Myśliwy popełnił "fatalny błąd". Sąd warunkowo umorzył sprawę 73-latka
Sąd Rejonowy w Zambrowie (woj. podlaskie) warunkowo umorzył postępowanie karne wobec miejscowego myśliwego, którego oskarżono o polowanie z naruszeniem przepisów Prawa łowieckiego i zastrzelenie z broni myśliwskiej dwóch łosi, które, jak przyznał 73-latek, pomylił z jeleniami i sarnami. Podkreślił również, że popełnił "fatalny błąd". Mężczyzna ma zapłacić pięć tysięcy świadczenia pieniężnego. Wydany wyrok jest nieprawomocny.

Mężczyzna ma zapłacić pięć tys. zł świadczenia pieniężnego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej; sąd orzekł też przepadek broni myśliwskiej, z której myśliwy oddał strzały.
Wojewoda podlaski chciał, by oskarżony zapłacił też finansowy ekwiwalent za zabicie zwierząt, na których odstrzał obowiązuje od lat moratorium. Zambrowski sąd ocenił jednak, że przesłanki z przepisów mówiących o takim ekwiwalencie nie zostały w tej sprawie spełnione i odstąpił od zasądzenia takiego odszkodowania.
Zastrzelił dwa łosie. Przyznał, że popełnił "fatalny błąd"
Zbiorowe polowanie miało miejsce w listopadzie ub. roku niedaleko podlaskiej miejscowości Grądy Woniecko. Tuż po nim myśliwy mówił, że łosie pomylił z jeleniami i sarnami, na które odbywało się polowanie. Mówił też wówczas, że zwierzęta przebiegały przez drogę, pod słońce nie widział dokładnie, że to nie jelenie, a łosie - klępa z łoszakiem. Oddał dwa szybkie strzały.
Przed sądem powtórzył te wyjaśnienia. Mówił, że w polowaniu brało udział kilkunastu myśliwych, a "w odstrzale była różna zwierzyna"; w tym m.in. łania z młodym. Jak wyjaśniał, podczas trzech pierwszych pędzeń zwierzyny było widać m.in. jelenie i sarny, w ogóle nie było łosi.
W śledztwie nadzorowanym przez Prokuraturę Rejonową w Zambrowie 73-letni myśliwy usłyszał zarzut polowania w czasie ochronnym - czyli w czasie obowiązywania moratorium na odstrzał łosi - groziło mu do pięciu lat więzienia.
Przed sądem przyznał się, mówił, że popełnił "fatalny błąd". Mówił, że strzela szybko i celnie, w kole łowieckim jest od 40 lat i nigdy nie był karany dyscyplinarnie. - Bardzo żałuje tego czynu, w najczarniejszych snach nie myślałem, że tak zakończę swoje długoletnie przygody myśliwskie - powiedział w czasie procesu.
Zaznaczył, że - jak wyliczył, biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia - na decyzję miał niecałe pół sekundy, a między strzałami "góra dwie dziesiąte sekundy". - Ja się upewniłem, do jakiego zwierzęcia strzelam, ale popełniłem błąd - mówił. Podkreślał, że gdyby prawidłowo rozpoznał cel, nie oddałby strzałów do łosi.
Sąd warunkowo umorzył sprawę. 73-latek nie był wcześniej karany
Po zakończeniu postępowania przygotowawczego prokuratura uznała, że są przesłanki do zastosowania w tej sprawie warunkowego umorzenia postępowania karnego. Chodziło m.in. o wcześniejszą niekaralność myśliwego i jego przyznanie się. Miałby on też zapłacić pięć tys. zł nawiązki i stracić myśliwską broń.
Taki wniosek trafił do zambrowskiego sądu, ale ostatecznie prokuratura go wycofała. Przeprowadziła bowiem ponowną analizę zebranych dowodów i doszła do wniosku, że jednak sąd powinien tę sprawę rozpoznać w normalnym trybie, czyli na rozprawie.
W mowie końcowej w czasie procesu oskarżyciel wnioskował o karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i pięciu tys. zł świadczenia pieniężnego. Sąd ostatecznie jednak warunkowo umorzył postępowanie karne i zasądził pięć tys. zł świadczenia pieniężnego. Na razie nie wiadomo, czy strony złożą apelacje.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!