OBWE: Wybory nie były ani wolne, ani bezstronne
Niedzielne wybory parlamentarne na Białorusi nie były ani wolne, ani bezstronne - oceniła w poniedziałek misja obserwatorów OBWE na te wybory.
- Wolne wybory oznaczają, że ludzie mogą swobodnie wyrażać poglądy, organizować się i ubiegać o urząd. Podczas tych wyborów tego nie było - oznajmił w oświadczeniu koordynator krótkoterminowych obserwatorów Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE na wybory Matteo Mecacci.
W raporcie opartym na monitoringu prowadzonym przez 330 obserwatorów OBWE napisano, że wielu znanych polityków, którzy mogliby odegrać istotną rolę w wyborach, "pozostało w więzieniu lub nie mogło zarejestrować swej kandydatury z powodu wyroku sądowego". Nie zarejestrowano m.in. byłego kandydata opozycji na prezydenta Mikoły Statkiewicza, który odbywa wyrok 6 lat kolonii karnej za "organizację masowych zamieszek".
- Byliśmy tutaj w 2010 r. (podczas wyborów prezydenckich), kiedy tych ludzi zatrzymywano i wtrącano do więzienia, i ubolewamy, że ich głosy nie były słyszane w tej kampanii - oświadczył Mecacci.
Krytyczna ocena liczenia głosów
Jak podkreśla OBWE, obserwatorzy nie mieli "poważnej możliwości" obserwowania podliczania głosów i ocenili proces ich liczenia krytycznie w wielu monitorowanych lokalach wyborczych.
Szef misji obserwatorów długoterminowych Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE Antonio Miloszoski zaznaczył na konferencji prasowej w Mińsku, że "brak neutralności i bezstronności ze strony komisji wyborczych poważnie nadweręża zaufanie społeczeństwa do procesu" wyborczego.
Poważne zaniepokojenie
- Obywatele powinni być przekonani, że ich głosy zostaną policzone tak, jak je oddano, a tymczasem brak odpowiednich procedur liczenia i sposobu zweryfikowania wyników przez obserwatorów rodzi poważne zaniepokojenie - zaznaczył Miloszoski.
Obserwatorzy OBWE za aspekt pozytywny tych wyborów uznali to, że partie po raz pierwszy mogły zgłaszać kandydatów w wyborach nawet w tych okręgach, gdzie nie mają biura.
- Mimo to zbyt formalne stosowanie prawa doprowadziło do wykluczenia jednej czwartej aspirujących do kandydowania - podkreślili obserwatorzy w oświadczeniu.
W niedzielnych wyborach do niższej izby białoruskiego parlamentu, Izby Reprezentantów, startowało 293 kandydatów, w tym 46 przedstawicieli opozycji. CKW podała, że wybrano w nich 109 ze 110 deputowanych. Żaden nie reprezentuje opozycji.