Mężczyzna pochodzi z Warszawy i ma 50 lat. W dzień zaginięcia - 23 kwietnia - wyszedł z domu przy ulicy Karola Linneusza (dzielnica Praga Północ), skąd miał udać się do pracy. Nigdy tam jednak nie dotarł. "Do chwili obecnej nie powrócił do miejsca zamieszkania ani nie nawiązał kontaktu z rodziną" - czytamy w apelu oznaczonym notą "bardzo pilne". Okazuje się bowiem, że Artur Gniadek jest po udarze. Powinien regularnie przyjmować leki, których przy sobie nie ma. Warszawa. Zaginął mężczyzna po udarze. Pilny apel o pomoc Do komunikatu o zaginięciu 50-latka dołączono jego dokładny rysopis. Mężczyzna jest łysy, krępej budowy ciała, ma 183 cm wzrostu oraz niebieskie oczy. Zaginiony ma także kilka znaków szczególnych. To trzy tatuaże. Jeden przy oku, przypominający kropkę, na prawym przedramieniu przedstawiający orła, a na nadgarstku przedstawiający ciąg znaków: kreskę, kropkę, kreskę. 23 kwietnia, gdy ostatni raz był widziany, miał na sobie czarny podkoszulek, pikowaną granatową kurtkę i buty sportowe tego samego koloru, a także czarne spodnie dresowe. Redakcja portalu Zaginieni przed laty apeluje o kontakt lub prosi o pomoc bezpośrednio policji. Sprawą zaginięcia zajmuje się Komenda Rejonowa Policji VI w Warszawie (numer telefonu: 477237556). *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!