Rosyjskie drony mają jeden cel. "Nie mogą pozbyć się go z głowy"
Atakując Ukrainę Rosja używa dronów przeciwko cywilom. Dziennikarskie śledztwo "Deutsche Welle" pokazuje, jak małe miasteczko w południowej Ukrainie jest od miesięcy terroryzowane przez pilotów dronów.
Wołodymyr Kindrat i jego żona Lubow nie mogą pozbyć się z głowy dźwięku latających dronów.
7 lutego tego roku przez wiele godzin słyszeli brzęczenie. Prawie się do niego przyzwyczaili, gdy dwa drony załadowane materiałami wybuchowymi nagle uderzyły w ich dom.
- Widziałem, jak drony uderzyły w nasz garaż - mówi Wołodymyr. Brama garażowa i rodzinny samochód zostały poważnie uszkodzone podczas ataku.
- To było tak, jakby żołnierze grali w grę komputerową - mówi Lubow, opisując niepokojący atak. - Tylko w prawdziwym życiu - wtrąca Wołodymyr. - I na żywych celach.
Wojna na Ukrainie. Rosjanie wysyłają drony na cywilów
Po tym szoku Kindratowie uciekli wraz z dorosłą córką z Berysławia, ich rodzinnego miasta na południu Ukrainy.
Między wrześniem 2023 a lipcem 2024 Berysław został dotknięty bezprecedensową serią ataków rosyjskich dronów. Ukraińskie władze udokumentowały ponad 120 ataków dronów w tym okresie, w wyniku których zginęło 16 osób, a ponad 130 zostało rannych - według tej dokumentacji wszyscy byli cywilami.
Przez wiele miesięcy zespół śledczy "DW" analizował wiele raportów i informacji ze źródeł otwartych na temat ataków dronów. Dwie organizacje pozarządowe wspierały gazetę w analizie tych danych: Projekt Eyes on Russia Centrum Odporności Informacyjnej oraz Archiwum Ukrainy Mnemonic.
Nasz zespół nie był w stanie zbadać samego miasta. Ze względu na ciągłe zagrożenie ukraińska policja zablokowała dostęp. Jednak analiza danych i wywiady z naocznymi świadkami i ekspertami sugerują, że rosyjscy żołnierze mogli systematycznie używać dronów przeciwko cywilom.
Ukraina. Większość mieszkańców uciekła
Berysław znajduje się na północnym brzegu Dniepru, w pobliżu miasta Chersoń. Wkrótce po inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. wojska rosyjskie zajęły miasto i okoliczne wioski, w tym Berysław.
Jesienią 2022 r. armia ukraińska odbiła ten obszar. Wojska rosyjskie musiały wycofać się na drugą stronę Dniepru.
Od tego czasu siły rosyjskie ostrzeliwują Berysław zza rzeki za pomocą artylerii, bomb kierowanych i dronów. Duża część miasta została zniszczona, a większość z 11 tys. mieszkańców uciekła. Pozostały głównie osoby starsze.
Rosja. Drony jako broń
Liczba ataków dronów na Berysławie gwałtownie wzrosła od jesieni 2023 roku. W szczególności używano dronów FPV (First Person View), załadowanych materiałami wybuchowymi.
Drony FPV, które pierwotnie były używane głównie przez pilotów hobbystów, są wyposażone w kamerę wideo. Za pomocą specjalnych gogli lub na monitorze pilot może śledzić ich lot w czasie rzeczywistym. Pozwala to obserwować cel z bliska i sterować dronem z dużą precyzją.
W 2023 roku liczba dronów FPV, rozmieszczonych na linii frontu, znacznie wzrosła po obu stronach. - Na niebie nad Ukrainą operują prawdopodobnie dziesiątki tysięcy dronów FPV - wyjaśnia Samuel Bendett, członek Programu Studiów nad Rosją w Center for Naval Analyses, amerykańskim think tanku. Pilot drona może zrzucić materiały wybuchowe lub skierować drona z ładunkiem wybuchowym do celu, gdzie eksploduje.
Wojna na Ukrainie. Cywile nękani przez drony
Także Jewhen został namierzony przez rosyjskiego drona. Mężczyzna nie chce upubliczniać swojego nazwiska. Było to w styczniu, kiedy jako pracownik organizacji pomocowej World Central Kitchen dostarczał żywność do Berysławia. W drodze powrotnej z miasta jego samochód był śledzony przez drona. - Nie wiem, jak długo mnie ścigał - mówi "DW", ciesząc się, że udało mu się uniknąć niebezpieczeństwa. - Bardzo się bałem - dodaje.
Ale inny atak zakończył się tragicznie. Dwóch francuskich pracowników szwajcarskiej organizacji pomocowej HEKS zginęło w ataku dronów w Berysławiu 1 lutego, a cztery inne osoby zostały ranne. Według relacji jednego z ocalałych, byli oni "ścigani przez drony".
Według organizacji, jeden z ich dwóch samochodów, które były wyraźnie oznaczone jako konwój pomocowy, został zaatakowany przez drona. Kiedy pasażerowie drugiego pojazdu rzucili się na pomoc kolegom z zespołu, zostali zaatakowani przez kolejne drony. Inni naoczni świadkowie również opowiedzieli "DW" o tak zwanych "podwójnych uderzeniach", w których drugi atak jest wymierzony w osoby udzielające pomocy pierwszym ofiarom.
- Drony FPV nigdy nie znikają, stale latają nad miastem - mówi Wałerij Biełyj, zastępca szefa policji w jednej z dzielnic Berysławia. Spotykamy go w małej wiosce poza zasięgiem dronów. Tam dzieli się z nami swoim podejrzeniem. - Oni ćwiczą w Berysławiu, trenują na cywilach - mówi. Jego koledzy już kilkakrotnie znaleźli się pod ostrzałem, gdy próbowali pomóc ofiarom ataków dronów lub udokumentować ataki.
Cele wojskowe i cywilne
Międzynarodowe prawo humanitarne zakazuje celowych ataków na ludność cywilną. Zarówno dowódcy, jak i zwykli żołnierze są zobowiązani do rozróżniania celów wojskowych i cywilnych. Muszą "podjąć wszelkie możliwe środki ostrożności, aby zminimalizować szkody dla ludności cywilnej" - podkreśla brytyjski prawnik Wayne Jordash, który specjalizuje się w zbrodniach wojennych i doradza ukraińskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
- Drony nie są wyjątkiem - dodaje Jordash.
Dzięki precyzyjnej broni, takiej jak drony FPV, za pomocą których atakujący może zobaczyć cel, "zakres wypadków, zakres przypadkowych uszkodzeń powinien być znacznie mniejszy", podkreśla. Jeśli cele cywilne są regularnie trafiane taką bronią, to "masz znacznie wyraźniejszą podstawę do stwierdzenia, że popełniono zbrodnie wojenne".
Nowa Kachowka. Ataki z drugiego brzegu Dniepru
Nie jest możliwe udowodnienie ponad wszelką wątpliwość, kto jest odpowiedzialny za ataki dronów. Jednak na podstawie średniego zasięgu i możliwego toru lotu dronów, "DW" było w stanie zlokalizować miejsce, z którego przypuszczalnie przeprowadzono ataki: Jest to obszar wokół miast Kachowka i Nowa Kachowka, które leżą naprzeciwko Berysławia po drugiej stronie Dniepru.
Stacjonuje tam kilka rosyjskich jednostek, które używają dronów. Należą do nich 10. Brygada Specjalna, 205. Brygada Strzelców Zmotoryzowanych i batalion ochotniczy BARS-33, nazwany na cześć radzieckiego bohatera II wojny światowej Wasilija Margiełowa.
Niewiele wiadomo o działaniach 10. Brygady Specjalnej, która podlega rosyjskiemu wywiadowi wojskowemu GRU. Jednak szczegóły ataku dronem wyszły na jaw, gdy w czerwcu ubiegłego roku prokuratura w Chersoniu wszczęła śledztwo przeciwko żołnierzowi brygady po podsłuchaniu rozmowy z jego przełożonym. Oskarża go o celowe zaatakowanie dronem dwóch cywilów w dzielnicy Berysławia w maju 2023 roku.
205. Brygada Strzelców Zmotoryzowanych działa w rejonie Kachowki od dłuższego czasu. Na Telegramie publicznie przyznała się do kilku ataków dronów w Berysławiu, z których większość była skierowana przeciwko pojazdom. Zostały one "wszystkie zniszczone", napisał pilot drona w serwisie komunikacyjnym. Twierdzi, że w okolicy nie było cywilów.
- Tym komentarzem sam się obciąża - mówi prawnik Wayne Jordash. - Żołnierz nie próbuje uniknąć ofiar cywilnych. De facto decyduje, że każda osoba jest legalnym celem wojskowym.
Wojna na Ukrainie. Nowy dron przetestowany
Batalion ochotniczy BARS-33 jest rozmieszczony w rejonie Kachowki i Nowej Kachowki od wiosny 2023 roku. Jednostka wydaje się koncentrować na walce dronami, rekrutuje pilotów dronów.
Batalion powstał z inicjatywy Władimira Saldo, gubernatora rosyjskich władz okupacyjnych w obwodzie chersońskim. W październiku 2023 r. ogłosił on, że BARS-33 przetestował nowego drona o nazwie "Weles".
Filmy opublikowane na Telegramie pokazują ataki dronowe jednostki BARS-33 w regionie Berysławia, w tym przy użyciu nowego drona "Weles".
Sankcje przeciwko producentom dronów
"Weles" jest produkowany przez firmę Aero-Hit z Chabarowska na dalekim wschodzie Rosji. Firma ta jest ściśle powiązana z rosyjskim politykiem Konstantinem Basjukiem, wpływowym patronem batalionu ochotniczego BARS-33. Basjuk reprezentuje nielegalnie zaanektowany ukraiński region Chersoń w Radzie Federacji Rosyjskiej w Moskwie i regularnie prowadzi kampanie na rzecz batalionu ochotniczego. Zarówno Saldo, jak i Basjuk podlegają zachodnim sankcjom.
W czerwcu Departament Skarbu USA nałożył również sankcje na Aero-Hit, uzasadniając to tym, że "drony Weles były wykorzystywane przez rosyjskie siły stacjonujące w Chersoniu przeciwko ukraińskim celom".
Sankcje te nie wpłyną na produkcję, zapewnił szef firmy Wiktor Jaczenko, który chwalił się w wywiadzie "400 udanymi misjami bojowymi" nowego drona. "Docelowym klientem" jest batalion ochotniczy BARS-33. W konfrontacji z wynikami naszego śledztwa Aero-Hit odpowiedział, że jest firmą niewojskową i nie współpracuje z Ministerstwem Obrony Rosji.
Bez komentarza
Nie można udowodnić ponad wszelką wątpliwość, kto dokładnie zlecił i przeprowadził ataki dronów na ludność cywilną i infrastrukturę cywilną w Berysławiu i okolicach. Nasze badania sugerują jednak, że trzy wymienione jednostki mogą być odpowiedzialne za ataki.
"DW" zwróciło się do rosyjskiego Ministerstwa Obrony, polityków Władimira Saldo i Konstantina Basjuka, batalionu ochotniczego BARS-33 i administratorów dwóch odpowiednich kanałów Telegramu o komentarz i odniesienie się do naszych ustaleń. Nikt nie odpowiedział na nasze pytania.
Nina Werkhäuser, Esther Felden, Julett Pineda, Igor Burdyha / Deutsche Welle