Z nowej metody powinni cieszyć się wszyscy ci, którzy np. chcą uprawiać sporty, a bóle kręgosłupa im na to nie pozwalają. Przyczyną kłopotów jest utrata wody w środkowej części dysku kręgowego, w tzw. jądrze miażdżystym. Wtedy zaczyna nas strzykać i boleć. - Opracowana przez Amerykanów metoda polega na wymianie tej galarety na specjalną substancję, tzw. hydrożel. Zaimplantowana do tarczy kręgowej powiększy swoją objętość 5-krotnie - wyjaśniał prof. Daniel Zarzycki. - Potem już jest jak nowy - dodał. Zabieg jest mało ryzykowny dla pacjenta. - Ryzyko jest takie samo jak przy normalnej operacji. Nie stwarzamy dodatkowego zagrożenia dla pacjenta - mówi Madej Osman z kliniki neurochirurgii w Kairze, który przeprowadzał operację w Zakopanem. Już po 24 godzinach pacjent może się normalnie poruszać. Po tym zabiegu możliwe są także wszelkie inne operacje na kręgosłupie.