Jak podało w sobotę Ministerstwo Zdrowia, badania potwierdziły zakażenie koronawirusem u dalszych 21 tys. 49 osób. Z powodu COVID-19 343 chorych zmarło. Tydzień temu, 6 marca, było 14 tys. 857 nowych przypadków, a dwa tygodnie temu, 27 lutego, 12 tys. 100. Niepokojący - zadaniem Sukowskiego - jest znaczący wzrost zakażeń wśród ludzi między 20. a 50. rokiem życia, przy czym znacząca większość z nich to ofiary tzw. brytyjskiej odmiany koronawirusa. Wskazał, że w najbardziej epidemicznych regionach ta odmiana odpowiada za ok. 70 proc. zakażeń, a w skali kraju jest to ok. 40 proc. nowych przypadków. Dodał, że w związku z większą zjadliwością szczepu, należy się spodziewać w kolejnych 2-3 tygodniach wzrostu liczby chorych. - To może być i 40 tys. nowych przypadków dziennie - wskazał. Zaznaczył jednak, że szacowanie dzisiaj jest bardzo trudne, bo "wiele zależy od ludzkich zachowań". - Gdybyśmy się opamiętali i np. nie atakowali galerii handlowych w wilczym głodzie zakupów, to oczywiście, byłoby inaczej - zaznaczył. Podkreślił też, "że jeśli nie zweryfikujemy swoich zachowań, nie zaczniemy lepiej monitorować obszarów życia, które podlegają regulacjom administracyjnym, to musimy się liczyć z dużym wzrostem śmiertelności". Sutkowski powiedział również, że choć liczba szczepień w małych miejscowościach jest mniejsza niż w dużych aglomeracjach, to proces wyszczepiania przebiega tam bardzo dobrze. - Pracownicy podstawowej opieki zdrowotnej na prowincji docierają do osób starszych, wykluczonych informatycznie czy komunikacyjnie, co oznacza, że zaszczepienie jednej takiej osoby ma wartość taką jak zaszczepienie 10 np. w Warszawie - wskazał. Od 4 marca 2020 r., gdy wykryto pierwszy przypadek zakażenia w Polsce, potwierdzono go u 1 mln 889 tys. 360 osób, z których 47 tys. 68 zmarło.