- W próbkach pobranych z żołądka psa znajduje się materiał genetyczny 48-latka znalezionego w gminie Jeziorzany - poinformowała w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka. Badania wykluczyły natomiast, aby drugi ze znalezionych w tym czasie mężczyzn został zagryziony przez psy. Zwłoki zagryzionego przez psy 48-latka znaleziono pod koniec lipca bieżącego roku w jednej ze wsi w gminie Jeziorzany w powiecie lubartowskim. Z ustaleń wynika, że zaatakowały go, gdy jechał na rowerze. Na jednej z pobliskich posesji funkcjonariusze odnaleźli agresywne psy. Najpierw oddano strzały ze środkiem usypiającym, ale psy nadal były bardzo agresywne i podjęto decyzję o odstrzeleniu zwierząt. Jeden z czworonogów padł na miejscu, a drugi po postrzeleniu uciekł. Rzeczniczka dodała również, że sąd nie uwzględnił zażalenia prokuratury na niezastosowanie aresztu wobec właściciela agresywnych psów, tym samym 62-latek pozostaje na wolności. Prokuratora przedstawiła mu zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Podejrzany przyznał się w prokuraturze do zarzucanych mu czynów. Złożył krótkie wyjaśnienia, tłumaczył, m.in., że kilka dni temu psy uciekły mu z posesji, próbował je znaleźć, ale się nie udało. Znaleziono drugie zwłoki. Wykluczono zagryzienie przez psa Kilka dni później, na terenie tej samej gminy znaleziono na polu zwłoki 67-letniego mężczyzny. Wstępne wyniki sekcji nie wskazywały na to, aby śmierć mężczyzny miała związek z pogryzieniem przez psy. Potwierdziły to teraz również badania genetyczne. - W tym przypadku wykluczono, że mężczyzna został zagryziony przez psa, ponieważ nie znaleziono w jego żołądku materiału genetycznego pochodzącego od tego mężczyzny - przekazała Agnieszka Kępka. Zaznaczyła, że te dwie sprawy są prowadzone oddzielnie przez prokuraturę. - Otrzymane wyniki badań wskazują, że psy przyczyniły się tylko do śmierci jednego z tych mężczyzn - podkreśliła rzeczniczka.