Zasada jest prosta. W bandażu na specjalnych plastikowych dyskach kodowana jest tkanka skóry indywidualnego pacjenta. Po założeniu takiego opatrunku komórki odczepiają się od plastiku i kontynuują swój żywot, z tym że już na powierzchni rany. Zdaniem brytyjskich naukowców, nowa metoda ucieka się do starych rozwiązań. Komórki bowiem rozwijają się w środowisku chemicznym, podobnym do tego, jakiego używa się do pokrywania wewnętrznych ścian kartonów na soki. Na razie poważną przeszkodą dla rewolucyjnej terapii jest jej wysoka cena. Jako że bandaże muszą być precyzyjnie dostosowane do organizmu każdego pacjenta, koszt leczenie tylko jednego przypadku przekracza dwa tysiące funtów.