Wojewoda śląski poinformował, że na Odrze pracuje obecnie siedem jednostek wyławiających padłe ryby. Na miejscu są również strażacy, przedstawiciele Wód Polskich oraz straży rybackiej. Na rzece postawiono także zapory. Jarosław Wieczorek poinformował, że wyłowiono dotychczas ponad tonę śniętych ryb. Badania próbek z dwóch punktów na rzece wykluczyły z kolei obecność tzw. złotych alg, które miały spowodować śmierć ryb w Odrze przed rokiem. Wojewoda zaznaczył, że ma nadzieję, że strona czeska również wykona takie badania i podzieli się nimi z opinią publiczną. Na konferencji prasowej przekazano, że "wstępne wyniki nie wskazały żadnego zanieczyszczenia". - Nic nie wskazuje na nagłą śmierć ryb, ale wyniki kolejnych badań, w tym na obecność metali ciężkich, będą przeprowadzane w kolejnych dniach - przekazał zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii lek. wet. Konrad Kuczera. Podkreślił jednak, że te dotyczące zawartości rtęci w narządach ryb będą znane "jeszcze dziś". Jak dodał, wyłowione ryby pływały martwe przez 2-3 dni. - Coś się musiało wydarzyć po stronie czeskiej - dodał. Jak ocenił, może być to związane z bardzo wysokimi temperaturami i bardzo niską zawartością tlenu w wodzie. - Duże ryby mają wtedy najmniejszą szansę przeżycia. Jedną z hipotez jest przyduszenie - powiedział. Tymczasem Urząd Dorzecza Odry - państwowe przedsiębiorstwo odpowiadające za gospodarkę wodną w Czechach - podał, że w rzece wyginęły setki ryb, około 2 proc. populacji. Pobrane próbki będą oceniane jeszcze przez kilka dni - zapowiedziała rzeczniczka tego urzędu. Jej zdaniem sytuacja uspokaja się. Wyniki badań próbek mają być znane za dwa do trzech dni. Analiza niektórych może potrwać dłużej. Martwe ryby w Odrze. "Napływają z terenu Czech" Jak wynika z wcześniejszych informacji wojewody śląskiego Jarosława Wieczorka, śnięte ryby, napływające do Polski Odrą z terenu Czech, zauważyli w środę ok. godz. 11. na wysokości przygranicznej miejscowości Chałupki (woj. śląskie) pracownicy Wód Polskich. O sprawie zostały powiadomione polskie służby i czeski zarządca rzeki. Na terenie Polski nie odnotowano śnięcia ryb. W środę po południu komunikat ws. podjętych działań rozesłało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Napisano w nim m.in., że w czeskim Bohuminie i polskich Chałupkach czeskie i polskie służby rozstawiają zapory, które mają powstrzymać spływanie śniętych ryb w dół Odry. W działaniach po stronie polskiej bierze udział 100 funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej, Ochotniczych Straży Pożarnych, Straży Rybackiej oraz pracownicy Wód Polskich. Odra: Śnięte leszcze, świnki i brzany "Służby wyławiają z wody śnięte ryby. Są to pojedyncze sztuki m.in. leszcze, świnki i brzany. Do tej pory zebrano ok. 1 tys. śniętych ryb. W użyciu jest sześć jednostek pływających. Służby ze sobą współpracują i pozostają w stałym kontakcie z resortem klimatu i środowiska. Akcja będzie prowadzona do skutku" - zadeklarowało MKiŚ. "Minister Klimatu i Środowiska Anna Moskwa, po otrzymaniu informacji o obecności śniętych ryb w Odrze na odcinku granicznym, pilnie skontaktowała się telefonicznie z Ministrem Środowiska Republiki Czeskiej. Petr Hladik potwierdził śnięcia ryb w Odrze po stronie czeskiej blisko polskiej granicy. Przekazał również, że pobrano próbki do analiz. Ministrowie uzgodnili, że polska strona będzie informowana na bieżąco o sytuacji oraz o wynikach badań" - podano w komunikacie. Ministerstwo potwierdziło, że to pracownicy Wód Polskich zauważyli kilkadziesiąt śniętych ryb w trakcie wizji terenowej na wysokości Chałupek. O zdarzeniu zgodnie z procedurą poinformowali pozostałe służby. "Obecnie przez Polskę przetaczają się ulewne deszcze. Gwałtowne zjawiska mają wpływ na nagłe zmiany poziomu wody oraz jej parametrów, wypłukiwanie zanieczyszczeń" - przyznało MKiŚ. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!