"Cicha mobilizacja" do rosyjskiej armii. Nawet 30 tys. mężczyzn miesięcznie
Każdego dnia w szeregi Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej wstępuje około tysiąca osób - twierdzi Wadym Skibicki, przedstawiciel ukraińskiego Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony. Oznacza to, że pomimo braku oficjalnej mobilizacji do rosyjskiej mobilizacji dołącza około 30 tys. mężczyzn.
W rozmowie z RBC-Ukraina Skibicki podkreślił, że obecnie głównym celem "cichej mobilizacji" jest przygotowanie jednostek rezerwowych, które będą mogły zostać użyte w przygotowywanej rosyjskiej ofensywie.
- Chodzi zarówno o uzupełnienie strat, jak i o tworzenie pułków rezerwowych. Nie można tego nazwać ukrytą mobilizacją. Nie oszukujmy się, oni się mobilizują. Po prostu nie jest to prowadzone tak masowo jak w październiku-grudniu 2022 roku - stwierdził.
Jak twierdzi wojskowy, w rosyjskiej przestrzeni medialnej, dane dotyczące prowadzonej mobilizacji są skrzętnie ukrywane. Jest to związane ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi, które odbędą się w marcu. Ogłoszenie masowych powołań do armii mogłoby spowodować spadek notowań Władimira Putina.
Ukraiński wywiad wojskowy. Coraz więcej prywatnych armii
Przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony podkreślił, że w ostatnich tygodniach obserwowane były ruchy związane nie tylko z mobilizacją, ale także sytuacją byłych najemników prywatnych armii.
Byli bojownicy m.in. Grupy Wagnera mają kontynuować służbę już w ramach rosyjskich sił zbrojnych bądź prywatnych jednostkach, które są podległe pod resort obrony.
- Utworzono wiele tak zwanych prywatnych kompanii wojskowych, które są pod kontrolą rosyjskiego Ministerstwa Obrony i Gwardii Rosyjskiej. Ci Wagnerowcy, którzy podpisali kontakt, albo kontynuują służbę w Siłach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej lub w innych firmach prywatnych - podkreślił.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!