Generał Victor Renuart Jr., dowódca obrony terytorium USA, powiedział, że w tej chwili tarcza jest w stanie ochronić zachodnie wybrzeże jego kraju przed ograniczonym atakiem rakietowym ze strony państw azjatyckich. Dodał przy tym, że jest on ciągle rozbudowywany. W najbliższym czasie jego możliwości zostaną zwiększone, gdyż będą włączane kolejne elementy systemu znajdujące się na Alasce i w Kalifornii. Program "Gwiezdnych wojen" to potoczna nazwa dla "Strategicznej Inicjatywy Obronnej" (SDI). Od początku spotkał się on z ostrą krytyką, a część specjalistów twierdziła, że jego wdrożenie nigdy nie będzie możliwe. Mimo to, badania trwały od samego początku i przyniosły właśnie pierwsze rezultaty. Początkowo skupiano się na laserach, które miałyby zestrzeliwać obce rakiety. Pomysł ten jednak zarzucono i rozpoczęto badania nad obecnie wykorzystywanym urządzeniem EKV (Exoatmospheric Kill Vehicle). To pojazd, którego celem jest doprowadzenie do kolizji z nadlatującą rakietą. Zostaje ona zniszczona wskutek samej siły uderzenia. Od października 1999 przeprowadzono pięć udanych testów, podczas których doszło do przechwycenia rakiet. W ubiegłym tygodniu z wyspy Kodiak w pobliżu Alaski wystrzelono rakietę. Była ona śledzona przez radar w Beale Air Force Base w pobliżu Sacramento, a EKV został wystrzelony z Vandenberg Air Force Base w pobliżu Santa Barbara. Po udanym teście generał Henry Obering II, dyrektor Agencji Obrony Rakietowej, stwierdził, że system działa. Jednymi z jego elementów mają być baza rakiet przechwytujących w Polsce i radar w Czechach. Będą one w stanie zniszczyć rakiety wystrzelone z Bliskiego Wschodu. Mariusz Błoński