Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Marek Pol gościem Faktów RMF FM

Marek Pol, wicepremier i minister infrastruktury

Bogdan Rymanowski: Komisja Europejska nie przejęła się polskimi żądaniami i nadal oferuje polskim rolnikom tylko 25 proc. dopłat bezpośrednich w pierwszych latach członkostwa. To klęska naszej strategii negocjacyjnej?

Marek Pol: Trudno wieścić klęskę nim zakończyły się negocjacje, ale rzeczywiście jest to najtrudniejszy obszar negocjacyjny. Weszliśmy w najtrudniejszy czas negocjacji. To jest czas, który zmierza do końca roku, kiedy wszystkie kraje aspirujące do Unii powinny zakończyć negocjacje, a jednocześnie pozostał bardzo ważny problem. Ja bym nie ogłaszał ani sukcesu, ani porażki. Natomiast można powiedzieć, że to, co dzisiaj mamy między nami a Komisją Europejską, to trudny okres.

Bogdan Rymanowski: Jak pan myśli, dlaczego nie udała się szarża wicepremiera Kalinowskiego w Brukseli? Czy on był za mało przekonujący, czy może unijni urzędnicy są odporni na nasze argumenty?

Marek Pol: Sprawa rozbija się o pieniądze. Jak się dyskutuje o pieniądzach, to każdy potrafi sobie doskonale wyobrazić, co traci. Tym bardziej, że mówimy o pieniądzach unijnych, a nie naszych. To znaczy one mają być nasze, ale to nie my wykładamy te pieniądze, a wykładają podatnicy z Unii. Tutaj trochę trudno się dziwić rządom krajów Unii, że niezbyt chętnie chcą się dzielić pieniędzmi. Nikt się chętnie nie dzieli pieniędzmi, bo to trafia do wyobraźni wyborców, podatników. Z drugiej strony, niezbyt chyba trafia do wyobraźni tych wyborców i rządów krajów Unii, że równocześnie zakłada się pełne otwarcie polskiej granicy na eksport żywności przetworzonej, nie przetworzonej do Polski, co oznacza, że ginie ochrona. My mielibyśmy otworzyć całkiem rynek. I to jest tak, jeśli otwieramy granice i jedni dostają 100 proc. a inni 25 proc. to sytuacja zaczyna być groźna.

Bogdan Rymanowski: To jednak porażka polskich negocjatorów, panie premierze.

Marek Pol: Nie porażka polskich negocjatorów. To nie jest kwestia ostatecznej decyzji jeszcze. To jest kilka płaszczyzn. Po pierwsze wysokość dopłaty, po drugie - jeśli niższe dopłaty, no to częściowe zamknięcie granicy, częściowe utrzymanie ochron dzisiejszych itd.

Bogdan Rymanowski: Pan wie, że urzędnicy Unii Europejskiej mówią, że nie ma mowy, by ten rynek w jakimś sensie był ograniczony. Skoro wchodzimy do Europy, to musi być wolny rynek, muszą być granice otwarte. Czy to nie jest tak, że Bruksela nie cofnęła się ani o centymetr może dlatego, że my oddaliśmy wcześniej za dużo, na przykład oddaliśmy możliwość pracy w krajach Unii Europejskiej, nie graliśmy tym atutem do końca.

Marek Pol: To nie jest prawda. To są zupełnie inne obszary. Nie wyobrażam sobie, gdybyśmy mieli kilka ważnych, tak trudnych obszarów, jakimi są kwestie pracy - kwestie przepływu siły roboczej, kwestie obrotu ziemią i jeszcze do tego problemy dopłat do rolnictwa - równocześnie negocjować te sprawy. Wówczas naprawdę bylibyśmy w dramatycznej sytuacji. Obecnie negocjujemy rzecz trudną, ale taką, która przy rozsądnej rozmowie z krajami Unii Europejskiej, nie tylko z urzędnikami, którzy znajdują się pod presją rządów będących z daleka. Jak się rozmawia z przedstawicielami rządów europejskich, to oni znacznie lepiej zaczynają rozumieć. To jest rola też polskiej dyplomacji w najbliższym czasie. To jest kwestia naszych starań jeśli nie o wyższe dopłaty, to o inny sposób ochrony naszego rynku. Ta gra jeszcze się toczy, ta dyskusja jeszcze się toczy.

Bogdan Rymanowski: Czyli te ostatnie miesiące, jeśli chodzi o polskich negocjatorów, to nieustające pasmo sukcesów?

Marek Pol: Nie, w negocjacjach nie osiąga się nigdy wyłącznie sukcesów. Sukcesem w negocjacjach jest to, że znajdzie się pole do kompromisu czy pole możliwości dogadania się pomiędzy obiema stronami. Uważam, że sukcesów jest bardzo wiele. Dogadanie się w kwestii obrotu ziemią, uzyskanie dla Polski najdłuższych okresów przejściowych ze wszystkich krajów - powiedzmy szczerze, Polska ma najwięcej tej ziemi z wszystkich krajów kandydujących do Unii Europejskiej - to jest na pewno sukces negocjatorów, sukces polskiego rządu.

Bogdan Rymanowski: Ziemia to jest jedna dziedzina.

Marek Pol: Przypominam, że Polska była po okresie poprzednich rządów tak opóźniona w stosunku do pozostałych kandydatów do Unii Europejskiej, że mogłoby się okazać, że zostaliśmy poza Unią, a kilka małych krajów weszłoby do Unii i środkami znaczących funduszy strukturalnych podzieliłoby się między sobą.

Bogdan Rymanowski: Ale przyzna pan, że zakończenie negocjacji nie powinno być celem samym w sobie. Powinny być to negocjacje korzystne dla Polski. Jak się spojrzy na sytuację taką, że będziemy płacić pełną składkę - 100 proc. składki do budżetu unijnego, a z kolei nasi rolnicy otrzymają tylko 25 proc. dopłat bezpośrednich, no to jest chyba coś tutaj nie w porządku.

Marek Pol: Mówi pan o tych rzeczach jak o rzeczach przesądzonych. Dyskutujemy na ten temat, w związku z tym niech pan nie przesądza wyników negocjacji.

Bogdan Rymanowski: Ale stanowisko Unii Europejskiej znaczy, że już nie ma szans na zmiany.

Marek Pol: Ale gdyby tak było, to na dobrą sprawę negocjacje byłyby bez sensu. Stanowisko Unii Europejskiej jest praktycznie stroną negocjacyjną Unii Europejskiej. Te negocjacje się toczą.

Bogdan Rymanowski: Oby tak było jak pan mówi. Przejdźmy teraz do innego tematu, myślę, że dla naszych przedsiębiorców miłego. Po zmianach, jakie chce dla polskich przedsiębiorców wprowadzić rząd, na pewno będzie łatwiej prowadzić własną firmę. Ale kiedy będzie taniej, kiedy będą mniejsze podatki? Realnie.

Marek Pol: Taniej to jest wtedy, gdy system podatkowy jest bardziej czytelny i system podatkowy uwzględnia to, czego oczekują podatnicy od dawna. Ja na dwie rzeczy zwrócę uwagę, były ich dziesiątki przyjmowanych wczoraj, ale na takie dwie, z którymi ja się najczęściej spotykałem w rozmowach z przedsiębiorcami. Po pierwsze - kwestia jednolitej wykładni przepisów. Dochodziło do absurdów, przedsiębiorcy przenosili lokalizację firmy z jednego urzędu skarbowego do innego, tylko dlatego, bo ten urząd dawał korzystniejsze wykładnie, korzystniej interpretował przepisy, czasem obracało się to w dziesiątki czy setki tysięcy złotych.

Bogdan Rymanowski: Teraz już tego nie będzie?

Marek Pol: Nie powinno być. Przyjęty system ujednolica wykładnię. Druga kwestia - bardzo oczekiwana - to kwestia zapłaty VAT-u. Często było tak, że przedsiębiorca wykonywał jakąś usługę czy wykonywał towar, dostarczał towar do odbiorcy, wysyłał fakturę, musiał zapłacić VAT, a odbiorca nie płacił mu za fakturę. Ścigany za VAT był ten, który wykonał swoją robotę i nie dostał pieniędzy. Ten który nie zapłacił, nie był ścigany. Odwracamy system, dopóki można odwrócić system według tych zmian, które zostały wprowadzone. Jeśli nie otrzymałeś pieniędzy, możesz nie zapłacić VAT-u, a ten który nie zapłacił VAT-u, nie odliczy go sobie od VAT-u należnego. Tam jest taki cały system odliczeń.

Bogdan Rymanowski: Krótko mówiąc krok w dobrym kierunku, ale pytanie, czy to nie jest za mało, biorąc pod uwagę dramatyczną sytuację gospodarczą? Jak mówią eksperci, rządowy program to jedynie kosmetyczne zmiany rozwiązujące czwartorzędne problemy. Czy nie potrzeba w Polsce zmian radykalnych, takich na przykład podatkowych zmian jakie miały miejsce w Rosji? Obniżenia podatków.

Marek Pol: W Rosji większość przedsiębiorców w ogóle nie płaciła podatków, w związku z tym u nich nie było obniżenia podatku, tylko wprowadzenie podatku. Teraz jeśli chodzi o tych ekspertów mądrych, którzy tak się wyrażają o tym cośmy wprowadzili - nad tymi zmianami, specjalnie powołana przez Leszka Balcerowicza komisja do spraw odbiurokratyzowania gospodarki, nie wiem czy pan pamięta jeszcze, że coś takiego było. Siedziały tam tłumy ludzi najmądrzejszych w Polsce, debatowali okropnie mądrze, te wszystkie kwestie były tam omawiane, żadnej z nich nie wprowadzono. Więc jeśli to jest kosmetyka, to znaczy, że w poprzednim rządzie kosmetyków mieliśmy bardzo słabych ponieważ żadnych z tych zmian, potrzebnych - już wówczas wiedziano, że to trzeba zrobić - nie przeprowadzono, żadnej z nich nie wprowadzono. W związku z tym, jeśli to jest kosmetyka, to na pewno bardzo potrzebna. To naprawdę są głębokie zmiany. ja powiedziałem, żeby 60 proc. tych zmian, które wprowadziliśmy po tym posiedzeniu rządu i które zamierzamy wprowadzić w życie przez sejm, udało się jak najszybciej osiągnąć, przedsiębiorcy

odczuli by wyraźną ulgę. Wierzę, że tak będzie. Wierzę, że bez komisji do spraw odbiurokratyzowania gospodarki, bez tych niezależnych ekspertów, którzy się tak wymądrzają w tej chwili, ten rząd robi, co obiecał. Po prostu robi rozwiązania korzystniejsze dla przedsiębiorców, dla przedsiębiorstw.

RMF

Zobacz także