Palikot: To był błąd wizerunkowy, polityczny...
Jeśli się okaże, że rzeczywiście odwołanie Kempy i Wassermanna to była decyzja w niczym nieuzasadniona, to oczywiście ktoś musi ponieść konsekwencje - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Janusz Palikot.
Konrad Piasecki: Zagłosuje pan za powrotem Kempy i Wassermanna do komisji śledczej?
Janusz Palikot: Tak, jeśli przesłuchania ich jako świadków w tej sprawie pokażą, że rzeczywiście nie mieli z tą sprawą żadnego związku. Jeśli się okaże, że mieli, to oczywiście, że nie.
Zagłosuje pan z ciężkim sercem?
Nie. Mnie to jest zupełnie obojętne, jaki jest skład tej komisji. Ważne jest, żeby nie było żadnych wątpliwości, czy ludzie, którzy oceniają innych, są bezstronni.
A przynajmniej z poczuciem, że dawno się tak nie wygłupiliście jak w tej sprawie?
To tak, oczywiście. Uważam, że to był błąd wizerunkowy, błąd polityczny, błąd organizacyjny. Przez dwa tygodnie jesteśmy w cieniu tego błędu.
Po co wam to wszystko było?
Nie mam pojęcia.
To kto popełnił ten błąd? Umie pan powiedzieć wprost, kto nacisnął przycisk enter - "Odwoływać Kempę i Wassermanna!"?
Ani prezydium, ani kolegium klubu się tym nie zajmowało. W związku z tym to nie była decyzja klubu Platformy Obywatelskiej.
Przed tą decyzją mówił pan: "Grzegorz to monitoruje, raportuje. Jest bardzo uważny i efektywny w tej sprawie". To może Grzegorz?
Tak. Trudno jest w to uwierzyć, żeby on w tym nie brał udziału, aczkolwiek nie mam żadnych powodów, żeby tak twierdzić, ponieważ on sam zaprzecza, a członkowie komisji też twierdzą, że podjęli decyzję samodzielnie. Byłoby to bardzo dziwne, ale nie można tego wykluczyć.
A nie jest tak, że trochę was uśpiły sondaże - nie doceniliście czy nie przewidzieliście siły niechęci wobec tej decyzji? Myśleliście, że to tak pójdzie lekko, łatwo i przyjemnie?
Gdyby ktokolwiek się mnie spytał... Jak pan wie, ja zanim jeszcze jakiekolwiek sondaże były, na samym początku, zaraz po podjęciu tej decyzji, wyraziłem publicznie swoją nieakceptację dla tego, więc od razu bym przedstawił to w ten sposób.
Ktoś powinien zapłacić za ten błąd?
Niech się wyjaśni może rzeczywiście faktyczny udział Kempy i Wassermanna. Być może członkowie komisji wiedzą coś więcej, czego my nie wiemy, nie mając dostępu do wszystkich materiałów. Jeśli się okaże, że rzeczywiście była to decyzja w niczym nieuzasadniona, to oczywiście musi też ponieść konsekwencje.
Jakiego typu konsekwencje?
To jest pytanie o przewodniczącego Sekułę i ewentualnie jakieś inne osoby, jeżeli brały w tym udział.
Czyli co? Zostałby Sekuła odwołany z funkcji szefa komisji?
Poczekajmy na przesłuchania Kempy i Wassermanna.
Ale nie wyklucza pan takiego scenariusza?
Jeżeli się okaże, że byli kompletnie niezwiązani z tą sprawą, to muszą być konsekwencje - być może właśnie polegające na odwołaniu Sekuły.
Cokolwiek by się dotąd działo, sondaże stały w miejscu albo wam rosły, a po tej sprawie sześć punktów w dół. Dawno nie było takiego spadku sondażowego.
Rok temu był tego typu spadek. Oczywiście tego typu błędy wpływają od razu na opinię publiczną, tym niemniej jednak jestem spokojny, że w ciągu dwóch-trzech miesięcy uda się to naprawić.
Dzisiaj jest tak, że Kaczyński zbliża się do Tuska, Olechowski dogaduje się z SLD - zaczyna to wszystko coraz gorzej wyglądać dla was, panie pośle.
Nie. Wygląda świetnie. Życzyłbym każdemu takich sondaży i takich możliwości politycznych, jakie ma Platforma.
Pytał pan Olechowskiego, czy wystartuje w wyborach?
Tak.
I co powiedział?
Że wystartuje.
To już pewne?
Tak.
Kiedy ogłosi decyzję? Zdaje się, że na poniedziałek ma zwołać konferencję prasową.
W najbliższym czasie, ale dnia dokładnie nie znam.
A dogada się z SLD, pańskim zdaniem? Pytam, dlatego że to pański przyjaciel.
Moim zdaniem dogadał się z Kwaśniewskim. Kwaśniewski - jak widać - przyjął taką figurę umożliwiającą SLD podjęcie decyzji na rzecz Olechowskiego. Zaproponował rywalizację czy prawybory w ramach Sojuszu - parę miesięcy; decyzja, kto ma większe szanse - Olechowski czy Szmajdziński, i decyzja SLD. Nie wykluczałbym właśnie, że to jest element porozumienia między Olechowskim a Kwaśniewskim.
Pytanie, czy to nie jest właśnie moment, kiedy rodzi się ten trzeci, który zagrozi parze Tusk-Kaczyński?
Olechowski jest oczywiście - jak na początku powiedziałem - bardzo dobrym merytorycznie kandydatem, tym niemniej nic się nie zmienia, nie jest on w stanie zaoferować czegoś naprawdę innego niż Donald Tusk czy inny kandydat Platformy i w związku z tym nie wygra tych wyborów.
Po tej sprawie - mówię jeszcze o sprawie afery i sprawie Kempy i Wassermanna - mówił pan, że Tusk jest wściekły. Czy ta historia pogłębiła takie personalno-politycznie-towarzyskie rowy w Platformie Obywatelskiej?
Ja nie byłem na tym wyjeździe w Bonn w związku z wyborami Europejskiej Partii Ludowej, gdzie ponoć doszło do jakichś takich rozmów między Grzegorzem Schetyną, Donaldem Tuskiem i sprawiało to wrażenie dosyć dobre. Ale nie ulega wątpliwości, że tego typu decyzje tworzą pewną konfuzję.
Wygląda na to, że coraz dalej wam do U2, a coraz bliżej do skłóconych po rozpadzie Beatlesów.
Może tak być, aczkolwiek nie wyciągałbym za daleko idących wniosków. Naprawdę sytuacja jest pod kontrolą i jeśli nawet nie jest tak, że wszystkie decyzje są jakby jednomyślnie podejmowane, to nie oznacza, że jest jakiś chaos czy kłopoty w Platformie.
Panie pośle, co powinno się stać z Krzysztofem Piesiewiczem?
Powinien odejść oczywiście z klubu. Gdybym był nim, to bym złożył mandat i zrezygnował z życia politycznego.
Ale czy klub będzie podejmował w tej sprawie jakieś decyzje, czy oczekujecie, że te decyzje podejmie sam Piesiewicz?
Dzisiaj jest posiedzenie klubu Platformy o godzinie 10 rano, ja na pewno ten temat i na prezydium, i w kolegium poruszę. To nie ulega najmniejszej kwestii.
Znaczy, nie uważacie, że to jest jego prywatna sprawa, to, co się tam dzieje?
Chodzi o szantaż. Znaczy, mnie jest zupełnie obojętne. Jak pomyślę, nie wierzę tym osobom, nie ma dowodów, że brał kokainę, mam duże wątpliwości co do tego.
A gdyby brał? Czy zażywanie narkotyków jest dyskwalifikujące polityka?
W Polsce jest to niezgodne z prawem. Dopóki jest to niezgodne z prawem, jest do dyskwalifikujące.
Panu się to nigdy nie zdarzyło.
Mi się to nigdy nie zdarzyło.
Bycie szantażowanym też nie?
Też nie. Natomiast ważniejsza sprawa, mianowicie te sprawy, nawet niezgodne z prawem - bo nie wiemy, czy zażywał, czy nie, oskarżenia osób, które szantażowały są mało wiarygodne - ale człowiek, senator, który się dał szantażować, który wpłacił okup i kompletnie obojętna jego sprawa obyczajowa, może niestety stanowić zagrożenie, może być szantażowany przez inne osoby, służby obcych państw, itd. Ten fakt go dyskwalifikuje, a nie sprawa obyczajowa.
Powinien złożyć mandat?
Powinien złożyć mandat, naprawdę, świat go zna z powodu jego twórczości artystycznej, scenariuszy, współpracy z Kieślowskim. Niech się dalej tym zajmuje. Jako polityk po tym ujawnieniu, że był szantażowany i że zaakceptował szantażowanie, że wziął udział w szantażowaniu - nie może pełnić funkcji publicznej.
Ale jeśli stanie przed władzami klubu, zażądacie od niego tego złożenia mandatu?
Ja, Janusz Palikot, zażądam tego.
I jeszcze na koniec "Przyjazne Państwo": problem czy sprawa alkoholu. To prawda, że chcecie, żeby można było sprzedawać alkohol wszędzie, koło kościołów, szkół, internatów? Wolność, żeby rządziła tą sprawą?
Od początku pracy w komisji "Przyjazne Państwo" złożyłem takie zobowiązanie, że nie będę prowadził posiedzeń, na których się rozpatruje przepisy dotyczące handlu alkoholem i nie będę brał udziału...
Ale jest taki pomysł?
Nie wiem, ponieważ mówię zupełnie serio.
Umywa pan ręce.
Nigdy w tego typu posiedzeniach nie biorę udziału.