Rosyjskie "statki widmo" pływają po Bałtyku. Zbierają dane do sabotażu
Rosyjskie wojskowe i cywilne "statki widmo" poruszają się po Morzu Bałtyckim i Morzu Północnym, zbierając dane, które można wykorzystać do ewentualnego sabotażu - wynika ze wspólnego dochodzenia nadawców publicznych w Danii, Norwegii, Szwecji i Finlandii. Celem jednostek jest obserwacja m.in. morskich farm wiatrowych i gazociągów.
Z dziennikarskiego śledztwa skandynawskich nadawców - DR z Danii, NRK z Norwegii, SVT ze Szwecji oraz Yle z Finlandii - wynika, że duża liczba rosyjskich statków pływa po wodach międzynarodowych i bada dno morskie za pomocą specjalistycznego sprzętu.
Według ekspertów, którzy wypowiadali się dla stworzonej przez nadawców serii dokumentalnej "The Shadow War", celem Rosji jest uzyskanie informacji, które pozwoliłyby jej sabotować m.in. dystrybucję energii elektrycznej w północno-zachodniej Europie oraz zakłócenie przesyłu danych przez zniszczenie podmorskich kabli telekomunikacyjnych.
- W przypadku konfliktu z Zachodem Rosjanie są gotowi i wiedzą jakie podjąć Anders Henriksen, szef kontrwywiadu w duńskiej policji wywiadowczej (PET).
Statek "badawczy". Na pokładzie mężczyzna z karabinem
Rosyjskie jednostki określone są jako "statki widma" ponieważ wyłączyły swoje nadajniki AIS. W ten sposób nie udostępniają swojej lokalizacji.
Jednym z przykładów jest "Admirał Władimirski". Według oficjalnej wersji jest to statek badawczy. Jednak według ustaleń dziennikarzy wykorzystywany jest on również w działaniach wywiadowczych - w ubiegłym roku "Admirał" opłynął cieśninę Kattegat, wysyłając komunikaty radiowe do bazy w Rosji.
Dzięki przechwyconej komunikacji duńscy dziennikarze byli w stanie zlokalizować okręt w pobliżu półwyspu Sjællands Odde. Gdy podpłynęli do niego na motorówce, zauważyli kilku mężczyzn w kominiarkach na pokładzie. Wśród nich była również osoba w mundurze wojskowym, kamizelce kuloodpornej i rosyjskim karabinem wojskowym.
Rosja przygotowuje się do wojny z Zachodem
Trasa okrętu "badawczego" z wyłączonym nadajnikiem przebiegała przez Bałtyk i Morze Północne. Zeszłej jesieni widziano go m.in. przy wschodnim wybrzeżu Szkocji, a także Belgii i Holandii. Załoga obserwowała istniejące i powstające morskie farmy wiatrowe. Przy punktach infrastruktury krytycznej okręt miał znacząco zwalniać.
Według cytowanego analityka H.I. Suttona przez mapowanie terenu Rosja "przygotowuje się" do możliwej "wielkiej wojny z NATO". "Jedna bomba jest w stanie zniszczyć całą farmę wiatrową" - wskazał.
"Europejska Prawda" przypomina, że 16 marca NATO i UE powołały do życia nową grupę zadaniową ds. odporności infrastruktury krytycznej. Powstała z myślą o zagrożeniu ze strony Rosji - ma chronić ona przed aktami sabotażu wymierzonymi w m.in. infrastrukturę energetyczną, transportową i powietrzną.