Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Polacy organizują pomoc dla uchodźców

- Idzie jesień, nie trzeba zbyt dużej wyobraźni, żeby zrozumieć, jak trudno będzie tym ludziom bez ciepłej odzieży czy śpiworów, zwłaszcza małym dzieciom - mówił Interii Paweł Swoboda współorganizator zbiórki "Śląsk i Małopolska pomagają uchodźcom". Anna Alboth, Polka mieszkająca w Berlinie, przekonuje do przekazywania migrantom śpiworów i inicjuje akcję "Gość-inność".

Syryjska dziewczynka spi w pociagu z Budapesztu do Monachium
Syryjska dziewczynka spi w pociagu z Budapesztu do Monachium/Vladimir Simicek / AFP/AFP

MSW na swojej stronie internetowej uruchomiło specjalną zakładkę, w której można znaleźć informacje na temat uchodźców: kim są, jaka jest procedura nadawania statusu uchodźcy, na jakie wsparcie ze strony państwa może liczyć, czy ABW będzie w stanie zweryfikować kim są osoby trafiające do naszego kraju itd.

Równocześnie MSW i Urząd do Spraw Cudzoziemców uruchomiły specjalny adres: pomoc@udsc.gov.pl, na który można kierować oferty pomocy dla uchodźców. Chodzi zarówno o osoby prywatne, jak i organizacje pozarządowe.

Zanim organy rządowe podjęły kroki w kierunku organizowania pomocy dla uchodźców - po ponad tygodniu trwania kryzysu - oddolne inicjatywy Polaków już się rozwijały. Jedną z nich jest "Śląsk i Małopolska pomagają uchodźcom". 

-  Kiedy zaczęły docierać informacje o sytuacji  na granicach  chcieliśmy się włączyć w pomoc - mówił Interii jeden z współorganizatorów akcji Paweł Swoboda.  - Na pomysł, by pomóc wpadliśmy ok. 5-6 września. Brakowało nam informacji od dużych instytucji, o tym jak można się włączyć w pomoc dla uchodźców, dlatego zaczęliśmy się sami organizować wśród znajomych, rodziny. Nasza zbiórka miała charakter prywatny nie publiczny - podkreślał.

Zorganizowali więc akcję dla znajomych na Facebooku. Jej wyniki, jak przyznał Swoboda przeszły najśmielsze oczekiwania. Zapisało się do niej pond tysiąc chętnych.

Jedna z hal wystawowych w Monachium, udostepniona uchodźcom i imigrantom
Jedna z hal wystawowych w Monachium, udostepniona uchodźcom i imigrantom/CHRISTOF STACHE / AFP/AFP

Przeraziły ich komentarze znajomych

W siedmiu miastach na Śląsku i w Małopolsce zbierano rzeczy, które miałyby pomóc przetrwać pod gołym niebem tłoczącym się na granicach Węgier uchodźcom. - Idzie jesień, nie trzeba zbyt dużej wyobraźni, żeby zrozumieć, jak trudno będzie tym ludziom bez ciepłej odzieży czy śpiworów, zwłaszcza małym dzieciom, które zawsze są największymi ofiarami w takich sytuacjach - przyznał.

Zbiórka zakończyła się w piątkowy wieczór. Tylko w samym Krakowie,  w jednym punkcie udało się zebrać kilkadziesiąt śpiworów, koców i karimat oraz około 10 namiotów. Mnóstwo latarek, kurtek, zimowych czapek. - O tym, co jest potrzebne na miejscu uzyskaliśmy informacje od Migration Aid, która cały czas zajmuje się rozdysponowywaniem pomocy na miejscu - wyjaśnił.

W sobotę grupa znajomych wyruszyła na Węgry z zebranymi rzeczami. - Mamy jeden samochód dostawczy, a resztę załadujemy w swoje prywatne auta - mówił Paweł Swoboda. Pomoc jest przekazywana zgodnie z instrukcjami Migration Ad. - Podporządkujemy się ich instrukcjom, działania na własną rękę mogłyby spowodować chaos - tłumaczył.

Do działania pchnęła ich nie tylko trudna sytuacja koczujących na granicach migrantów, ale również reakcje na problem uchodźców znajomych - zwłaszcza w internecie. - To nie była mowa podszyta strachem, to była mowa nienawiści. Padały opinie, że migrantów powinniśmy zamykać w obozach... koncentracyjnych. Często takie wpisy pochodziły od moich wykształconych znajomych, których uznawałem za przyzwoitych ludzi - przyznał.

"Uchodźcy boją się Polski"

- Każdy ma prawo się bać. Każdy też ma prawo nie pomagać. Rozważajmy to już we własnym sumieniu - mówi Anna Alboth - Polka mieszkająca w Berlinie, która wraz z mężem prowadzi bloga Rodzina bez granic. Ją również poruszyły skrajne wypowiedzi pod adresem uchodźców.


Państwo Alboth w swoim mieszkaniu gościli do tej pory 10 uchodźców. W "rozmowach", które odbywały się przez translatora Google przewijał się temat Polski. - Oni wiedzieli, że ja jestem Polką, mówili,  że boją się tego kraju, bo czytają, że nikt ich tam nie chce i mogą doznać krzywd - mówi Interii Alboth. -  Pomyślałam sobie, że pośród moich znajomych jest mnóstwo osób, które wcale nie są tak wrogo nastawione i których uchodźcy nie powinni się bać. Chciałam dać Polakom możliwość, żeby pokazać, że mamy w sobie współczucie dla tych ludzi - tłumaczy.


- Zastawiałam się czego najbardziej potrzeba tym ludziom, po konsultacji z przyjmowanymi uchodźcami i organizacjami pomagającymi na miejscu stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem byłyby śpiwory. Ci ludzie dojeżdżają do Berlina, spędzają kilka dni pod biurem rejestracji, potem kilka w przypadkowych mieszkaniach, potem tygodnie w obozach dla uchodźców. Oni będą zmieniać miasta, może i kraje. Dlatego śpiwory byłyby czymś, co zapewni ciepło i stworzy maleńką namiastkę domu - tłumaczy.


Tak zaczęła się akcja Rodziny bez granic "Gość-inność?". Alboth rozpoczęła zbiórkę śpiworów. Jak przyznała, zaskoczyło ją, że aż tyle osób oddolnie zainteresowało się udziałem w niesieniu pomocy. Obecnie w akcję zaangażowanych jest ponad 20 miast. Generalnie zbieranie śpiworów odbędzie się 15 września, między godziną 16:00 a 22:00.


- W mniejszych miastach, gdzie w tych porach mogłoby nie przyjść zbyt dużo osób, śpiwory można przynosić przez cały czas aż do wtorku. W środę rano będą pakowane, a potem przywożone do Berlina - tłumaczy. Zachęca również, by do śpiworów włożyć kartkę z wiadomością dla uchodźcy, który dostanie ich śpiwór.

- To mogą być pozdrowienia z Polski, albo wyrażona obawa w stosunku do uchodźców. Doskonale rozumiem, że ludzie je mają. Moim zdaniem, chodzi o to, by właśnie o tych obawach rozmawiać -  tłumaczy.

- Nie umiem myśleć, o tym, że w tej grupie jest ktoś komu się nie należy taka pomoc, choć mam świadomość, że rzeczywiście tak jest. Są osoby, które podłączyły się pod uchodźców i korzystają na tym kryzysie - przyznaje.

Jednak w jej przekonaniu to nie powód, by przyglądać się całej sytuacji z założonymi rękami.

Uchodźcy maszerują z Grecji do Macedonii (AP)/AP
INTERIA.PL

Zobacz także