Ukraińcy szydzą z "sukcesów" Rosji. "Zdobyli jedną ulicę"

Trwają intensywne walki w zlokalizowanym w obwodzie donieckim Torećku. Rzeczniczka operacyjno-taktycznej grupy wojsk "Ługańsk" Anastazja Bobownikowa informuje, że jak do tej pory Ukraińcom z powodzeniem udaje się odpierać ataki Rosjan.

Jak przekazała "wróg posuwa się powoli" i ponosi duże straty. W poniedziałek życie miało stracić 20 rosyjskich żołnierzy, a około 50 zostało rannych.

Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj nasz raport specjalny!

- Ich postęp w Torećku jest naprawdę minimalny. W ciągu miesiąca zajęli dosłownie jedną ulicę i o tej porze każdego dnia "poświęcają" 70-80 osób, aby nacierać na kilka domów - informuje.

Znacznie trudniejsza sytuacja panuje w okolicach znajdującego się około 20 kilometrów od Torećka miasta Czasiw Jar. Wzdłuż kanału graniczącego z miejscowością mają się bowiem gromadzić liczne siły Rosjan.

- Żołnierze rosyjskiej armii przebiegają przez kanał i próbują się tam gromadzić. Jest ich tam całkiem sporo, choć ze wszystkich sił staramy się zatrzymać te natarcia, nie pozwolić im zdobyć przyczółka - podkreśla Bobownikowa.

Według niej Siły Obronne Ukrainy odcinają szlaki logistyczne wroga, aby pozostawić go bez broni, bez żywności i wody, tak aby nie mógł tam długo przebywać.

W zeszłym tygodniu sytuację na froncie w Torećku komentował analityk "Bilda" Julian Röpke. Zauważył on, że Siłom Zbrojnym Ukrainy nie udało się wyprzeć Rosjan z centrum Torećka, mimo licznych prób.

- O każdy budynek mieszkalny toczą się zacięte bitwy uliczne. W rezultacie miasto, w którym kiedyś mieszkało do 50 tys. ludzi, zostało obrócone w gruzy - wskazał ekspert.

Jednocześnie, zdaniem analityka, Siły Zbrojne Ukrainy nie są w stanie kontratakować, otoczyć i wyprzeć Rosjan z budynków mieszkalnych w centrum Torećka.

Jak podkreślił, okupanci kontrolują obecnie około 70 proc. terytorium miasta, w tym ulicę Centralną.

Źródło: Unian

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!