Pokrzywdzonych trzeba słuchać
Spacerowały po Gdańsku. Gdy doszły do miejsca, gdzie do niedawna stał pomnik ks. Henryka Jankowskiego, Basia zupełnie się zmieniła. Zaczęła się trząść, przyspieszyła kroku. Tak, jakby cały koszmar wydarzył się wczoraj.

O wykorzystywaniu seksualnym małoletnich w Kościele dyskutowano w piątek 15 marca w Akademii Ignatianum w Krakowie. W debacie udział wzięli: psycholog, seksuolog i terapeutka Ewa Kusz, dziennikarka i reportażystka Joanna Podsadecka, dziennikarka i wideoblogerka Jola Szymańska oraz jezuita ks. Adam Żak, koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży przy Konferencji Episkopatu Polski, założyciel i dyrektor Centrum Ochrony Dziecka przy Akademii Ignatianum. Spotkanie zorganizował portal Deon.pl, a poprowadził red. Karol Wilczyński. Data debaty nałożyła się na upublicznienie przez episkopat danych z diecezji, dotyczących przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich przez niektórych duchownych. Szeroko cytowana i komentowana konferencja prasowa miała miejsce dzień wcześniej, w czwartek 14 marca br.
Z zebranych informacji wynika, że od 1990 r. do połowy 2018 r. zgłoszono 382 sprawców, a liczba ofiar wyniosła około 625 osób (około, bo wliczono w to zgłoszenia, które się nie potwierdziły - 10 proc., ale nie wliczono dziewięciu przypadków, gdzie liczbę ofiar określono jako "kilka").
- Myślę, że biskupi są na tyle inteligentni, że zdają sobie sprawę, że przypadki, o których wiemy, to zaledwie czubek góry lodowej - powiedział na początku spotkania ks. Adam Żak, który odpowiadał za zebranie i przygotowanie przedstawionych przez KEP danych. Ks. Żak podkreślił, że przestępstwa seksualne to przestępstwa ukryte. - Z nimi nikt się nie afiszuje. Stąd biorą się trudności z ich zgłaszaniem - zauważył.

Opór wśród hierarchów
Duchowny nawiązał do przebiegu czwartkowej konferencji (o której pisaliśmy tutaj).
- Mówiliśmy różnymi językami: ja, abp Jędraszewski, abp Gądecki - stwierdził ks. Żak. Jak dodał, "komunikowanie jest trudne i trzeba się go uczyć". - Wśród hierarchów był duży opór, by poznawać słownictwo i podstawową problematykę związaną z wykorzystywaniem małoletnich - przyznał dyrektor COD. Ponadto zauważył "powolność w reagowaniu" episkopatu. Zaznaczył jednocześnie, że dziś jedyną drogą jest pokonanie lęków i oporów i potraktowanie problemu wykorzystywania seksualnego małoletnich całościowo.
- We wszystkich krajach zaczynało się od tego, że mówiono: to nie nasz problem - zauważył jezuita, podkreślając jednocześnie, że "nie ma Kościoła, którego ten problem nie dotyczy".
Jak powiedział, zebrane i przedstawione dane to początek dalszych prac.
Basia płakała, co chwilę szła na papierosa
W dalszej części spotkania wiele miejsca poświęcono ofiarom wykorzystywania seksualnego przez duchownych.
Joanna Podsadecka, dziennikarka i autorka książki "Sztuka czułości", w której przedstawiła historię spotkania ks. Jana Kaczkowskiego z Barbarą Borowiecką, skrzywdzoną w dzieciństwie przez księdza prałata Henryka Jankowskiego (w reportażu autorka zdecydowała się nie podawać nazwiska sprawcy, ujawniła je później Bożena Aksamit w reportażu w "Dużym Formacie"), opowiedziała o swoich spotkaniach z panią Barbarą. - Rozmawiałyśmy godzinami, Basia płakała, co dziesięć minut wychodziła na papierosa. Przeżywała ten koszmar jeszcze raz - opowiadała Podsadecka.
Kiedyś, gdy dziennikarka i jej rozmówczyni spacerowały po Gdańsku, doszły do miejsca, gdzie do niedawna stał pomnik ks. prałata Henryka Jankowskiego. - Basia, gdy tylko zorientowała się, gdzie jest, zupełnie się zmieniła. Zaczęła się trząść, przyspieszyła kroku. Tak, jakby wszystko to, o czym mi opowiadała, zdarzyło się wczoraj - mówiła autorka "Sztuki czułości".
Podsadecka zwróciła też uwagę słuchaczy na to, jak bolesne dla ofiary muszą być próby umniejszania albo nawet negowania jej koszmaru.

Ofiar trzeba słuchać
O. Adam Żak przyznał, że podstawowym błędem powielanym od wieków było niesłuchanie ofiar, o którym mówiła też Jola Szymańska, zaangażowana w życie Kościoła dziennikarka i wideoblogerka, która w jednym ze swoich nagrań opowiedziała publicznie o własnym doświadczeniu molestowania przez księdza.
- Otwierajmy swoje głowy, szukajmy wiedzy - apelowała. - Wtedy będzie jasne, co to wtórna wiktymizacja, dlaczego ofiary milczą przez lata, a gdy już zabierają głos, mówią o swoich dramatach tak spokojnie. Jest kilka zarzutów wobec skrzywdzonych, które stale się powtarzają. Odpowiedzi można znaleźć w książkach, czytajmy je - przekonywała.
Pojęcie "wtórnej wiktymizacji" rozwinęła Ewa Kusz, psycholog, seksuolog i terapeuta, wicedyrektor Centrum Ochrony Dziecka. - Wtórna wiktymizacja jest wtedy, gdy ofiara jest odrzucana, powątpiewa się w jej krzywdę, albo nawet winę przerzuca się na nią samą. Jeśli dochodzi do tego, że ksiądz wykorzystał seksualnie, a inny kapłan czy osoba wierząca, np. członek wspólnoty, odrzucił, nie uwierzył albo przerzucił winę na ofiarę, ma ona poczucie, że to Kościół skrzywdził - tłumaczyła ekspertka. Jak zaznaczyła, ta rana jest większa niż pierwotna, dlatego tak ważne jest, by ofiarę przyjąć i zaakceptować.
- Jeśli skrzywdzona przez księdza jest osoba wierząca, to kryzys wiary albo nawet odejście od Kościoła jest naturalną reakcją. Nauczmy się to szanować, bo to nie jest atakowanie Kościoła. Taka osoba potrzebuje miłości i wolności w poszukiwaniu - mówiła zaś Jola Szymańska.
Uczestnicy debaty podkreślali, że "zamachem na Kościół" nie jest też po prostu mówienie o problemie wykorzystywania małoletnich przez niektórych duchownych, wbrew temu, jak to oceniają niektórzy księża i wierzący. Ewa Kusz wskazała, że problem leży m.in. w braku wiedzy, dlatego potrzebna jest jasna i spokojna komunikacja. Ks. Żak mówił o lęku i koncentracji na sobie. - Wzmacnianie tego należy przerwać. Najlepszym wyjściem jest wiedza - powiedział.
Skrzywdzony na świeczniku
W czasie dyskusji poruszono też wątek publicznego ujawniania afer seksualnych z udziałem duchownych. Joanna Podsadecka, podając przykład Barbary Borowieckiej, mówiła o ogromnej fali negatywnych komentarzy pod adresem ofiary po upublicznieniu sprawy. - Dlatego też nie zdecydowałam się w książce na podanie nazwiska ks. Jankowskiego. Dla Basi to był czas, kiedy pierwszy raz w życiu była szczęśliwa. Zważyłam racje i uznałam, że jej spokój jest ważniejszy - tłumaczyła.
Podsadecka zwróciła także uwagę na odpowiednią reakcję określonych instytucji na takie informacje i tego, jak jej brak jest bolesny dla pokrzywdzonego. W opinii uczestniczki debaty, mówienie o przypadkach wykorzystywania seksualnego w Kościele ma większy sens, gdy sprawca żyje.
- Jednym mówienie pomaga, inni z różnych powodów, np., by nie być przypisanym do danej grupy nacisku, nie chcą tego robić w danym czasie - zauważyła zaś Ewa Kusz. Jak stwierdziła, media i społeczeństwo często rewiktymizują ofiarę.
Przykład podała Jola Szymańska. - Odzywają się do mnie ludzie, którzy po przeczytaniu komentarzy pod filmem, gdzie opowiadam swoją, na szczęście dość łagodną, historię molestowania, piszą, że nigdy w takim razie nie powiedzą o swojej krzywdzie - mówiła.
Dziennikarka zwróciła też uwagę na potrzebę zmiany narracji na temat seksualności w Kościele i konieczność uświadomienia sobie, że edukacja seksualna jest wartością.
***
Zajrzyj też do serwisu Mam Dziecko. Polecamy: Jak chronić dzieci przed molestowaniem