Gorące obrady. Senator chciała, by ministra wyprowadzono z sali
Senator Barbara Borys-Damięcka zawnioskowała o wezwanie Straży Marszałkowskiej, by ta uspokoiła wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego podczas czwartkowego posiedzenia Senatu. – Minister przeszkadzał, oskarżał, zachowywał się skandalicznie – ocenia w rozmowie z Interią senator PO Bogdan Zdrojewski. – Zachowywał się normalnie i kulturalnie. Niektórzy przesadzają – ripostuje senator PiS Mieczysław Golba.
Dziś w Senacie odbyła się debata na temat stanu polskiej dyplomacji. Z ramienia resortu spraw zagranicznych w izbie refleksji pojawił się wiceminister Paweł Jabłoński. Jego wystąpienie wzbudziło poruszenie w szeregach senatorów opozycji.
- Było to wystąpienie wyjątkowe, skandaliczne. Posądzał senatorów o zdradę, występowanie przeciwko interesowi państwa polskiego. Nie wytrzymał nerwowo i zaczął w trakcie wystąpień pokrzykiwać, pouczać, przeszkadzać z ławki gości - opowiada Interii senator PO Bogdan Zdrojewski.
Przerwy nie było
Senator Marek Borowski chciał uspokoić emocje. Mówił, że minister jest inteligentny, więc na pewno rozumie, co oznacza "strefa wolna od LGBT" i dlaczego w niektórych przypadkach pojawiają się zachowania agresywne, np. wobec dzieci. Minister miał w tym czasie wyrażać odmienne zdanie i komentować te sprawy z ławki przeznaczonej dla gości. Borowski dodał, że za chwilę zmieni zdanie w kwestii inteligencji ministra.
Prowadzący obrady wicemarszałek Michał Kamiński, mimo wielu uwag płynących z sali, nie zdecydował się na zwołanie przerwy na ostudzenie emocji. Pozwolił, by debata toczyła się własnym rytmem, ale jednocześnie upomniał ministra, by ten powstrzymywał się od niepotrzebnych komentarzy.
Minister i senatorowie opozycji mimo tych upomnień wciąż wzajemnie sobie dogryzali.
Senator Barbara Borys-Damięcka w pewnym momencie miała dość uwag ministra Jabłońskiego i złożyła wniosek o zawołanie Straży Marszałkowskiej i wyprowadzenie polityka z sali. Wówczas obrady prowadził wicemarszałek Marek Pęk, który potraktował ten wniosek jako nieformalny, czyli nieregulaminowy. Wobec tego nie zarządził nawet przerwy. Chwilę później zakończył debatę.
Sprzeczne opinie
- Zachowanie ministra było absolutnie skandaliczne. Uważam, że w takich przypadkach premier powinien reagować. Minister jest reprezentantem rządu. Wydaje się, że mamy do czynienia z naprawdę nieprzyjemnym skandalem i zachowaniem, które jest ilustracją kondycji polskiego MSZ - uważa Zdrojewski.
- Każdy miał swoje uwagi. Niektórzy może się za bardzo emocjonowali. Pan minister wystąpił profesjonalnie, zaprezentował wysoką klasę - mówi nam senator Mieczysław Golba (Zjednoczona Prawica).
- To ministrowi bardziej przeszkadzano. Nie wiem skąd takie poruszenie, np. pana Borowskiego. Minister zachowywał się normalnie i kulturalnie. Niektórzy po prostu przesadzają - uważa Golba.
- Minister nie dał wyprowadzić się z równowagi. Obrady, moim zdaniem, przebiegały typowo. Emocje zawsze towarzyszą wystąpieniom ministrów - dodaje Zdzisław Pupa z PiS.
Łukasz Szpyrka