Rosja oburzona po własnym ataku. Żąda wyjaśnień z Paryża
Rosjanie podali, że w Charkowie rzekomo zniszczyli tymczasową bazę francuskich najemników, walczących po stronie Ukrainy. - We Francji najemnictwo jest prawnie zakazane - oburzył się marszałek rosyjskiej Dumy Wiaczesław Wołodin, który zamierza wysłać apel do parlamentu w Paryżu, by zrewidowali, czy ktoś w ich kraju narusza prawo.
Francuscy najemnicy walczyli i walczą po stronie Ukrainy - twierdzą Rosjanie, nie podając dowodów, ale i tak Duma Państwowa postanowiła interweniować. Jeszcze w styczniu stosowny dokument ma być wysłany do Paryża.
Głos zabrał marszałek izby niższej rosyjskiej parlamentu Wiaczesław Wołodin. - Był czas, kiedy nasi dziadkowie i pradziadkowie wspólnie walczyli z faszyzmem. Ale dziś, jak się okazuje, francuscy najemnicy giną za reżim na Ukrainie - mówił polityk, cytowany przez kremlowską agencję TASS.
Zastanawiał się też głośno, czy francuskie społeczeństwo i reprezentujący je deputowani, mają świadomość tego rzekomego procederu.
Rosja z apelem do Francji. Chodzi o rzekomych najemników
Dalej Wołodin przekonywał, że "we Francji najemnictwo jest prawnie zakazane". To - w jego ocenie - zobowiązuje rosyjski parlament do interwencji i wystosowania apelu do Zgromadzenia Narodowego Francji. - Ważne jest, abyśmy wiedzieli, czy mają świadomość, że ktoś, naruszając normy prawa, wysyła najemników walczyć na Ukrainie - argumentował polityk.
Zapowiedział ponadto, że sprawa zostanie rozpatrzona na najbliższym posiedzeniu izby, które rozpocznie się 23 stycznia.
Sprawa stała się głośna po ataku rosyjskich sił na ukraińskie pozycje w Charkowie. Według Ministerstwa Obrony Rosji zdecydowaną większość spośród obecnych tam zagranicznych bojowników stanowili Francuzi. Interwencję podęło rosyjskie MSZ, wzywając francuskiego ambasadora do złożenia wyjaśnień.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!