Staniszkis: cynizm Belki
Premier mnie zdenerwował. Uważam, że jego cynizm, który przez takiego naiwniaka jak Frasyniuk jest brany za inteligenckość, jest porażający - mówi prof. Jadwiga Staniszkis, gość Faktów RMF.
Konrad Piasecki, RMF : Porwał panią wczoraj premier Belka czy raczej przeraził?
Jadwiga Staniszkis: Mnie trudno przerazić. Ale premier mnie zdenerwował. Uważam, że jego cynizm, który przez takiego naiwniaka jak Frasyniuk jest brany za inteligenckość, jest porażający. Człowiek, który przedstawia się jako liberał, a zmarnował ten okres, kiedy SLD miało przewagę, kiedy był ministrem finansów, nie ruszając nawet finansów publicznych, robiąc tylko podatek od oszczędności. Jego rząd nie zrobił nic przez ten rok, niecały rok. Nie uporządkował służby zdrowia, tylko powiększono bałagan, starano się tylko rozładować - to także takim figurantem?
Troszeczkę tam kłód pod nogi też położył w tym naprawianiu służby zdrowia.
Jedynie co ten rząd osiągnął, to wprowadził do służby cywilnej kilkuset p.o. millerowskich. I to być może było jego zadanie.
Czy nie zabrzmiało pani nieco zabawnie to narzekanie na partię w momencie, kiedy się właśnie nową partię tworzy, współtworzy, a robi to Marek Belka?
Myślę, że to, co w tej chwili się dzieje, jest porażające także z tego względu. To nie jest historyczny kompromis, bo tutaj nie ma mowy o poglądach, o ideologii, o wyzwaniach dla kraju.
Mówi pani o Partii Demokratycznej, porozumieniu Frasyniuka, Hausnera.
Tak. To jest kwestia użycia reputacji Unii Wolności czy Unii Demokratycznej przez głębszy trzon postkomunistów, nie SLD, tylko służby.
Ale z drugiej strony, to jest historyczny kompromis, bo ludzie dawnego PZPR i dawnej Solidarności nagle znajdują się w jednym ugrupowaniu.
Ten typ związków - jak wiemy z "listy Wildsteina" - istniał wcześniej i to jest w znacznym stopniu liczenie na koalicję strachu. Nieprzypadkowo krzyczy Belka - z jednej strony partia aborcyjna, z drugiej partia lustracyjna - kiedy przedstawicielka jego właśnie państwa w ONZ występuje wbrew prawodawstwu polskiemu.
Koalicja strachu - mówi Pani, a czy ona może święcić jakieś tryumfy?
Mam nadzieję, że nie, i liczę, że szeregowi członkowie dawnej Unii Demokratycznej - inteligenci, nie poddadzą się dyktatowi półinteligentów; gdzie się rzuca hasła Europa, liberalizm, nie bardzo je rozszyfrowując. Myślę, że będą wiedzieli, że inteligenckość to nie jest "tak-tak, nie-nie"; tylko "dobro-zło, prawda-fałsz".
Uważa Pani, że demiurgiem wszystkiego, co się dzieje w polskiej polityce, jest Aleksander Kwaśniewski? Że to jego polityczny palec stoi za powstaniem Partii Demokratycznej?
W znacznym stopniu tak. I ludzie z jego otoczenia. Jak wiemy, kilku ministrów w rządzie Belki i kilku doradców wokół Kwaśniewskiego to funkcjonariusze służb komunistycznych zręcznie manewrujących. Na Litwie, kiedy okazało się, że jest podobna sytuacja - rezerwa KGB, to był szok. U nas to wszystko przeszło bez echa. Tak jest wszystko rozłożone na takiej bezradności i poczuciu, że wszystko jest zgnojone, więc nie ma czego bronić, bazuje na tym nowa partia.
Aleksander Kwaśniewski to także spore poparcie społeczne, jeśli pobłogosławi partię, to może porwie za sobą tłumy.
Ciągle mam nadzieję, że nie. Skończyło się porywanie tłumów przez oportunistów. Potrzebna jest wizja. Widać zresztą, jak skoczył PiS, gdy przedstawił praktyczne rozmontowywanie tej pajęczyny służb specjalnych i w tym kierunku trzeba pójść.
Może Polaków coraz mniej pociągają polityczne nowości. 8 lata temu AWS wygrał wybory, 4 lata temu Platforma i PiS - całkiem nieźle im poszło. Ale teraz kiedy powstaje SdPl i Partia Demokratyczna, rewolucji w sondażach nie ma.
Jest pan optymistą. Ja też mam nadzieję. Oczywiście mówi się - wczoraj u Olejnik - 500 członków SLD. Jeżeli mogli być pod Pęczakiem, pod Millerem - którego wysłano do Stanów, żeby jego ironiczny uśmiech nie popsuł tego manewru, bo prawdopodobnie nie mógłby powstrzymać swego uśmiechu satysfakcji - to mogą być i pod Frasyniukiem. Ale to jest trampolina postkomunistów - używanie Unii Wolności. Mam nadzieję, że to się nie uda.
Jakie zmiany polityczne, jakie rewolucje czekają nas jeszcze przed wyborami? Jak się sformuje i przeformuje ten układ i pójdzie do wyborów.
Z tego wynika, że Belka chce być kandydatem na prezydenta. Ale pamiętajmy to był człowiek, który był w radzie nadzorczej Banku Gdańskiego, wtedy kiedy Bank Gdański - jak ABW stwierdziło - chciał kupować PZU za pieniądze PZU. Rosati - przyszły uczestnik tej PD - był w radzie nadzorczej FOZZ-u. A nawet obrońca Żemka mówi, że FOZZ zrobiły służby specjalne. Ministerstwo Finansów miało kontrolować, ale tam były służby tylko inne i ci, którzy mają to ścigać, to są służby, które mają rozmontować służby w FOZZ-ie. Jeśli chcemy mieć dalej taki układ to proszę bardzo - wybierajmy to, co nam prezentuje właśnie PD. Ja bym chciała z tym zerwać, ale jestem przerażona, także działaniem mediów. Patrzmy jak zmieniają się zachowania mediów w tej chwili.
Posłuchaj całego wywiadu: