Założyciel Ruchu Prawdziwa Europa - Europa Christi oraz były europoseł miał stałe miejsce w ramówce Telewizji Trwam oraz na antenie Radia Maryja. Jego felietony emitowano co niedzielę o godz. 20:50. Wszystko przepadło na początku kwietnia. Kandydat na prezydenta nie omieszkał poinformować o tym swoich odbiorców. - Dzwoniący do mnie w tej sprawie ojciec redemptorysta, którego notabene od lat znam i bardzo lubię, w uzasadnieniu użył pięknej formy oznajmująco-pytającej: "Przecież pan profesor rozumie" - powiedział Piotrowski w nagraniu, które opublikował na Twitterze 3 kwietnia. Zarówno kandydat jak i redemptoryści twierdzą, że felietony zdjęto z anteny ze względu na kampanię prezydencką. Jednak Mirosław Piotrowski ogłosił informacje o swoim starcie już na początku lutego. A program zniknął dwa miesiące później. Nasz informator, który blisko współpracuje z o. Tadeuszem Rydzykiem, tłumaczy, dlaczego felieton zniknął z anteny. - Piotrowski opowiadał, że ma zgodę Torunia i startuje jako kandydat toruński. A na ten temat z nikim nie rozmawiał, na pewno nie z ojcem dyrektorem - mówi. O tym, że faktycznie tak było, świadczy chociażby oświadczenie ojca dyrektora. - Pana prof. Mirosława Piotrowskiego bardzo szanuję. Ale nie mogę powiedzieć, że to nasz kandydat. W żadnym wypadku - jeszcze w połowie lutego oświadczył sam Rydzyk. W tym czasie felietony Piotrowskiego wciąż ukazywały się w toruńskich mediach. Dlaczego? Bo, jak twierdzi nasz informator, ojciec dyrektor chciał dać mu szansę. Jednak w końcu o. Tadeusz Rydzyk stracił cierpliwość. Zdaniem naszego informatora, ojciec dyrektor zdecydował się zrezygnować z programu, bo Piotrowski pokrętnie się tłumaczył. - Opowiadał, że (doniesienia o poparciu redemptorystów - red.) to pomyłka, ale wracał później do tej narracji. Dlatego, na czas kampanii wyborczej, został wycofany ze swojego programu. Co będzie później, zobaczymy. Zachował się po prostu głupio - zdradza nasze źródło z Torunia. Jak usłyszała Interia, w sprawie liczy się także czynnik finansowy. W toruńskich mediach obawiano się, że felietony Piotrowskiego mogą zostać odebrane jako nieoznaczona agitacja, za którą nikt nie zapłacił. - Gdyby Państwowa Komisja Wyborcza zaczęła liczyć czas antenowy, mógłby pojawić się problem. Strzeżonego Pan Bóg strzeże - mówi nam współpracownik o. Rydzyka. Jakub Szczepański