- Nieważne jaki zapadnie wyrok, nic tu nie przywróci sprawiedliwości. Nic nie zwróci mi dziecka - mówi Interii Iwona Romanowska, mama Eryka. Rozmawialiśmy z nią w Sądzie Okręgowym w Zamościu, na chwilę przed rozpoczęciem procesu. Niedługo później wyszedł do dziennikarzy sędzia Przemysław Szyszka i poinformował: - Ze względu na szczególny charakter sprawy sąd podjął decyzję o wyłączeniu jawności. We wtorek dojdzie do przesłuchania Daniela G. Ciąży na nim najcięższy zarzut - zabójstwa. Grozi za to 25 lat pozbawienia wolności. Na kolejnej rozprawie, które odbędzie się 25 marca, przesłuchiwani będą Szymon J., Arkadiusz P. i Gabriela P. Wszyscy zamieszani są w tę samą historię, ale na nich ciążą jedynie zarzuty o udział. 16-latka miała wskazać kolegom sprawcę "naśmiewania się" w szkole. Tym, który żartował, miał być jej zdaniem właśnie Eryk. "Ja po dziś dzień nie śpię" W środę przypada rocznica tych tragicznych wydarzeń. Eryk miał wracać ze szkoły do babci. Szedł przez park w okolicy tak zwanej "Chatki Puchatka" niemal w samym centrum miasta. Sprawcy mieli urwać się z lekcji wcześniej i czekać na swoją ofiarę w parku. Eryk nie wykazywał żadnej agresji, wykonywał polecenia swoich oprawców. Miał uklęknąć i prosić o pozostawienie w spokoju. - Ja po dziś dzień nie śpię, myślę tylko o tym, co ci zwyrodnialcy zrobili mojemu synowi - dodaje pani Iwona. Mimo bardzo uległej postawy sprawcy brutalnie pobili Eryka. Przodował w tym Daniel G., który uciekł po tym, jak 16-latek stracił przytomność. - To była makabryczna historia, jak z jakiegoś filmu - opowiada nam Jadwiga Hereta z "Tygodnika Zamojskiego". Dziennikarka relacjonuje historię od samego początku. - Ja się zastanawiałam od początku, ile jest w ludziach obojętności. To była 15 godzina, kilkadziesiąt metrów dalej jest przystanek autobusowy. Nikt nie zareagował? - dodaje. I rzeczywiście, jak wynika z akt sprawy reakcja nastąpiła dopiero kilka minut później. Na leżącego Eryka natknął się 12-letni chłopak i dopiero on powiadomił służby. Niestety na ratunek było już za późno. "Codziennie tędy chodzę i wspominam" Na miejscu zbrodni cały czas leżą kwiaty i palą się znicze. Jest też zdjęcie Eryka. Ludzie mijający to miejsce doskonale wszystko pamiętają. - Ja pracowałam z babcią Eryka. On do niej szedł po szkole na obiad - mówi nam Anna, znajoma rodziny. Kobietę spotykamy w miejscu śmierci 16-latka. - To jest tragedia, ja codziennie tędy chodzę i wspominam - dodaje. We wtorek rozpoczął się proces, kolejna rozprawa odbędzie się 25 marca. Łukasz Dubaniewicz, Zamość