Majchrowski dziękuje i zapowiada zmiany
Wyborcy pokazali, że są zwolennikami zmian ewolucyjnych; ocenili pozytywnie osiem ostatnich lat - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Jacek Majchrowski, który trzecią kadencję z rzędu będzie prezydentem Krakowa. Zaprzysiężony zostanie 14 grudnia.
Startujący pod szyldem własnego komitetu wyborczego, a popierany m.in. przez SLD, PSL, SdPl i Partię Demokratyczną Majchrowski uzyskał 59,53 proc. głosów w niedzielnej II turze wyborów i pokonał kandydata PO, wojewodę małopolskiego Stanisława Kracika, który otrzymał 40,47 proc. głosów.
Prezydent Krakowa podziękował w poniedziałek tym, którzy oddali na niego głosy. - Pokazali, że są zwolennikami zmian ewolucyjnych. Ocenili pozytywnie osiem ostatnich lat - mówił Majchrowski.
Dodał, że rozmawiał rano ze swoim konkurentem Stanisławem Kracikiem i obaj uznali, że kampania się zakończyła i nadszedł czas współpracy dla dobra miasta. - Liczę także, że podobną ofertę współpracy otrzymam ze strony wszystkich klubów w Radzie Miasta, w tym zwłaszcza od klubu PO - mówił Majchrowski.
Zapowiedział, że przewiduje zmiany w gronie swoich współpracowników, m.in. wiceprezydentów. Szczegółów nie chciał zdradzić. - W tym tygodniu zamierzam się spotkać z osobami, odnośnie których mam albo uwagi, albo chcę ich zaprosić do współpracy - mówił.
Zaprzysiężenie prezydenta Krakowa jest planowane na wtorek 14 grudnia, a do następnego dnia mają być rozstrzygnięte kwestia struktury zarządzania miastem i sprawy personalne.Pytany o to, czy Andrzej Duda (PiS) będzie jednym z wiceprezydentów, Majchrowski powiedział, że zawsze sam dobierał swoich zastępców.
Duda, który w I turze wyborów na prezydenta Krakowa zdobył 22,38 proc. głosów, przed II turą negatywnie ocenił kandydaturę Stanisława Kracika, a w odniesieniu do starającego się o reelekcję Jacka Majchrowskiego decyzję pozostawił wyborcom. Według sondażu TNS OBOP dla TVP, Majchrowskiego poparło 66,4 proc. wyborców, którzy w I turze głosowali na Dudę; 33,6 proc. z nich oddało głos na Kracika.
- Nie pozwoliłem nigdy narzucić sobie współpracowników. Uważam, że ci najbliżsi współpracownicy to osoby, które znam i co do kwalifikacji których mam absolutną gwarancję, że są rzetelne i fachowe - powiedział Majchrowski.
- Stanowiska w urzędzie miejskim to nie są stanowiska polityczne. Wymagają kompetencji ze strony poszczególnych osób. Tutaj się podejmuje decyzje, które skutkują w stosunku do miasta bądź jego mieszkańców zobowiązaniami finansowymi, niejednokrotnie idącymi w miliony. Nie może być tu osoby, która nie ma pojęcia, o czym mówi - tłumaczył Majchrowski. - Nie widzę możliwości, by przyszły tu osoby przypadkowe z klucza politycznego - zaznaczył.
Zapowiedział, że co roku będzie się rozliczał z dokonań trzeciej kadencji swojej prezydentury, bo - jak mówił w niedzielę - za cztery lata nie zamierza ponowie starać się o ten urząd, ale planuje przejść na emeryturę.
INTERIA.PL/PAP