"Zaczniemy od protestów". Dotarliśmy do pisma związkowców
Przedstawiciele ośmiu górniczych organizacji związkowych podpisali się pod komunikatem, w którym ostrzegają, że proponowana przez rząd transformacja energetyczna może doprowadzić do "katastrofy energetycznej i społecznej". "Polska, odchodząc od węgla, uzależni się od rosyjskiego węgla i gazu" - czytamy w piśmie, do którego dotarła Interia. - Miarka się przebrała. Zaczniemy od protestów - mówi nam jeden z sygnatariuszy pisma.

To kolejna odsłona działań górniczych związków zawodowych, które sprzeciwiają się transformacji energetycznej. Kilka dni temu, w liście, który opublikowała Interia, stanęli murem za odwołanym wiceministrem Januszem Kowalskim i skrytykowali działania rządu.
Teraz idą krok dalej, bo w komunikacie skierowanym do innych organizacji związkowych, domagają się jeszcze szerszego działania ze strony większej liczby związków zawodowych. Podtrzymują krytyczne stanowisko wobec Programu dla Energetyki PEP - 2040, który nazywają "haraczem".Związkowcy przekonują też, że szybsze niż pierwotnie zakładano odejście od węgla spowoduje uzależnienie się od węgla i gazu z Rosji. A to ma powodować rosnące koszty życia, funkcjonowania milionów Polaków, instytucji publicznych i zakładów pracy.Związkowcy wskazują, że niewłaściwa, ich zdaniem, polityka energetyczna, może doprowadzić do ubóstwa wiele regionów Polski. Jako przykład podają Wałbrzych, który ma być przestrogą dla woj. śląskiego, dolnośląskiego i łódzkiego."Dlatego nie mamy zamiaru biernie przyglądać się działaniom rządu, który nie słucha autorytetów z dziedziny energetyki, i zaślepiony mamoną unijną ratując budżet państwa chce zlikwidować to, co przez dziesiątki lat ratowało system energetyczny Polski i innych krajów" - czytamy.
"Łączymy siły"
- Miarka się przebrała. Dzieje się u nas dużo złego i nie ma na co czekać. Polityka energetyczna, którą przyjął rząd, jak dla mnie na kolanach, bez żadnej walki, bez negocjacji i rokowań, jest nie do zaakceptowania. Mieliśmy wsparcie w ministrze Kowalskim, ale teraz nie mamy z kim rozmawiać. Rząd uzurpował sobie prawo do dodatkowego podatku, który narzucił na węgiel, a dziś przedstawia nas w świetle brudnej energii i brudnego węgla. A to energia potrzebna, by zabezpieczyć potrzeby kraju. Inaczej stanie się z nami to, co we Francji, Niemczech i Szwecji - mówi Interii Adam Olejnik, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych GK PGE.
- Chciano nas ze sobą skłócić, ale łączymy siły. W przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie z kilkunastoma organizacjami. Chcemy zawiązać szerszą reprezentację związków opartą o Tauron, PGE, Eneę, by podjąć wspólne działania przeciwko tej polityce rządu. Nie możemy na kolanach przyjmować tego, co narzuciła nam Unia Europejska - dodaje Olejnik.
Związkowcy nie wykluczają, że ich działania skończą się na strajku, choć Olejnik zaznacza, że to "ostateczna forma".- Zaczniemy od protestów. Strajk to ostateczna forma, a w dobie pandemii nie chcemy, by obywatele odczuli nasze działania. Spróbujemy innych działań, bo chcemy by naszą siłę poczuło państwo, decydenci, ale żeby nie cierpieli obywatele - podkreśla Olejnik.
Pełna treść komunikatu:
