Do tragicznego wypadku doszło na parkingu przy górnej stacji wyciągu narciarskiego Rusiń-Ski w Bukowinie Tatrzańskiej przed godz. 11. Podmuch wiatru zerwał dach z wypożyczalni sprzętu narciarskiego. Dach spadł wprost na cztery osoby. Mimo reanimacji nie udało się uratować 52-latki i jej 15-letniej córki. 21-latka - druga córka zmarłej kobiety - w bardzo ciężkim stanie została przetransportowana do szpitala w Nowym Targu. Aleksandra Chowaniec przekazała wcześniej, że pacjentka przebywała na oddziale intensywnej terapii. Przeszła badania tomograficzne głowy i klatki piersiowej oraz brzucha. "Niestety, jej stan jest bardzo zły. Badanie wykazało, że kobieta ma bardzo rozległe obrażenia wielonarządowe, więc rokowanie jest na tą chwilę bardzo złe" - mówiła po południu wicedyrektorka szpitala. Kolejny poszkodowany to 16-latek, który z urazami głowy i stłuczeniem barku trafił do szpitala w Zakopanem. Chłopak jest spokrewniony z ofiarami wypadku. Piątym poszkodowanym jest mąż zmarłej kobiety, który po urazie psychicznym również trafił do szpitala. Prokuratura wyjaśnia okoliczności zdarzenia. Prokurator już podczas oględzin miejsca zdarzenia wskazał, że konstrukcja prowizorycznej wypożyczalni sprzętu narciarskiego była "wadliwa". Wypożyczalnia była zorganizowana w naczepie tira obitej deskami, a blaszany dach był zbyt słabo zamocowany. Jak dowiedziała się PAP w Starostwie Powiatowym w Zakopanem, naczepa stała tam bez stosownego zgłoszenia.