Kary dla posłów Lewicy. Po kieszeni dostaną Biejat, Rozenek czy Gdula
Głosowanie nad ustawą dyscyplinującą sędziów na długo zapadnie w pamięć posłom opozycji. A na pewno tym, których na nim zabrakło. Politycy Platformy Obywatelskiej zapłacą po 1000 zł za nieobecność. Jak dowiedziała się Interia, kary w tej samej wysokości dotkną polityków Lewicy. – Pięć osób dostanie kary, wnioskowaliśmy o najwyższy wymiar – powiedział nam Dariusz Wieczorek, sekretarz klubu parlamentarnego Lewicy.

Chociaż w czwartek na sali sejmowej brakowało posłów PiS, a opozycja mogła wyrzucić z porządku obrad ustawę kagańcową, pokpiła sprawę. Zabrakło łącznie 30 szabel, na posłów sprzeciwiających się pomysłom partii rządzącej spadła fala krytyki i pobłażliwe uśmiechy konkurencji. Przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borys Budka błyskawicznie zapowiedział kary w wysokości 1000 zł. Nieoficjalnie mówi się, że politycy PO mają nawet zostać zawieszeni.
Lewica nie zareagowała tak szybko, ale tłumaczenia jej posłów były mocno niefortunne. Maciej Gdula opowiadał o "zajmowaniu się dziećmi", zaś Magdalena Biejat przyznała: "No cóż, spóźniłam się". Łącznie brakło 12 głosów spośród klubu Lewicy. O tym, co z nimi zrobić, dyskutowały władze klubu, podczas piątkowego, wyjazdowego posiedzenia. Ustaliliśmy, że ukaranych zostanie pięciu posłów.
- Nie będziemy rozliczać tych, którzy np. trafili do szpitala. Jak się okazało, część naszych polityków była na miejscu. Marcinowi Kulaskowi czy Wandzie Nowickiej nie zadziałała maszynka do głosowania - mówi Interii Wieczorek. - Potwierdziliśmy, że było to zgłaszane do pani marszałek Elżbiety Witek. Przyjęła informację, ale głosowanie i tak się odbyło. Tacy parlamentarzyści Lewicy są usprawiedliwieni - dodał.
Z naszych wiadomości wynika, że władze klubu nie podjęły jeszcze formalnej decyzji, ale wnioskowano o najwyższy wymiar kary finansowej dla polityków, którzy nie potrafili się odpowiednio wytłumaczyć z nieobecności. Podobnie jak w Platformie Obywatelskiej, chodzi o 1000 zł kary dla każdego.
- Nie ustaliliśmy jeszcze, na co zostaną przekazane środki. Na klub nie można formalnie wpłacić, będziemy ustalać wszystko z zainteresowanymi - przekazał nam sekretarz klubu parlamentarnego Lewicy.
Wśród tych, którzy mają oberwać po kieszeni są m.in. Magdalena Biejat, Andrzej Rozenek czy Maciej Gdula.
