Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Niesiołowski: Szczujnia robi nagonkę na Sikorskiego

Nie ma najmniejszego powodu, by odwoływać Sikorskiego. Za co? Całe zło polega na tym, że Sikorski ma słabą pamięć" - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Stefan Niesiołowski.

Stefan Niesiołowski
Stefan Niesiołowski/RMF

- To nie był dzień kompromitacji Sikorskiego. Mamy do czynienia z nagonką, niezrozumiałą furią. Są dziennikarze, którzy uwielbiają niszczyć PO. Są wyjątkowo obrzydliwi. To dziennikarska szczujnia - przekonuje polityk.


Dziwi się Ewie Kopacz, że przeprosiła dziennikarzy za zachowanie marszałka Sejmu. - A czemu nie przeprasza za Kaczyńskiego? Za zachowanie Kaczyńskiego też należą się przeprosiny - mówi Niesiołowski i dodaje, że sam Sikorski przeprosił, bo "jest mało odporny na szczujnię".


Odnosząc się do głośnej wypowiedzi byłego szefa MSZ dla Politico, stwierdza: "Moim zdaniem, jakaś oferta Putina była. Ale najważniejsze, że Polska ją odrzuciła".

Przeczytaj cały wywiad.

Konrad Piasecki: To był dzień kompromitacji całej Platformy czy tylko jej marszałka Sejmu?

Stefan Niesiołowski: - To nie był dzień kompromitacji ani Platformy, ani marszałka Sejmu.

Będzie pan bronił Radosława Sikorskiego i tego wszystkiego, co działo się wczoraj.

- Jak zawsze będę mówił prawdę. Mamy do czynienia z nagonką w Polsce, to nie pierwszy raz. Jest pewna kategoria dziennikarzy, którzy ożywiają się, jak jest nagonka, uwielbiają nagonkę. Mało tego: uwielbiają niszczenie polityków. Jakiś Wróbel, Surdykowski, Chwedoruk, pseudoeksperci, którzy po prostu ożywiają się i - można powiedzieć - wyjątkowo są obrzydliwi w tym.

Ale jaka nagonka? Idzie były szef polskiej dyplomacji, a dzisiejszy marszałek Sejmu, do amerykańskiego dziennikarza, opowiada mu o ofercie rozbioru Ukrainy, potem goni polskich dziennikarzy, potem powtarza w jednym portalu, czyli w Wyborczej, co mówił Putin, a na koniec nic nie pamięta. I to jest normalne zachowanie?

- Nagonka dziennikarzy na polityków wielokrotnie ma miejsce, wymieniłem nazwiska szczególnie obrzydliwe, powtarzam: Wróbel, Chwedoruk, pseudoeksperci, Staniszkis, którzy zajmują się atakowaniem, próbą niszczenia mojej skromnej osoby - to pan Wróbel, gratuluję "Tygodnikowi Powszechnemu", że takie paskudztwa publikuje. Krótko mówiąc: trzymajmy się faktów, no co się stało?

Po pierwsze, będę bronił moich kolegów po fachu...

- Niech pan broni.

...bo wykonują swój zawód, ale nie o tym jest ta rozmowa...

- Nie, o szczuciu jest mowa, o szczujni, o dziennikarskiej szczujni.

Aha, czyli to my dziennikarze szczujemy na marszałka Sikorskiego, który świetnie wykonuje swoje obowiązki.

- Część dziennikarzy uprawia niszczenie polityków, z wielką satysfakcją, kłamie - na mój temat, bo to wiem najlepiej. Podłe kłamstwa...

Ale niech pan nie mówi na swój temat, pomówmy o marszałku Sikorskim.

- ...kłamie na temat polityków i mamy do czynienia z niezrozumiałą jakąś furią. Co konkretnie zrobił złego marszałek Sikorski?

A może pan powiedzieć, za co przepraszała wczoraj Ewa Kopacz?

- Za to, że nie rozmawiał z dziennikarzami.

Czyli coś złego jednak zrobił...

- Zdaniem pani Ewy Kopacz.

...skoro premier musiała za niego przepraszać.

- A dlaczego pani premier nie przeprasza za Jarosława Kaczyńskiego, który otoczony płatną ochroną odpycha dziennikarzy, robi dokładnie to samo, co raz jeden zrobił...

Proszę zapytać Ewę Kopacz, bo ona jest pańską przywódczynią partyjną.

- Odpowiadam panu, że takie same przeprosiny należą się za zachowanie Kaczyńskiego, który notorycznie otoczony płatną ochroną z budżetu państwa odsuwa, że tak powiem, odpycha, nie rozmawia z dziennikarzami - i to uchodzi za normalne zachowanie, bo wielki pan Kaczyński, majestat Rzeczypospolitej, nie rozmawia z dziennikarzami. Natomiast raz jeden Sikorski rzeczywiście, otoczony strażą marszałkowską, nie podszedł do dziennikarzy - trzeba przepraszać. Proszę bardzo! Przepraszać można.

Ja akurat nie będę uznawał zachowania marszałka Sikorskiego wobec dziennikarzy za największy problem, bo według mnie znacznie większym problemem jest to, że marszałek Sejmu nie za bardzo pamięta, czy przywódca największego państwa świata składał Polsce ofertę rozbioru Ukrainy czy nie składał. To jest kuriozalne. Składał czy nie? Czy pan ma wiedzę?

- To prawda... No rzeczywiście, w tej sprawie nie mówi tego samego. Ale to było dawno, 6 lat temu.

To nie jest dziwne?

- No, nie pamięta. Nie wiem, ale czy to jest dobrze... W porządku, nie pamięta, raz mówi, że rozmowa była, raz, że tej rozmowy już nie było... Rzeczywiście... Ale na czym polega, że tak powiem, całe zło? Że pan Radosław Sikorski ma słabą pamięć? No rozumiem, to jest rzeczywiście straszna zbrodnia. Co złego zrobił Sikorski?

Nie, całe zło polega na tym: jaka jest prawda o tej historii?

- Ale przecież...

Czy pan wychodzi z wiedzą, że Putin złożył Tuskowi taką ofertę czy nie złożył?

- Najważniejsze jest to, że w najmniejszym stopniu nie podjął tej oferty Tusk, bo ta oferta...

Bo pańskim zdaniem ta oferta była?

- Moim zdaniem prawdopodobnie była, bo była później zgłaszana. Przecież taka oferta była zgłaszana przez Żyrinowskiego, taka oferta była ze strony rosyjskiej formułowana akurat nie przez Putina i to nie jest nic nowego... Podjął ją Orban: ten idol PiS-u podjął ofertę rozbioru Ukrainy, w ograniczonym stopniu, może nie militarnym, ale etnicznym i krótko mówiąc istotą... Chciałbym usłyszeć, jaka to była zbrodnia, skoro przez dwa dni przedstawia się Sikorskiego jako zagrożenie dla Polski. Jaką zbrodnię popełnił Sikorski... Usłyszałem, że ma słabą pamięć.

Już panu mówię. Problem jest taki: jeśli Władimir Putin składa potajemnie takie oferty premierowi Tuskowi i szefowi polskiej dyplomacji, to jest pytanie, w jaki sposób i dlaczego, polska dyplomacja i polski rząd przez lata brał na poważnie oferty Putina? Brał na poważnie jego gesty. Jego gesty przyjaźni, współpracy polsko- rosyjskiej, skoro wiedział z kim ma do czynienia i skoro wiedział, co gra w duszy Putina?

- Ale jaka była alternatywa? Wojna z Rosją? Przecież dobre stosunki z Rosją leżą w interesie Polski. Odrzucamy ofertę i nie wiadomo... W jakiej formie, być może pół żartem pół serio, przecież zna pan historię, wielokrotnie dyplomacje w różnych momentach... roją się zapisy historii najnowszych: a co na to byście powiedzieli, a co na to? Co Ciano mówił np. do Ribbentropa? No bez przerwy...

Ale trzeba wiedzieć, z kim ma się do czynienia. I wtedy się odrzuca, np. pójście Hitlera przeciwko Rosji w 1938 i 39 roku.

- I odrzuciliśmy, co się niektórym nie podoba.

A my kupowaliśmy gesty Putina. Jego gesty na Westerplatte, cieszyliśmy się, że przyjechał do Katynia 7 kwietnia 2010 roku. Wiedząc z kim mamy do czynienia. Że mamy do czynienia z imperialistą, który chce rozbioru Ukrainy.

- To czy chce rozbioru Ukrainy, to jest jeszcze odrębna sprawa - od słowa do czynu daleka droga, ale zgoda, ale jakie było wyjście... Przecież w interesie Polski mamy być harcownikiem wobec Rosji - oto taka polityka, czyli te bezmyślne PiS-owskie błazenady to ma być polska polityka zagraniczna? Dobre stosunki z Rosją, ale odrzucenie oferty rozbioru Ukrainy - no taka była polityka II Rzeczypospolitej. Odrzuciliśmy, przepraszam, i ofertę niemiecką przeciwko Rosji i ofertę sowiecką wprowadzenie wojsk do Polski, a prowadziliśmy własną politykę. No to elementarz polityczny.

Czy to, co się wczoraj wydarzyło jest argumentem przemawiającym za odwołaniem marszałka Sikorskiego?


- Ale, za co? Że ma słabą pamięć, że dwie wersje podał i to jest jedyny fakt, który zrozumiałem...


Nie dość, że ma słabą padnięć, to w dodatku zachowuje się bez wyczucia. Mówi amerykańskiemu portalowi rzeczy, z których musi się potem wycofywać, które przyniosłby - i on sobie zdał doskonale z tego sprawę - wstyd polskiej dyplomacji. Wstyd jemu i Tuskowi.


- Wstyd to za mocne słowo. Nie powiedział temu portalowi niczego, co by było... Że ujawnił w ogóle tę rozmowę, wie pan... To są już drobiazgi.


Czyli nie ma powodu, żeby odwoływać Sikorskiego?


- W najmniejszym stopniu.


A jeśli się okaże, że Kopacz też tego chce?


- Nie sądzę. No nie wiem tego... No, jeżeli Ewa Kopacz, która jest premierem państwa polskiego... To są oczywiście ustawy, że tak powiem wewnętrze i ja nie rozmawiałem z panią premier i być może będę rozmawiał.


A gdyby dzisiaj przyszyła pani premier do pana i powiedziała: panie Stefanie, musimy odwołać go?


- Ale ja bym chciał usłyszeć argumenty. Jeżeli są te dwa, które pan redaktor podał, proszę wybaczyć, to są śmieszne, żeby odwoływać marszałka. Jeżeli są poważniejsze, porozmawiamy. Na podstawie tego, że podał dwie wersje i że otoczył się w Sejmie dziennikarzami, no to...

I to, że prowadził Platformę i Tuska i Ewę Kopacz w taką konfuzję - to też nie jest powód?


- Trwa nagonka. Trwa nagonka, jest mało odporny na nagonkę, szczujnia, ja wobec szczujni jestem odporniejszy.


Ewa Kopacz jest nieodporna na szczujunię?


- Ewa Kopacz jest odporniejsza, jak się okazuje, niż...


A Radosław Sikorski?


- Ewie Kopacz ubliżają, trwa nieustanny potok rynsztokowych wyzwisk. Lichocka w tym celuje między innymi - wobec pani premier Kopacz. I pani premier Kopacz jest dość odporna na to. Marszałek Sikorski się okazał słabo odporny.


Czyli błąd zrobił, że się wycofał, bo w sumie nie powinien się wycofywać, skoro od początku do końca..


- Z czego?


No z tego, że zasłonił się niepamięcią na koniec.


- Ja nie wiem jak było. Wie pan, nie znam faktów. Ja nie wiem jak było. Pan powinien powiedzieć prawdę. Być może tak jest, jak mówił, jeżeli nie, to nie powinien. Polityk musi mówić prawdę.


Na koniec chciałem zapytać pana czy panu jest nieswojo, że prezydent zaczyna wspierać budowę pomnika smoleńskiego?

- To jest błąd. To jest błąd. Dlatego, że to intencja prezydenta jest jak najlepsza. Prezydent chce wyciszyć  te haniebne przez PIS rozpętaną wojnę domową, zimną, ale budową tego pomnika niczego nie załatwi, bo PIS żąda pomnika przed pałacem wielkości może nie Wieży Eiffla, ale Kolumny Zygmunta, który ma być dowodem na to, że legalny jest Lech Kaczyński - i tu jest jego pomnik, a tam siedzi uzurpator. Nie ma o czym mówić. Żadnego pomnika.


Stefan Niesiołowski. Dziękuję bardzo.

RMF

Zobacz także