Media niezależne już w środę zwróciły uwagę, że opublikowany skan dekretu prezydenta Rosji Władimira Putina w sprawie "częściowej mobilizacji" na wojnę z Ukrainą zawiera nieujawniony fragment. Rosja. Dekret Władimira Putina. Media o ukrytym punkcie "W opublikowanej na stronie internetowej Kremla treści dekretu punkt 7. został pominięty, a w wersji przedstawionej na państwowym portalu prawnym (odpowiednik Dziennika Ustaw) jest ukryty i oznaczony jako 'do użytku służbowego'" - podkreślił portal Meduza. Z kolei rozmówca Nowej Gaziety przekazał, że początkowo omawiano pomysł oznaczenia jako "do użytku służbowego" całej treści dokumentu. Opowiadali się za tym przedstawiciele resortu obrony. Jednak utajniono jedynie punkt 7 dotyczący liczby osób, które powinny zostać zmobilizowane. Czytaj też: Eksperci: Mobilizacja jest de facto powszechna. Dekret częściowo utajniony Mobilizacja w Rosji. Media: Nawet milion osób "Liczbę kilka razy zmieniano i w końcu stanęło na milionie" - twierdzi źródło. Zapytany o treść tego punktu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że "nie może jej ujawnić", jednak uściślił, że dotyczy on liczby osób, które mają być zmobilizowane. Przytoczył także słowa ministra obrony Siergieja Szojgu, który powiedział, że ma to być 300 tys. osób. Orędzie Putina a mobilizacja. Komentarze Już w środę prawnik Aleksieja Nawalnego Wiaczesław Gimadi napisał w mediach społecznościowych, że "jeśli przeczyta się dekret Putina, to w rzeczywistości oczywiście nie jest to żadna częściowa, lecz powszechna mobilizacja". "Mają prawo powołać wszystkich, oprócz zupełnie niezdolnych do służby z powodu stanu zdrowia i z powodu wieku (żołnierze do 50, a młodsi oficerowie do 60 lat). Czyli będzie tak, jak zachce ministerstwo obrony" - wyjaśnił we wpisie Gimadi. Natomiast politolożka Jekaterina Szulman zwróciła uwagę, że rozkaz, o którym mówił Putin, został sformułowany bardzo ogólnikowo - dokument nie określał żadnych konkretnych parametrów.