Trwa ostrzał Mariupola. Nie można przeszukać gruzów teatru
Jak donoszą ukraińskie media, Rosjanie kontynuują ostrzał okolic teatru w Mariupolu, pod gruzami którego przebywa wciąż około 700 osób. Wcześniej na budynek spadły rosyjskie bomby.
"Pracownicy SBU, którzy próbowali wydostać ludzi spod gruzów zniszczonego przez okupantów mariupolskiego teatru dramatycznego, trafili pod wrogi ostrzał" - przekazała grupa "Azow".
Wojna w Ukrainie. Ostrzał teatru w Mariupolu trwa. Pod gruzami ludzie
Informację o ostrzale Mariupola podał portal pravda.com, który powołuje się właśnie na informacje pochodzące od ukraińskich żołnierzy obecnych w mieście. "Mało tego, że Rosjanie zrzucili dwie bardzo silne bomby na budynek, w którym chowali się cywile, to jeszcze nie pozwalają udzielać pomocy ludziom, którzy zostali pod gruzami" - czytamy w artykule.
Dziennikarze portalu dotarli także do kobiety, która gotowała jedzenie dla ludzi kryjących się w teatrze. Ta powiedziała w wywiadzie, że "w schronie było ok. 800 osób". Według niej około setce ludzi udało się uciec, jednak reszta wciąż znajduje się pod gruzami.
Jak dodała kobieta, ludzie chowali się w piwnicy pod sceną, w którą trafiła bomba.
Wojna w Ukrainie. Bomby spadły na teatr w Mariupolu
Do ataku na teatr w Mariupolu doszło w środę 16 marca. Informację o bombardowaniu budynku, w którym znajdowali się ludzie, przekazała Rada Miejska Mariupola.
Rada, której oświadczenie cytuje portal Ukraińska Prawda, podała, że w teatrze ukrywały się setki mieszkańców, w tym osoby z małymi dziećmi.
"Teraz trwają zaciekłe walki. Nikt nie może dostać się do gruzów i nie wiemy, czy jacyś ludzie przeżyli. Co najstraszniejsze, nie możemy ich wydobyć spod gruzów" - napisał na Facebooku deputowany Serhij Taruta.
INTERIA.PL/PAP