Mężczyzna ma zapłacić pięć tys. zł świadczenia pieniężnego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej; sąd orzekł też przepadek broni myśliwskiej, z której myśliwy oddał strzały. Wojewoda podlaski chciał, by oskarżony zapłacił też finansowy ekwiwalent za zabicie zwierząt, na których odstrzał obowiązuje od lat moratorium. Zambrowski sąd ocenił jednak, że przesłanki z przepisów mówiących o takim ekwiwalencie nie zostały w tej sprawie spełnione i odstąpił od zasądzenia takiego odszkodowania. Zastrzelił dwa łosie. Przyznał, że popełnił "fatalny błąd" Zbiorowe polowanie miało miejsce w listopadzie ub. roku niedaleko podlaskiej miejscowości Grądy Woniecko. Tuż po nim myśliwy mówił, że łosie pomylił z jeleniami i sarnami, na które odbywało się polowanie. Mówił też wówczas, że zwierzęta przebiegały przez drogę, pod słońce nie widział dokładnie, że to nie jelenie, a łosie - klępa z łoszakiem. Oddał dwa szybkie strzały. Przed sądem powtórzył te wyjaśnienia. Mówił, że w polowaniu brało udział kilkunastu myśliwych, a "w odstrzale była różna zwierzyna"; w tym m.in. łania z młodym. Jak wyjaśniał, podczas trzech pierwszych pędzeń zwierzyny było widać m.in. jelenie i sarny, w ogóle nie było łosi. W śledztwie nadzorowanym przez Prokuraturę Rejonową w Zambrowie 73-letni myśliwy usłyszał zarzut polowania w czasie ochronnym - czyli w czasie obowiązywania moratorium na odstrzał łosi - groziło mu do pięciu lat więzienia. Przed sądem przyznał się, mówił, że popełnił "fatalny błąd". Mówił, że strzela szybko i celnie, w kole łowieckim jest od 40 lat i nigdy nie był karany dyscyplinarnie. - Bardzo żałuje tego czynu, w najczarniejszych snach nie myślałem, że tak zakończę swoje długoletnie przygody myśliwskie - powiedział w czasie procesu. Zaznaczył, że - jak wyliczył, biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia - na decyzję miał niecałe pół sekundy, a między strzałami "góra dwie dziesiąte sekundy". - Ja się upewniłem, do jakiego zwierzęcia strzelam, ale popełniłem błąd - mówił. Podkreślał, że gdyby prawidłowo rozpoznał cel, nie oddałby strzałów do łosi. Sąd warunkowo umorzył sprawę. 73-latek nie był wcześniej karany Po zakończeniu postępowania przygotowawczego prokuratura uznała, że są przesłanki do zastosowania w tej sprawie warunkowego umorzenia postępowania karnego. Chodziło m.in. o wcześniejszą niekaralność myśliwego i jego przyznanie się. Miałby on też zapłacić pięć tys. zł nawiązki i stracić myśliwską broń. Taki wniosek trafił do zambrowskiego sądu, ale ostatecznie prokuratura go wycofała. Przeprowadziła bowiem ponowną analizę zebranych dowodów i doszła do wniosku, że jednak sąd powinien tę sprawę rozpoznać w normalnym trybie, czyli na rozprawie. W mowie końcowej w czasie procesu oskarżyciel wnioskował o karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i pięciu tys. zł świadczenia pieniężnego. Sąd ostatecznie jednak warunkowo umorzył postępowanie karne i zasądził pięć tys. zł świadczenia pieniężnego. Na razie nie wiadomo, czy strony złożą apelacje. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!