Długie lata w celi śmierci. Walka o Asię Bibi
"Mój kochany Ashiq, moje ukochane dzieci. Nawet w chwili, gdy wróciłam do celi z informacją, że mam umrzeć, wszystkie moje myśli zwróciły się do Ciebie, mój ukochany Ashiq i do Was, moje ukochane dzieci. Nic nie boli mnie bardziej niż pozostawienie Was samych w całkowitej rozpaczy". Asia Bibi, prosta wieśniaczka z Pakistanu, matka pięciorga dzieci od kilku lat budzi się w celi śmierci. Dlaczego?
Asia Bibi przebywa w pakistańskim więzieniu od 2009 roku. 7 listopada 2010 roku, na podstawie art. 295 C pakistańskiego kodeksu karnego, została skazana na śmierć przez powieszenie za bluźnierstwo przeciw Mahometowi.
Był upalny, wypełniony ciężką pracą dzień, jakich wiele w Ittanwali - małej wsi w prowincji Pendżab w Pakistanie. 40-letnia Asia Bibi razem z innymi kobietami od wielu godzin zbierała owoce na cudzym polu. Pakistanki dobrze się znały. Razem pracowały, zwykle razem spędzały przerwy, jadły posiłki, a potem wracały do zbierania falsy. Tym razem miało być podobnie. Ale nie było.
Asia włożyła kubek do wiadra, z którego wcześniej piły muzułmanki. Jedna z kobiet stwierdziła wtedy, że po tym woda jest nieczysta, bo Asia - chrześcijanka - zaczerpnęła z naczynia, które należy do muzułmanek. Ta absurdalna sytuacja przerodziła się w kłótnię.
Podczas niej jedna z kobiet powiedziała Asi, żeby ta przeszła na islam. Asia miała odpowiedzieć: "Ty urodziłaś się w muzułmańskiej rodzinie, a ja w chrześcijańskiej. Nie ma potrzeby, żebym przechodziła na islam". I jeszcze, że Jezus, w którego ona wierzy, umarł za ludzi na krzyżu - zrobił coś wielkiego dla ludzkości, bo poświęcił się za jej grzechy. "Co zrobił dla ludzi Mahomet?" - zapytała.
Za to została skazana na śmierć przez powieszenie.
"Jeśli jesteś oskarżony o czyn bluźnierczy przeciw Koranowi, podburzasz ludzkie umysły do takiego stopnia, że ludzie nie będą już więcej myśleć, bo są gotowi umrzeć za wiarę. Są też gotowi zabić. Nawet własną córkę, męża, żonę"
~ o. Miguel Angel Ruiz
Oskarżenie o bluźnierstwo to już wyrok
Asi nie aresztowano od razu. Po kilku dniach muzułmańscy duchowni, zaalarmowani przez Asmę i Mafię - pracujące z Asią na polu tego feralnego dnia muzułmanki, oskarżyli chrześcijankę o bluźnierstwo.
W Pakistanie być oskarżonym o bluźnierstwo to wyrok sam w sobie. - Ludzie, którzy pojmali Asię na polu, gdzie pracowała, mocno ją pobili. Zabrali ją później do wioski. Bili nasze dzieci, które powiedziały mi, że kiedy mama poprosiła o wodę do picia, zamiast wody podali jej mocz - wspomina Ashiq Masih, mąż uwięzionej, ojciec Imrana, Nasimy, Ishy, Sidry i Ishmana.
Asia nie przyznała się do bluźnierstwa, mimo że ją zmuszano. Nie zgodziła się też na przejście na islam. Musiałaby zostawić męża, dzieci i swoją wiarę.
Te zdarzenia miały miejsce w czerwcu 2009 roku. Od tego czasu Asia jest w więzieniu. Po osiemnastu miesiącach przebywania w celi usłyszała wyrok śmierci. Dopiero wtedy - po ogłoszeniu wyroku - mogła porozmawiać z adwokatem.
- Jeśli jesteś oskarżony o czyn bluźnierczy przeciw Koranowi, podburzasz ludzkie umysły do takiego stopnia, że ludzie nie będą już więcej myśleć, bo są gotowi umrzeć za wiarę. Są też gotowi zabić - mówi o. Miguel Angel Ruiz, mieszkający w Pakistanie salezjanin. - Z powodu wiary są w stanie zabić nawet własną córkę, męża, żonę... Kiedy tłum chce wymierzać sprawiedliwość, nie ma znaczenia, czy jesteś winny czy niewinny - dodaje.
Rozmawiali z nim Maciej Grabysa i Michał Król, polscy dziennikarze, którzy polecieli do Pakistanu, żeby poznać historię kobiety "skazanej na śmierć za wypicie szklanki wody". Spędzili tam ponad dwa tygodnie.
Gubernator Pendżabu Salman Taseer dostał 25 strzałów w głowę od własnego ochroniarza, który, strzelając do niego, wykrzykiwał: Allahu Akbar! Zginął też Shahbaz Bhatti, pakistański minister ds. mniejszości. Obaj wstawiali się Asią Bibi.
- Pakistan nie należy do łatwych krajów dla dziennikarzy, bo - jak wszyscy wiemy - panuje tu terroryzm, są Talibowie... - wylicza Grabysa. Okazuje się jednak, że sprawa Asi Bibi i samego bluźnierstwa jest jeszcze trudniejsza. - To jest temat zamiatany pod dywan przez rząd Pakistanu. Pakistańczycy wstydzą się tego i nie chcą się tym chwalić - mówi dziennikarz.
Poza tym - jak wyjaśnia - sama rozmowa z muzułmanami na ten temat jest kłopotliwa. Nawet podczas zadawania pytań można kogoś urazić i samemu być posądzonym o bluźnierstwo. A to może skończyć się stryczkiem. Prześladuje się też pakistańskich dziennikarzy, którzy odważą się poruszyć te kwestie. Wielu z nich wyjeżdża z kraju.
- Pojechaliśmy tam ustalić wersję wydarzeń. Nie byliśmy ani "pro" ani "anty". Mimo wszystko trzeba było bardzo uważać na słowa - przyznaje Michał Król, autor zdjęć, współautor scenariusza filmu o Asi Bibi. W pracy Polakom pomógł pakistański dziennikarz, Rana Tanveer. - Dzięki niemu udało nam się porozmawiać m.in. z właścicielem pola, na którym doszło do zdarzenia, i lokalnym imamem, czyli głównymi oskarżycielami w sprawie Asi - opowiada Król. Wcześniej, kiedy pojechali do wioski sami, zostali obrzuceni kamieniami.
25 strzałów w głowę
- Bulwersujące jest to, że główni oskarżyciele i świadkowie w tej sprawie w rzeczywistości nie słyszeli rozmowy, bo nie było ich w miejscu zdarzenia - podkreśla z kolei Magdalena Korzekwa z organizacji CitizenGO, która walczy o uwolnienie Pakistanki.
- Jestem przekonana, że Asia wciąż żyje, bo świat się nią interesuje. Nacisk ludzi z całego świata, którzy oczekują uwolnienia Asi, pozwala równoważyć nacisk muzułmanów, którzy chcą Asię zabić. Wiemy, że w trakcie rozprawy apelacyjnej na salę sądową wchodzili muzułmańscy duchowni, krzycząc i domagając się natychmiastowego wykonania wyroku - przyznaje.
"Interesowanie się" sprawą Asi Bibi w Pakistanie nie jest bezpieczne. Gubernator Pendżabu Salman Taseer dostał 25 strzałów w głowę od własnego ochroniarza, który, strzelając do niego, wykrzykiwał: Allahu Akbar! ("Bóg jest wszechmocny"). Taseer był przychylny Asi i zorganizował konferencję prasową z jej udziałem. Był muzułmaninem.
Zginął też Shahbaz Bhatti, pakistański minister ds. mniejszości. Wstawiał się za Asią i pomagał jej rodzinie. Był chrześcijaninem.
- Kiedy byliśmy w miejscowości Multan, gdzie obecnie jest osadzona Asia Bibi, w ten sam ranek zginął prawnik. Bronił jednego z przypadków oskarżenia o bluźnierstwo. Obok jego ciała znaleziono ulotkę, która mówiła, że każdy, kto próbuje bronić bluźniercy, sam uznany jest za bluźniercę - wspomina Michał Król.
Ktokolwiek słowem, ustnie lub pisemnie, bądź przez działanie lub jakiekolwiek aluzje czy insynuacje, bezpośrednio bądź nie, sprofanuje święte imię Proroka Mahometa, będzie skazany na karę śmierci lub dożywotnie więzienie
~ Art. 295 C Pakistańskiego Kodeksu Karnego
Rodzina Asi jest bardzo uboga. Żyje skromnie. Od kiedy kobieta została oskarżona, a potem skazana za bluźnierstwo, jej bliscy muszą się ukrywać. Według Pakistańczyków oni też są winni. Rodziną opiekuje się Joseph Nadeem z fundacji Renaissance Education. Prowadził szkołę dla chrześcijańskich dzieci. Musiał ją zamknąć i uciekać.
Anne-Isabelle Tollet, która przez 18 lat była korespondentką dla telewizji France24 w Pakistanie, zajęła się tematem Asi Bibi. Powstała książka "Bluźnierstwo". Gdy tylko pozycja ukazała się na rynku, dziennikarka musiała opuścić Pakistan. Grożono jej śmiercią.
O uwolnienie Asi Bibi apelował papież Benedykt XVI. W kwietniu tego roku rodzina skazanej spotkała się z papieżem Franciszkiem. Pakistańskie media opublikowały zdjęcia z tej wizyty. Spowodowało to zamieszki i protesty.
Prawo o bluźnierstwie jest w Pakistanie naruszane wobec chrześcijan, hindusów, ale też samych muzułmanów. Dochodzi do przypadków, że jest wykorzystywane jako droga zemsty po sąsiedzkiej kłótni.
Gniew tłumu
"Ktokolwiek słowem, ustnie lub pisemnie, bądź przez działanie lub jakiekolwiek aluzje czy insynuacje, bezpośrednio bądź nie, sprofanuje święte imię Proroka Mahometa, będzie skazany na karę śmierci lub dożywotnie więzienie" - głosi art. 295 C Pakistańskiego Kodeksu Karnego.
- Prawo może być wykorzystywane przeciwko tobie. Wystarczy, że ktoś cię oskarży i pomimo że jesteś niewinny, mogą cię postawić przed sądem i sprowokować gniew tłumu i manipulować uczuciami ludzi wierzących - podkreśla O. Miguel Angel Ruiz. - Dlatego też dotykasz najbardziej intymnej rzeczy w ich życiu, gdzie nie ma miejsca na ustępstwa. Kiedy lokalny mułła albo lokalny muzułmański duchowny mówi społeczności, że osoba zbluźniła przeciw Koranowi, ludzie biorą sprawy w swoje ręce.
Maciej Grabysa: - Jeśli Asię uda się uwolnić, ona i jej rodzina będą musieli opuścić kraj najpóźniej w ciągu 24 godzin od ułaskawienia. Najlepiej helikopterem albo samolotem podstawionym pod więzienie. Wywóz i ukrycie, zmiana tożsamości. Muszą być na to środki, pozwolenie MSW Pakistanu. Inaczej dojdzie do samosądu. Tak było w przypadku 12-latki skazanej na śmierć za rzekome zniszczenie Koranu. Udało się ją ułaskawić, ale to była bardzo szybka akcja. Zaraz po wyjściu z więzienia w ciągu kilkunastu godzin razem z rodziną wywieziono ją z Pakistanu.
Michał Król: - Przeglądaliśmy akta sprawy. Okazało się, że nikt z rodziny, nikt z chrześcijan mieszkających w wiosce, nie został przesłuchany. Dlatego staramy się, żeby film mógł być dowodem w tej sprawie. Główni oskarżyciele przyznają w nim, że nie widzieli zdarzenia. Jeden z imamów powiedział nam, że oni przedłożą swoje życie, żeby Asia poniosła karę.
Magdalena Korzekwa: - Więzienie w Pakistanie to nie to, co nasze więzienia. Asia siedzi w wilgotnej i dusznej celi 2,5 na 2,5 metra, bez okien, bez sanitariatów. Nie narzekała na te warunki, ale ostatnio stan jej zdrowia bardzo się pogorszył.
Michał Król: - Według relacji Asmy i Mafii, Asia miała powiedzieć, że kiedy Mahomet umarł, miał robaki w ustach. Ta wersja ulegała zmianie. Dopiero po kilka dniach doszło to do uszu imama. Wtedy Asia została pobita. Założono jej skórzany pas na szyję i bito.
Maciej Grabysa: - Każda próba złagodzenia prawa o bluźnierstwie powoduje niesamowite rozruchy. Asia Bibi jest w Pakistanie jednym z bardziej znanych więźniów. Każdy hałas wokół tej sprawy powoduje, że Talibowie, fundamentaliści i zwykli muzułmanie wychodzą na ulice i protestują.
"Będę Was kochać całą wieczność"
Asia Bibi w liście do rodziny: "Ashiq, pokochałam cię od pierwszego wejrzenia, a 22 lat, które spędziliśmy razem, są tego dowodem. Nigdy nie przestałam dziękować niebu za to, że cię znalazłam, za małżeństwo, które było oparte na miłości, a nie zaaranżowane, tak jak to zwykle bywa w naszym regionie. Tak dobrze do siebie pasujemy. Oszczercy zagrodzili nam drogę. Zostajesz sam z owocami naszej miłości: strzeż męstwa i dumy w naszej rodzinie.
Moje dzieci. (...) Chciałabym patrzeć, jak rośniecie, wychowywać Was na uczciwych ludzi... I takimi właśnie będziecie! Wciąż nie wiem, kiedy mnie powieszą, ale pozostańcie w pokoju, moi kochani. Pójdę z podniesioną głową, bez lęku, bo będzie ze mną nasz Pan i Dziewica Maryja, którzy wezmą mnie w Swoje ramiona.
Mój dobry mężu, wychowuj nasze dzieci tak, jak chciałabym to robić wraz z Tobą. Ashiq, moje ukochane dzieci, opuszczę Was na zawsze, ale będę Was kochać przez całą wieczność. Mama"
Asia Bibi żyje, ale wyrok może być wykonany w każdej chwili.
Justyna Tomaszewska
Zobacz reportaż z Pakistanu:
Więcej o akcji "Uwolnić Asię Bibi" przeczytasz TUTAJ.
Fragmenty listu pochodzą z korespondencji Asi do rodziny.
Powyższy materiał wideo to zwiastun filmu "Uwolnić Asię Bibi" (Scenariusz i realizacja filmu: Maciej Grabysa i Michał Król, producenci: Alvaro Zulueta, Ignacio Arsuaga, ks. Adam Parszywka, Tomasz Balon).