Prof. Chemperek już rok temu przekonywał Interię, że literackiego Nobla powinna zdobyć Olga Tokarczuk. Z wielu powodów wydaje się ona wyjątkowa. - Jakieś 130 lat temu czytelnicy z ekscytacją sięgali po kolejny numer tygodnika, by przeczytać następny fragment "Lalki" czy Trylogii. I przynajmniej przez czas lektury byli szczęśliwi, że choć nie ma Polski, to żyją w czasach, gdy tworzy Prus czy Sienkiewicz. Tak jest zawsze ze mną, gdy sięgam po kolejną powieść Olgi Tokarczuk - mówi Chemperek. Profesor z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie potrafi przepięknie mówić i pisać o twórczości Tokarczuk. Być może to, co dostrzegł Chemperek, zauważyli też jurorzy ze Szwecji. - Kocham jej twórczość za zmysłowość i intelektualizm, za subtelną zawsze i wielowymiarową konstrukcję postaci, za teologię, którą umie przekazać obrazami i przez uczone dysputy, za słodki zapach fig i rodzynków w "Drabinie Jakubowej" i za spocony smród moskiewskiego metra w "Biegunach". Mądrość i sensualizm tak rzadko w literaturze chodzą w parze, że już ten jeden aspekt jej twórczości wart jest Nobla. A przecież jest jeszcze uniwersalizm - nieważne, czy pisze historie z Kotliny Kłodzkiej, Francji czy wysp Indonezji. Tokarczuk nie idzie za modami, nie kokietuje czytelnika, nie tworzy literackiej konfekcji. Pisze gęsto i wielowymiarowo, pisze z przesłaniem, którego warstwy trzeba wolno i delikatnie zdejmować jak błonki cebuli. W każdej z tych warstw jest - wyrażany na tak wiele sposobów - szacunek dla człowieka, dla jego duchowości i cielesności, które trwają w nierozerwalnym węźle. Cieszę się, że żyję w czasach, gdy Tokarczuk pisze powieści. Kto jeśli nie ona zasłużył na literackiego Nobla? - zastanawia się prof. Chemperek.