Kierowca nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura zebrała jednak wystarczające dowody, by postawić 74-latkowi zarzuty. Są zeznania świadków - między innymi mężczyzny, który za potrąconą rodziną wchodził na przejście, a także pasażera samochodu, którym jechał podejrzany. Jest też film z miejskiego monitoringu. Prokuratura zapowiada powołanie biegłego, który zrekonstruuje wypadek. Określi między innymi, z jaką prędkością jechał samochód. Wobec kierowcy zastosowano policyjny dozór, poręczenie majątkowe, zakaz prowadzenia pojazdów, a także zakaz kontaktowania się z pasażerem, który był świadkiem i rodziną pokrzywdzonych. Poza tym, prokuratura zabezpieczyła na poczet odszkodowań 150 tysięcy złotych. Wypadek przed siedzibą Państwowej Straży Pożarnej Do wypadku doszło 2 lutego w Żyrardowie na przejściu dla pieszych przy ul. 1 Maja. 74-letni kierowca z Żyrardowa nie zauważył pieszych na pasach: trzyletniego chłopca, jego 10-letniej siostry i ich matki. Do wypadku doszło tuż przed siedzibą Państwowej Straży Pożarnej - to właśnie strażacy, gdy zobaczyli przez okno skutki zdarzenia, wybiegli z budynku i jako pierwsi zaczęli udzielać pomocy poszkodowanym. Wezwano śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dzieci trafiły do szpitali w Warszawie, a ich matka do Centrum Zdrowia Mazowsza Zachodniego w Żyrardowie. 10-latka leżała w śpiączce farmakologicznej - podaje "Super Express". Niestety obrażenia wewnętrzne były na tyle poważne, że dziecko zmarło w środę na oddziale intensywnej terapii. Krzysztof ZasadaOpracowanie: Malwina ZaborowskaCzytaj na stronie RMF24.