Wybory bardzo prawdopodobne
Nie ma możliwości łatwego zbudowania większości parlamentarnej. W związku z tym prawdopodobieństwo nowego rozdania politycznego jest znaczące - uważa politolog, doktor Tomasz Zukowski.
Żukowski był mówi gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM. Posłuchaj:
Kamil Durczok: W co gra PiS?
Tomasz Żukowski: To zależy, o której szachownicy mówimy.
Tej najbardziej widocznej i tej może trochę ukrytej w cieniu.
Myślę, że jeśli chodzi o ten rok i kalendarz polityczny w ciągu kilku najbliższych miesięcy to gra wszystkich uczestników - ale rozumiem, że PiS ma najsilniejsze karty z racji wyników wyborów. Wszyscy zastanawiają się nad kalendarzem politycznym, w tym nad możliwością wyborów.
W co gra Jarosław Kaczyński, traktując politykę jako pole bitwy? Czy jest jakaś druga szachownica, na której rozgrywa inną mniej widoczną partię?
Polityka jest strasznie skomplikowaną działalnością.
Jak szachy.
Jak kilka równoczesnych partii. Taka symultana. Każdy gracz, każdy uczestnik rywalizacji politycznej, każdy kto próbuje, kto gra rolę męża stanu musi równocześnie grać w parę rożnych rzeczy. Musi myśleć o polityce zagranicznej, wewnętrznej, o sprawnym działaniu państwa, gospodarce, personaliach. Tych gier jest strasznie dużo.
Ale musi tak atakować? Czy to jest kwestia cech osobowości lidera Prawa i Sprawiedliwości czy jakaś przemyślana gra. Czy atak, krytyczne wypowiedzi w stosunku do adwokatów, sędziów czy mediów wreszcie, są przemyślaną jakąś strategią?
Pan pyta o kilka rzeczy. I pewnie dla każdej z nich odpowiedź może być trochę inna. Jeśli chodzi o środowisko wiążące się z aparatem sprawiedliwości, to przypuszczam, że taki dosyć twardy kurs jest świadomy i cieszy się - na co zwracam uwagę - sporym poparciem społecznym. Ludzie oczekują tych głębszych zmian, bo to jest skala różnego typu niesprawności, choć oczywiście nie zawsze zależnych od samego środowiska. Przypomnijmy sobie z różnych raportów, że przecież sama długość procesów w Polsce jest taka, że np. w działalności gospodarczej nie można czekać na wyrok, bo on przechodzi dużo za późno.
Tu zgoda, jeśli chodzi o diagnozę środowiska prawniczego, utyskiwania ludzi na niesprawność aparatu sprawiedliwości. Ale ta rozgrywka z mediami jest dla pana czytelna?
Ja myślę, że to jest tak, że od pewnego momentu obie strony tego starcia, nie chce powiedzieć zderzenia - w momencie takiego zaostrzającego się sporu?
Niektórzy mówi otwarcie o wojnie.
Niektórzy tak mówią, ja bym wolał tak nie mówić, bo moim zdaniem taka wojna jest niepotrzebna w Rzeczpospolitej. Myślę ze to stracie zaczęło nabierać wewnętrznej logiki, bo z jednej strony dziennikarze są środowiskiem drażliwym, które źle znosi - zwłaszcza ze strony polityków - głosy krytyki. Z drugiej strony pamiętajmy, że Jarosław Kaczyński ma powody, żeby być trochę wobec tego środowiska - to nie znaczy, że to musi prowadzić do uogólnień?
Tylko, że między poglądami Jarosława Kaczyńskiego a tym co chce robić PiS jest jakaś droga. To jest tak, że my dziennikarze nie pisaliśmy politykom kodeksu etyki, natomiast politycy najwyraźniej mają ochotę napisać taki kodeks nam.
Ja myślę, że kodeks etyki powinni pisać dziennikarze dla samych siebie i to nie ulega wątpliwości. Zanim pan o to spyta, to sam powiem, że myślę, iż Polsce też jest potrzebne - ale nie koniecznie najbardziej politykom - rozbudowa instytucji, które będą "obsługiwać" rynek mediów poprzez różnego rodzaju badania?
Czyli Narodowy Ośrodek Monitorowania Mediów?
To się tak nie musi nazywać.
Już się tak trochę nazywa.
Na pewno jest potrzebna instytucja publiczna, która po pierwsze będzie gromadziła różnego typu wypowiedzi dziennikarskie. Pan doskonale wie, że spora część tego, co się dzieje zwłaszcza w mediach elektronicznych, idzie w powietrze. Za miesiąc, za dwa nie się tego nigdzie znaleźć, bo nie jest to nigdzie archiwizowane. Chodzi o zwiększenie dostępu do tego tak jak mamy narodowy ośrodek monitorowania gospodarki, który nazywa się GUS; jak mamy narodowy ośrodek badania opinii publicznej, który nazywa się CBOS. To nie musi być jedna instytucja, który by posunęła do przodu budowanie np. biblioteki czy wideoteki, która by gromadziła różnego rodzaju informacje.
Główny Urząd Mediów.
Nie. Na pewno nie może to być GUM, bo to jest w demokratycznej Polsce do niczego niepotrzebne. To nie ulega dla mnie wątpliwości.
Na koniec chcę jeszcze zapytać, czy będą przedterminowe wybory?
To jest prawdopodobne.
Komu na nich najbardziej zależy? PiS-owi?
Ja myślę, że to zależy jak się będą dalej układać sondaże. Jakie będą nastroje społeczne. Powiedziałbym w ten sposób. Sytuacja jest z definicji niestabilna, ponieważ mamy taki wynik wyborów, że nie ma możliwości łatwego zbudowania większości parlamentarnej. W związku z tym prawdopodobieństwo nowego rozdania politycznego jest znaczące. Myślę, że wiele zależy od dwóch rzeczy. Co się wydarzy w najbliższych tygodniach, a jeśli się nic nie wydarzy ważnego, to jakie będą wyniki wyborów samorządowych.
No i jak przeprowadzić ten proces poddawania premiera, bo tylko taką drogą można w tej chwili doprowadzić do rozwiązania Sejmu, bo uchwała o samorozwiązaniu jest mało prawdopodobna. Premiera, który cieszy się aż taką popularnością.
To prawda. Cieszy się dużą popularnością. Myślę, że społeczeństwo ma taką głęboką potrzebę posiadania skutecznego rządu i rozumiem, że premier tę potrzebę spełnia na razie.
Ale wiąże tym samym ręce politykom, którzy przez poddanie i dymisje tego rządu chcieliby rozwiązać Sejm.
Ja myślę, że póki notowania rządu są wysokie, to prawdopodobieństwo rozwiązania Sejmu jest niewielkie. Natomiast problem podstawowy jest taki, że jeżeli ten rząd nie będzie w stanie przeprowadzać przez parlament własnych ustaw, to sam rząd będzie zainteresowany tym, żeby wcześniej skrócić swoją kadencję, bo po co się zużywać bez możliwości efektywnego działania.
Dziękuję za rozmowę.