzeczywiście mogą mieć powody do obaw, o czym przypomina brytyjski wywiad wojskowy. Po raz pierwszy rosyjski czołg T-14 Armata został zaprezentowany podczas Dnia Zwycięstwa w 2015 roku. Maszyna miała uświetnić wojskową defiladę. Nagle, podczas próby generalnej przed tym wydarzeniem zgasł jej silnik.
Rosjanie straszą czołgami. Brytyjski wywiad komentuje
Na razie groźba wysłania czołgów T-14 Armata ma wymiar jedynie propagandowy. Pojazdy miała otrzymać 1. Gwardyjska Armia Pancerna, ale ostatecznie żaden taki pojazd tam nie trafił.
Zauważono je także podczas ćwiczeń w południowej Rosji w grudniu 2022 roku, a propaganda informowała, że będą użyte w Ukrainie, co nie znalazło potwierdzenia w żadnych wiarygodnych źródłach.
Brytyjski wywiad przypomniał też, że kilka sztuk tych czołgów miało pojechać na front w 2023 roku "w celach propagandowych", ale nie zostały przyjęte "ze względu na zły stan techniczny".
Inną przeszkodą może być fakt, że tego modelu czołgów jest niewiele, a żołnierze nie są przeszkoleni do tego, by z nich korzystać. Oznacza to, że ich przydatność na polu bitwy może być znikoma.
"Do tej pory jest niemal pewne, że czołgi T-14 Armata nie zostały rozmieszczone na Ukrainie. To prawdopodobnie jest spowodowane potencjalnym uszczerbkiem na reputacji w przypadku utraty 'prestiżowego' pojazdu w walce oraz potrzebą wyprodukowania większej liczby czołgów podstawowych, która może być zaspokojona tylko przez inne warianty" - skomentowali Brytyjczycy w codziennej aktualizacji wywiadowczej.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja