Jerzy Wierchowicz gościem "Krakowskiego Przedmieścia 27"
Dzisiaj gościem "Krakowskiego Przedmieścia 27" był Jerzy Wierchowicz, przewodniczący klubu parlamentarnego Unii Wolności. Rozmawiał z reporterami RMF FM m.in. na temat szans Unii Wolności w zbliżających się wyborach parlamentarnych i prawyborach w Nysie.
RMF: Panie przewodniczący, da się obronić parlamentarny tytuł mistrzów świata bez Aleksandra Łuczaka?
Jerzy Wierchowicz: Skromniej trochę - mistrzów Europy. Czterokrotny tytuł mistrzów Europy w latach minionych. Bez Aleksandra Łuczaka boję się, że się nie da. Pan poseł Łuczak jest doskonałym tenisistą, ale już nie jest parlamentarzystą. Był doskonałym partnerem deblowym i stanowiliśmy rzeczywiście silną parę deblową. Wygrywaliśmy w ten sposób poszczególne pojedynki. Bez Olka Łuczaka boję się, że tego tytułu się nie da obronić.
RMF: To było poważne ponadpartyjne partnerstwo?
Jerzy Wierchowicz: Tak. To było poważne partnerstwo, sympatyczne partnerstwo, bardzo dobrze nam się grało. Rzeczywiście ten wybór mnie zmartwił z tego punktu widzenia, iż jestem kapitanem sportowym polskiej reprezentacji parlamentarnej tenisowej i brak Olka Łuczaka powoduje, że chyba szans na obronę tego tytułu w tym roku nie ma.
RMF: Jak pan mógł do tego dopuścić, że Aleksander Łuczak został członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji co automatycznie wyrzuca go z pośród grona tenisistów parlamentarnych?
Jerzy Wierchowicz: Przedłożył członkostwo w Krajowej Radzie nad członkostwem w drużynie tenisowej.
RMF: Nie zrobił tego sam. Jakoś do tego doszło?
Jerzy Wierchowicz: Nie sam. Został wybrany głosami SLD, PSL i AWS-u.
RMF: Pan na niego nie głosował?
Jerzy Wierchowicz: Nie mógłbym. Choćby dlatego, że osłabiam w ten sposób drużynę tenisową. Głosowałem na pana Edwarda Pałasza. Kandydata zgłoszonego przez Unię Wolności. Moim zdaniem doskonałego kandydata, cenionego kompozytora, człowieka mediów, wieloletniego dyrektora programu drugiego Polskiego Radia. Pan Aleksander Łuczak, co by nie powiedzieć, człowiekiem mediów jednak nie jest i nie był. Szkoda, że takie rozstrzygnięcie zapadło w wysokiej izbie myślę, że pan Edward Pałasz byłby lepszym kandydatem, lepszym członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
RMF: Mówił pan to panu Łuczakowi: "Olek ty się nie nadajesz", po odłożeniu rakiet?
Jerzy Wierchowicz: Nie mówiłem i nie rozmawiałem jeszcze po tym wyborze z panem posłem Łuczakiem. Na pewno mu pogratuluje i z żalem go pożegnam jako członka drużyny.
RMF: A to sakramentalne - "Olek nie nadajesz się" padnie czy nie padnie? Jesteście panowie na takiej stopie zażyłości, że na korcie też rozmawiacie o polityce?
Jerzy Wierchowicz: Być może pan poseł Łuczak będąc członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji sprawdzi się w sensie fachowości. Nie można nikogo przekreślać.
RMF: Partnerstwo było poważne i przykrości partnerowi robić nie można.
Jerzy Wierchowicz: Między innymi też. Nie widzę powodów, żeby wyrządzać przykrość komuś z kim bardzo sympatycznie mi się grało przez parę ostatnich lat.
RMF: Ma pan pomysł na następcę swojego partnera?
Jerzy Wierchowicz: To nie jest takie proste w tenisie. Wychowanie tenisisty trwa kilka, albo kilkanaście lat, a kadencja Sejmu trwa tylko cztery lata. Przez cztery lata parlamentarzysty-tenisisty się nie wychowa.
RMF: Są jacyś potencjalni następcy?
Jerzy Wierchowicz: Muszą przyjść gotowi zawodnicy do parlamentu, oby tacy się znaleźli w tej kampanii wyborczej i oby wygrali.
RMF: Musi pan namawiać Wojciecha Fibaka do startu.
Jerzy Wierchowicz: Owszem, wielcy sportowcy to nie jest nic nadzwyczajnego w każdym parlamencie. Przypomnę, że ministrem sportu Brazylii do tej pory jest Pele. Jest to przykład, że mogą być dobrymi politykami i dobrymi parlamentarzystami.
RMF: Aleksandrowi Łuczakowi przykrości pan robić nie chce. Rozumiem, że zupełnie inaczej jest z Akcją Wyborczą Solidarność, którą czeka teraz krwawa zemsta ze strony Unii Wolności.
Jerzy Wierchowicz: Panowie oczekują, że w tej chwili wypowiem się bardzo krytycznie o tej formacji politycznej.
RMF: Nie bylibyśmy zdziwieni.
Jerzy Wierchowicz: Może zdziwię, kiedy nic nie powiem, ale jedno zdanie.
RMF: Była umowa czy nie było?
Jerzy Wierchowicz: Było uzgodnienie, że zgłaszamy pana Edwarda Pałasza, doskonałego fachowca.
RMF: To jeszcze co do umowy budżetowej - prezesura Narodowego Banku Polskiego.
Jerzy Wierchowicz: Panowie wracacie cały czas do umowy, której nie było w sensie tej długofalowej umowy. Były uzgodnienia, to jest zupełnie naturalne. Trudno w polityce wybierać kogoś nie uzgadniając na kogo głosujemy.
RMF: Będzie krwawa zemsta?
Jerzy Wierchowicz: Unia Wolności nie jest partią, która szuka odwetu. Będziemy wybierać na pewno szefa Najwyższej Izby Kontroli szukając najlepszego, kompetentnego kandydata.
RMF: To niekoniecznie będzie kandydat przedstawiony przez AWS.
Jerzy Wierchowicz: Niekoniecznie, myślę że w Unii Wolności jest wielu kandydatów, którzy spełniają oczekiwania na szefa NIK-u. Także i tutaj będziemy rozmawiać z naszymi partnerami parlamentarnymi, myślę że będziemy rozmawiać z wszystkimi klubami.
RMF: Czy wystawicie własnego kandydata na szefa Najwyższej Izby Kontroli?
Jerzy Wierchowicz: Myślę, że rozmowy z naszym dotychczasowym partnerem są nieskuteczne, gdyż umów należy dotrzymywać, a takiej umowy nie dotrzymano po stronie AWS-u.
RMF: Maciej Musiał szef Kancelarii Premiera ma być tym kandydatem na szefa Najwyższej Izby Kontroli. Czy to jest osoba kompetentna, bo mówi pan, że wedle tego kryterium będzie teraz oceniać?
Jerzy Wierchowicz: Dowiedziałem się od pana, o tym panie redaktorze. Trudno mi w tej chwili oceniać osobę, którą znam wiedząc, że jest to szef Kancelarii Premiera i niewiele więcej.
RMF: A czy to wszystko skończy się być może tym, że szefem NIK-u będzie kandydat SLD, popierany przez PSL i część AWS-u. Może pan to wykluczyć?
Jerzy Wierchowicz: Wybiegamy w przyszłość, wykluczyć oczywiście nie mogę. Rozmowy przed nami i jeszcze się nie rozpoczęły. Na pewno trzeba je rozpocząć od uzgodnień pomiędzy klubami parlamentarnymi i szukaniem - podkreślam - kompetentnego kandydata.
RMF: Mówi pan: "rozpocząć uzgodnienia". Nam się wydawało, że te uzgodnienia cały czas są gdzieś w toku, trwają, że już coś postanowiono i że to się teraz wywaliło.
Jerzy Wierchowicz: Wstępne rozmowy były. Wstępne uzgodnienia były i jeżeli pan to nazywa wywaleniem się w cudzysłowie.
RMF: Czy te uzgodnienia zostały złamane?
Jerzy Wierchowicz: Ostatnie głosowanie w sprawie członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nie zbliży nas do wyboru szefa Najwyższej Izby Kontroli.
RMF: A czy są jakieś wstępne porozumienia na temat propozycji podatkowych. Minister finansów chce od przyszłego roku wprowadzić dwustopniową skalę podatkową. Komu jak komu, ale byłym kolegom Leszka Balcerowicza powinno się to podobać.
Jerzy Wierchowicz: My mamy swoją koncepcję jasną, przejrzystą i korzystną dla podatników. Czyli dla panów także.
RMF: Podatek liniowy.
Jerzy Wierchowicz: Tak, podatek liniowy w granicach osiemnastu procent.
RMF: Tak jak Platforma Obywatelska. Tylko że oni są lepsi, mają piętnaście procent.
Jerzy Wierchowicz: Nie są lepsi, gdyż ta propozycja jest populistyczna i krzywdząca wobec ludzi biednych, wobec ludzi najuboższych. Taki dobry był tytuł, nie pamiętam w której gazecie, po ogłoszeniu przez Platformę Obywatelską tej propozycji podatkowej: "Biednym wstęp wzbroniony".
RMF: Ale zdaje pan sobie doskonale sprawę, że na podatku liniowym czy on będzie 15- czy 18-procentowy to i tak ci najbiedniejsi stracą?
Jerzy Wierchowicz: Nie. Przy naszej propozycji nie stracą.
RMF: Stracą, bo realny podatek jaki płacą najubożsi jest w okolicach czternastu procent.
Jerzy Wierchowicz: Zyskają, gdyż my przewidujemy istotną kwotę wolną od podatku czego nie przewiduje Platforma Obywatelska. Przy 18-procentowym podatku liniowym plus wolna kwota od podatku to daje możliwość korzystnego rozwiązania dla ludzi najuboższych dzisiaj.
RMF: Dobrze. A propozycje Ministerstwa Finansów - teraz osiemnaście i trzydzieści siedem.
Jerzy Wierchowicz: Propozycja medialna i to mówię z pełną odpowiedzialnością, ponieważ nie zostaliśmy jakby zapoznani bliżej z tą propozycją. Nie było spotkania podczas, którego by doszło do uzgodnienia, czy też szukania poparcia Unii Wolności dla tej propozycji, która dla nas nie jest po drodze dlatego, że tak jak przed chwilą podkreśliłem chcielibyśmy wprowadzić podatek liniowy w granicach osiemnastu procent z kwotą wolną od podatku.
RMF: Ale nie macie szans.
Jerzy Wierchowicz: Na dzisiaj nie mamy szansy, ale w przyszłych wyborach.
RMF: W przyszłych wyborach, też raczej nie.
Jerzy Wierchowicz: Pan redaktor przesądza coś, o czym nikt z nas nie wie.
RMF: Widzę sondaże.
Jerzy Wierchowicz: Mamy pół roku. Mamy pół roku intensywnej wyborczej kampanii.
RMF: Trzy miesiące też mieliście się mobilizować, walczyć. Było pięć jest pięć, albo sześć.
Jerzy Wierchowicz: Będzie więcej. Powiem wprost - oczywiście, że jest to przedmiotem naszej troski te pięć, sześć czy siedem procent poparcia, ale ważniejsze dla nas jest to, że w Polsce jest piętnaście, szesnaście procent bezrobocia. Z tym, że chcielibyśmy walczyć i ten proces zmniejszyć i na zmniejszeniu tego procenta bezrobocia bardziej nam zależy jak na zwiększeniu procenta poparcia Unii Wolności.
RMF: Mając kilka kilkanaście mandatów w przyszłym Sejmie, trudno będzie o to walczyć.
Jerzy Wierchowicz: Trudno, jeżeli tak się stanie. Trudno, jeżeli taki będzie efekt wyborów. Jeżeli będzie lepszy efekt wyborów to będzie łatwiej.
RMF: Byłyby lepszy ten efekt gdyby Unia Wolności poszukała sobie koalicjanta. Tak jak SLD znalazł pielęgniarki, tak jak SLD - Stronnictwo Demokratyczne. Nawet Stronnictwo Demokratyczne was zdradziło, bo ostatnio startowało z listy Unii Wolności.
Jerzy Wierchowicz: Ze Stronnictwem Demokratycznym to jest trochę inna historia. Jak pamiętacie panowie, Stronnictwo poparło Aleksandra Kwaśniewskiego w wyborach prezydenckich wbrew poglądowi, czy też postawie Unii Wolności. Także te drogi nasze rozeszły się wcześniej.
RMF: Rozgląda się Unia Wolności za koalicjantem czy nie?
Jerzy Wierchowicz: Zapewne i także o tym myślimy, ale o tym jeszcze porozmawiamy i tutaj determinować niczego jeszcze nie można.
RMF: Narty Bronisława Geremka, nowy język, zerwanie z wizerunkiem ludzi przemądrzałych. To wszystko nie pomogło. Co będzie teraz?
Jerzy Wierchowicz: W tej chwili są prawybory w Nysie. Myślę, że te hasła o których pan wspomniał, zostały zrealizowane.
RMF: Zwłaszcza narty.
Jerzy Wierchowicz: Narty się skończyły, zima się skończyła ewentualnie narty wodne, ale o tym nie myślimy. Jest Nysa, są prawybory w Nysie, tam występujemy. Myślę, że te wybory, prawybory czy wygramy trudno powiedzieć, ale to będzie pierwsza trójka. I o tym jestem przekonany. I to jest przed nami.
RMF: Czy wygracie to my możemy wam odpowiedzieć.... Chyba nie.
Jerzy Wierchowicz: Ale pierwsza trójka, panie redaktorze, nie jest możliwa.
RMF: Zobaczymy za tydzień. Musicie się mobilizować panowie.
Jerzy Wierchowicz: Jak rozumiem panowie będziecie w Nysie.
RMF: Możecie pomóc, nic nie szkodzi na przeszkodzie, byśmy razem wygrali te prawybory. I w ogóle wybory.