Kuzyni mieli razem z sąsiadem spotkać się towarzysko 7 czerwca. Siedzieli przed domem i pili alkohol. Potem sąsiad wrócił do swojego domu, gospodarz - czyli 70-latek, późniejsza ofiara wypadku - poszedł spać a jego kuzyn zasnął w aucie, które stało na posesji. Gdy obudził się rano, uznał, że może już jechać do Chełma. Włączył silnik i zaczął wycofywać samochód. Nagle poczuł, że po czymś przejechał. Ruszył więc do przodu, zatrzymał się i poszedł sprawdzić, co się stało. Przerażony zobaczył, że najechał na leżącego na ziemi kuzyna. Wtedy wpadł w panikę i uciekł. Ciało 70-latka znalazł inny członek rodziny, który nie mógł się z nim skontaktować i pojechał na miejsce, by sprawdzić, co się stało. Mężczyzna już nie żył. Początkowo informowano, że 70-latek miał jedynie uraz głowy, ale, jak się okazało, miał też poważne obrażenia rąk, nóg i klatki piersiowej. Kuzyn 70-latka pod dozorem policji Sprawca tragedii został zatrzymany i przesłuchany. Śledczy zdecydowali, że ma być pod dozorem policji. - Usłyszał dwa zarzuty - nieumyślnego spowodowania śmierci i nieudzielenia pomocy poszkodowanemu - powiedział Lech Wieczerza, prokurator rejonowy w Chełmie. Mężczyźnie grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.