- Rozmawiałem o odejściu już na wiosnę, taka była umowa. Miałem dociągnąć pewne sprawy, informatyzację, kwestie e-recepty. Historia potwierdza, że to było ważne zadanie. Nadeszła epidemia, nie wiedzieliśmy, jak się rozwinie, wiadomo było wówczas, że nie odchodzę. Kaczyński i Morawiecki wiedzieli przed pandemią, że odejdę - mówił Szumowski. Na uwagę, że zaprzeczył w lipcu w "Gościu Wydarzeń", że zamierza podać się do dymisji, były minister zdrowia przyznał, że jest mu z tego powodu wstyd. "Nie można dyskutować o takich sprawach" - Podobno jest pan na liście do dymisji, bo ma pan dosyć tego "niewdzięcznego" Ministerstwa Zdrowia - pytała wówczas Dorota Gawryluk. - Nie mam absolutnie dosyć. Mam wrażenie, że ostatnio stało się on jeszcze bardziej wdzięczne - odparł Szumowski. Nawiązując we wtorek do tej rozmowy, Szumowski powiedział, że "nie można dyskutować o takich sprawa poza gabinetem premiera". - Trzy osoby wiedziały: prezes Kaczyński, premier Morawiecki i prezydent Duda - poinformował. - Wstydzę się, bo nie jestem przyzwyczajony mówić do osób, które lubię, coś, co nie jest prawdą. Z drugiej strony nie można mówić o takich rzeczach publicznie - powiedział. Szumowski mówił, że oprócz tego, że był ministrem, jest ojcem, mężem, synem i bratem. - Rodzina miała znaczenie. Nie byłem w stanie zaangażować się w życie mojej rodziny. Przychodziłem skatowany do domu i oglądałem głupie filmiki na komórce - mówił, tłumacząc, że zmęczenie pracą było jednym z kluczowych powodów rezygnacji. "Arłukowicz jest niezorientowany" Bogdan Rymanowski pytał o wpis Bartosza Arłukowicza. Były minister zdrowia napisał: "Jesteśmy prawdopodobnie jedynym krajem w Europie, w którym w środku pandemii kierownictwo Ministerstwa Zdrowia chyłkiem, z dnia na dzień, porzuca swoją pracę. To w pełni symboliczna ucieczka kapitana i oficera z tonącego statku. A ludzie na pokładzie. Bo nie o pandemię i ludzi tu chodziło". - To przykre, ale Arłukowicz jest niezorientowany. Na początku pandemii w Europie często zmieniali się ministrowie zdrowia. Nie doczytał, nie dopatrzył. Nie podziękowałem mu, bo mi nie pomagał - odparł Szumowski. "Chętnie stanę przed komisją śledczą" Pytany o plany utworzenia komisji śledczej po dojściu obecnej opozycji do władzy Szumowski stwierdził, że "jak na razie widzi opozycję, która jest w kompletnej rozsypce". - Nie bardzo wiedzą, o co chodzi. Raz głosują za, raz przeciw, nie mają pomysłu na kandydata na prezydenta - wymieniał. - Chętnie stanę przed komisją śledczą. Przed prokuraturą już zeznawałem. Tam nic nie ma. Ja jestem, nigdzie nie uciekam - dodał. "Popełniłem wiele grzechów" - W życiu popełniłem wiele grzechów, ale nie przy zakupie respiratorów. Gdyby nie praca Janusza Cieszyńskiego, w Polsce umarłoby znacznie więcej ludzi - ocenił. - Każda złotówka z transakcji w sprawie respiratorów zostanie zwrócona do budżetu państwa. Jestem pewien i gwarantuję to. Firma zapłaciła kilkanaście mln euro i jestem pewien, że zapłaci do końca. Wszystkie warunki umowy zrealizowaliśmy - dodał Szumowski. Prowadzący pytał o decyzję podczas urzędowania, której żałuje. - Popełniłem wiele błędów, powinienem za nie przeprosić. Niezbyt mocno kontrolowałem, niezbyt mocno naciskałem, żeby niektóre projekty, ustawy szybciej szły do przodu. Żałuję, że nie ma kolejnego leku na choroby rzadkie, że nie ma ustawy refundacyjnej. Pewnie to są moje błędy, że nie naciskałem za mocno - przyznał. Zmiana zdania w sprawie noszenia maseczek? Rymanowski przypomniał, że Szumowski zmieniał zdanie w sprawie maseczek ochronnych. - Dalej jestem zwolennikiem obowiązkowego noszenia maseczek. W momencie, gdy ilość rozproszonego wirusa jest większa, powinno się nosić maseczki. Wszystkie te stanowiska były zgodne ze stanowiskami ekspertów. Wszystko było kwestią czasu i etapu epidemii - mówił. Wybór następcy Pytany o sondaże zaufania, które wypadają dla niego korzystnie, Szumowski przyznał, że "popularność nie jest wyznacznikiem drogi życiowej". - Nie wiem, kto będzie moim następcą. To premier zadecyduje. Na pewno przedyskutujemy tę sprawę z premierem, ale nie będę i nie chcę mieć tutaj głosu decydującego - przyznał Szumowski. Na pytanie czy dobrym kandydatem byłby senator Stanisław Karczewski, Szumowski odparł: "na pewno dobrym".