Joanna Głuszek zmarła w ostatnią sobotę. Informację o śmierci aktywistki przekazali jej najbliżsi. "Asia od ponad roku zmagała się z nowotworem, o czym otwarcie pisała m.in. na swoim Instagramie. Osoby członkowskie Tęczowego Białegostoku pogrążone są w smutku i wysyłają najszczersze wyrazy współczucia rodzinie i mężowi Asi" - napisała organizacja, której Głuszek była członkinią. "Niespotykany intelekt", "odeszła zbyt wcześnie" Aktywistkę wspominają także przedstawiciele Stowarzyszenia 9dwunastych. "Asia towarzyszyła naszym działaniom i wspierała nas swoją pracą, odkąd pamiętamy. Była wolontariuszką w naszych projektach - Dni Różnorodności Kobiet DZIEW/CZYNY i Akademii Mistrzostwa Społecznego. Wspólnie z nami tworzyła grupę reaktywującą w Białymstoku Żywą Bibliotekę, wielokrotnie nasze drogi przecinały się na spotkaniach, szkoleniach i demonstracjach poświęconych prawom człowieka. Asia współorganizowała pierwszy białostocki Marsz Równości i była jedną z osób bezpośrednio mierzących się z nienawiścią skierowaną wobec społeczności osób LGBT+ w Białymstoku" - przekazano za pośrednictwem Facebooka. Zmarłą pożegnał również Wydział Filologiczny Uniwersytetu w Białymstoku, którego Głuszek była absolwentką. "W latach 2009-2014 studiowała filologię polską; w latach 2012-2014 kulturoznawstwo; członkini Koła Naukowego Polonistów. Była osobą obdarzoną niespotykanym intelektem i wrażliwością, zaangażowaną w wiele społecznych inicjatyw (m.in.): Tęczowy Białystok, Szlachetna Paczka. Zapamiętamy ją jako osobę wyjątkową, barwną, odważną, otwartą na potrzeby innych, z niezwykłą pasją do życia. Odeszła zbyt wcześnie, mając 32 lata" - przekazano. Rodzina prosi o nieprzynoszenie wieńców O nierównej walce z nowotworem aktywistka informowała za pośrednictwem konta na Instagramie. W jednym z ostatnich wpisów 24 grudnia pisała o dwukrotnym podniesieniu dawek leków przeciwbólowych i drastycznych ograniczeniach w diecie. "Gdy oglądałam 'Euphorię' na HBO, byłam pewna, że nigdy nie tknę fentanylu, ale właśnie on znajduje się w plastrze. Czy już nie boli? Oczywiście, że dalej boli, ale mogę chodzić po domu i sama się umyć, a to dużo. Więc nastrój jest słodko-gorzki" - dodawała. Miesiąc przed śmiercią, Głuszek wyszła za mąż. "Gdy zrozumieliśmy, że wracam na chemię, że te 3 centymetry włosków to mój nowy rekord oraz że nie wiadomo, kiedy moje samopoczucie się pogorszy i jak długo będę na nogach, postanowiliśmy nie czekać dłużej" - tłumaczyła. Świecka ceremonia pogrzebowa odbędzie się w środę Karakulach o godz. 12. Rodzina prosi o nieprzynoszenie wieńców i kwiatów, a złożenie ofiary na hospicjum.