Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko, "obecnie postępowanie prowadzone jest w zakresie przyczyn i skutków tego zdarzenia". Wyjaśnił, że badane są także "wątki związane z budową, osadzeniem oraz dotychczasowym użytkowaniem obiektu funkcjonującego jako wypożyczalnia sprzętu narciarskiego". "Badane są także działania organów administracji publicznej, w których kompetencji leży nadzór nad budową i użytkowaniem tego typu budowli" - wskazał. Z informacji przekazanych przez rzecznika wynika, że trwa także analiza materiałów zgromadzonych przez Prokuraturę Rejonową w Zakopanem, która do tej pory prowadziła śledztwo. Po zakończeniu tej analizy zostaną podjęte decyzje, co do dalszych czynności w sprawie. Dotychczas właściciel wypożyczalni nart, z której pod naporem wiatru zerwał się dach, zabijając trzy osoby, usłyszał jeden zarzut popełnienia samowoli budowlanej. Przyznał się do winy. Sprawę do prokuratury okręgowej przekazano na mocy decyzji Prokuratora Regionalnego w Krakowie. Do tragicznego wypadku doszło w zeszły poniedziałek na parkingu przy górnej stacji wyciągu narciarskiego Rusiń-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej. Zerwany dach z wypożyczalni sprzętu narciarskiego spadł wprost na cztery osoby, które przyjechały na zimowy wypoczynek z Warszawy. Mimo reanimacji na miejscu zdarzenia, nie udało się uratować 52-latki i jej 15-letniej córki. 21-latka - druga córka zmarłej kobiety - w bardzo ciężkim stanie została przewieziona do szpitala w Nowym Targu, gdzie zmarła wieczorem tego samego dnia. Kolejny poszkodowany to 16-latek, który z urazami głowy i stłuczeniem barku trafił do szpitala w Zakopanem. Chłopak jest spokrewniony z ofiarami wypadku.