Przemawiając do delegacji świata nauki i oświaty oraz sportu, artystów, przedsiębiorców, związkowców, mediów, stowarzyszeń kobiet, rolników i rdzennej ludności oraz młodzieży papież apelował o zwalczanie rozwijającej się mentalności, zgodnie z którą niepotrzebne i absurdalne jest aspirowanie do czegoś co warto czynić dla innych. Młodzież zachęcał do tego, by słowa konsekwentnie realizowała w czynach. "Dostaję alergii, kiedy słyszę górnolotne słowa, ale kiedy zna się tego, kto je mówi i wie, że dla niego to tylko słowa, ma się ochotę powiedzieć: ale kłamczuch" - zauważył. Mówiąc o potrzebie budowy kraju, który wszystkich łączy i nikogo nie wyklucza, oraz dialogu, Franciszek oświadczył: "Jeśli ktoś uważa, że są osoby, kultury, sytuacje drugiej, trzeciej lub czwartej kategorii, coś na pewno pójdzie źle, bo brakuje po prostu minimum: uznania godności drugiego człowieka". Mówił też o obowiązku wysłuchania biednych. "Nie potrzeba spojrzenia ideologicznego, które prowadzi do tego, że wykorzystuje się ich dla innych interesów politycznych czy osobistych" - wyjaśnił papież. Ostrzegł, że ideologie mają "niepełne, chore bądź niedobre relacje z narodem". Apelował: "Proszę was, by nie ulegać bałwochwalczemu modelowi ekonomicznemu , który musiałby składać życie ludzi na ołtarzu pieniądza i zysku". "Bardziej ludzkie społeczeństwo jest możliwe" - przekonywał papież. Sobota była kolejnym bardzo męczącym dniem dla papieża, podróżującego od sześciu dni po Ameryce Południowej. Przed południem odwiedził szpital pediatryczny, następnie odprawił mszę dla tłumów wiernych przed sanktuarium w mieście Caacupe. Na zakończenie spotkał się z duchowieństwem na nieszporach w katedrze w Asuncion.