Podkarpacie: Myśliwy postrzelony w udo. Kolega pomylił go z dzikiem
35-letni myśliwy pomylił swojego kolegę z dzikiem i postrzelił go w udo. Na pomoc mężczyźnie przyleciał helikopter LPR, którzy przetransportował poszkodowanego do szpitala. Obu mężczyznom pobrano krew, by sprawdzić, czy podczas nieszczęśliwego wypadku byli trzeźwi.

Zajście miało miejsce w Zawadce Rymanowskiej (woj. podkarpackie) we wtorek około godziny 14:30 podczas wspólnego polowania dwóch mężczyzn. Gdy jeden z nich myślał, że mierzy w dzika, postrzelił swojego kompana w udo.
- Wstępnie ustalono, że do zdarzenia doszło podczas polowania, w którym uczestniczyło dwóch mężczyzn. W pewnej chwili myśliwi rozdzielili się, po czym 35-latek przypuszczając, że celuje do dzika, oddał strzał, raniąc kolegę w nogę - powiedział w rozmowie z serwisem nowiny24.pl podkom. Paweł Buczyński z Komendy Miejskiej Policji w Krośnie.
Jak dodał, poszkodowany 30-latek został przetransportowany do szpitala w Rzeszowie helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, a policja wyjaśnia szczegółowe okoliczności zdarzenia. W akcji ratunkowej brali również udział ratownicy ze Straży Pożarnej i GOPR.
Jak przekazały lokalne media, obrażenia, jakich doznał mężczyzna okazały się poważne. Obu myśliwym pobrano próbki krwi, by zbadać, czy podczas nieszczęśliwego wypadku byli trzeźwi.
Zarząd PZŁ Krosno: To pierwszy taki wypadek w naszym regionie
Do sprawy odniósł się również Bolesław Kazalski, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego Okręg Krosno. - To najprawdopodobniej pierwszy tego typu wypadek w naszym regionie. Z naszej strony wdrożyliśmy wszystkie procedury, do jakich jesteśmy zobligowani przez Zarząd Główny PZŁ. W tej chwili nasza wiedza na temat przebiegu zdarzenia oparta jest o informacje przekazane przez prowadzących dochodzenie - stwierdził w rozmowie z nowiny24.pl.
- Jako związek zajmiemy się sprawą, gdy organy ścigania zakończą postępowanie. Wtedy będziemy mogli ocenić kwestie zachowania zasad bezpieczeństwa. W tej chwili mogę jedynie powiedzieć, że obaj myśliwi dokonali wymaganego, elektronicznego zgłoszenia miejsca i terminu polowania a myśliwy, który oddał strzał powiadomił o zdarzeniu wszystkie służby ratownicze oraz policję - dodał łowczy okręgowy.