Jak informują rosyjskie media, w planach Putina była m.in. wizytacja w miejscowym Uniwersytecie Sił Specjalnych w miejscowości Gudermes, po którym Władimir Putin był oprowadzany przez szefa regionu Ramzana Kadyrowa. Czeczeński przywódca zapewniał prezydenta o dobrym wyposażeniu wojskowych, którzy dołączają do jednostek walczących w specjalnej wojskowej operacji (propagandowe określenie wojny w Ukrainie - red.). Władimir Putin z wyjątkową wizytą. Nie był tu od 13 lat "Uczelnia została założona w 2013 roku. Jest to pierwsza i obecnie jedyna prywatna placówka edukacyjna w Rosji kształcąca kadrę sił specjalnych. Działalność organizacji ma także na celu rozwój elitarnego sportu oraz realizację wychowania wojskowo-patriotycznego i fizycznego obywateli" - czytamy w oficjalnym komunikacie. Według lokalnych władz, tylko w 2022 roku na miejscu przeszkolonych zostało 47 tysięcy wojskowych, z których duża cześć trafiła na front w Ukrainie. - Podejmujecie trudną decyzję. Strzelanie na strzelnicy w tym miejscu to jedno, a narażenie życia i zdrowia to drugie. Ale macie wewnętrzną potrzebę obrony ojczyzny i odwagę, żeby podjąć taką decyzję. Jeśli to zrobiłeś, już wygrałeś. Przekroczyłeś pewien próg - mówił Putin do licznie zgromadzonego tłumu. Poza odwiedzeniem żołnierzy, kremlowski dyktator miał okazję ujrzeć makietę "dzielnicy Putina". Ma to być jedno z najnowocześniejszych osiedli wybudowanych w stolicy regionu Groznym. W trakcie wizyty nie zabrakło także bezpośredniej rozmowy pomiędzy prezydentem Rosji i przywódcą Czeczenii Ramzanem Kadyrowem. Atak na obwód kurski. Władimir Putin robi objazd po newralgicznych regionach Czeczenia to kolejne miejsce, które prezydent Rosji odwiedził w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin. Polityk pojawił się między innymi w Republice Północnej Osetii-Alanii, gdzie spotkał się z przedstawicielkami stowarzyszenia ofiar "Matki Biesłanu". W trakcie krótkiej rozmowy Putin, wspominając atak terrorystyczny w Biesłanie, odniósł się także m.in. do ataku Ukraińców w regionie kurskim, porównując walczących do oddziałów terrorystycznych. - Nasi ludzie czasami mówią takie słowa: nie życzyłbyś tego wrogowi. Ale nasz wróg jest inny, nie jest taki jak my, chociaż wydaje się, że ma głowę i ręce. Dobrze wiemy, że z zagranicy próbowano nie tylko usprawiedliwić straszliwą zbrodnię, ale także udzielono terrorystom wszelkiej pomocy: moralnej, politycznej, finansowej i militarnej - przekonywał. - Kiedy mówię o stronie moralnej, ci ludzie oczywiście nie mają żadnej moralności ani etyki i teraz, moim zdaniem, widzimy to w prawdziwym, obecnym życiu (...) Są tylko ich interesy. Wydaje się, że wiemy o tym od dziesięcioleci i stuleci, ale nie da się do tego przyzwyczaić - dodał. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!