Znikające 1500 złotych. Kluczowa fraza obietnicy nagle wyparowała z wypowiedzi rządzących

Łukasz Szpyrka

Łukasz Szpyrka

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Hahaha
haha
9,6 tys.
Udostępnij

Od 1 stycznia nauczyciele mają dostać podwyżki zadeklarowane przez Koalicję Obywatelską w kampanii wyborczej. Tyle tylko że z obietnicy o treści: "podwyżki rzędu 30 proc., jednak nie mniej niż 1500 zł brutto", zniknęło wszystko, co po przecinku.

Donald Tusk i Barbara Nowacka wycofają się z 1500 zł czy nie?
Donald Tusk i Barbara Nowacka wycofają się z 1500 zł czy nie?Jacek DomińskiReporter

Nie dalej niż trzy miesiące temu, w połowie września, Donald Tusk mówił w Opolu, że "pracownicy budżetówki muszą dostać 20 proc. podwyżki, a nauczyciele 30 proc., minimum 1500 zł od każdego etatu". Kilka dni wcześniej, na konwencji w Tarnowie mówił o tym, że "każdy nauczyciel dostanie do wynagrodzenia zasadniczego minimum 1500 zł". To samo zobowiązanie było wielokrotnie powtarzane w toku kampanii wyborczej. Raz po raz politycy Koalicji Obywatelskiej mówili, że nauczyciele dostaną 30 proc. podwyżki, ale nie mniej niż 1500 zł brutto.

Mówiła o tym choćby Krystyna Szumilas, była minister edukacji w poprzednim rządzie Tuska. Podczas przedwyborczej debaty w ZNP przekonywała, że zamiarem Koalicji Obywatelskiej jest by płace nauczycieli wzrosły po wyborach o 30 proc., nie mniej jednak niż 1500 zł brutto na etat. - To jest początek, bez tego nie odbuduje się prestiżu zawodu - mówiła.

Odzwierciedlenie tych słów znalazło się wprost w 100 konkretach KO na pierwsze 100 dni rządu. "Podniesiemy wynagrodzenia nauczycieli o co najmniej 30 proc. Nie mniej niż 1500 zł brutto podwyżki dla nauczyciela. Wprowadzimy stały system automatycznej rewaloryzacji. Przywrócimy autonomię i prestiż zawodu nauczyciela - mniej biurokracji, większa niezależność w doborze lektur, rozszerzaniu tematów" - deklarowali politycy KO.

Jeden ze 100 konkretów KOPUSTE

Na czym polega kłopot znikającej frazy

Problem w tym, że fraza, która wówczas pojawiała się po przecinku, od niedawna już się nie pojawia. A dokładnie od 15 października, czyli od dnia wyborów parlamentarnych. Gdy dziś politycy KO wspominają o podwyżkach dla nauczycieli, to mówią wyłącznie o obietnicy 30 proc., zapominając o tym, że miało być to minimum 1500 zł. Tak było choćby przy okazji expose Donalda Tuska.

Zapytana przez nas o to wprost na konferencji prasowej Barbara Nowacka odpowiedziała w podobny sposób:

- Obiecaliśmy 30-procentową podwyżkę, ta podwyżka jest przygotowana, a w środę mam spotkanie z ZNP, największą centralą związkową, w tej sprawie. 30 procent, tak jak żeśmy obiecywali, dla nauczycieli szkół podstawowych, średnich, nauczycieli akademickich oraz nauczycieli przedszkolnych, gwarantujemy i dotrzymamy - mówiła Nowacka, która nie wycofuje się jednoznacznie z podwyżki 1500 zł, ale ucieka od wyrazistej odpowiedzi do czasu spotkania z przedstawicielami ZNP.

Związek Nauczycielstwa Polskiego, o którym mówi Nowacka, na początku miesiąca wydał uchwałę w sprawie podwyżek. W najciekawszym dla nas fragmencie czytamy, że "Prezydium ZG ZNP wnosi o realizację od 1 stycznia 2024 r. zadeklarowanego przez demokratyczną opozycję w kampanii wyborczej co najmniej 30 proc. wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, jednak nie mniej niż 1500 zł".

ZNP nie zamierza odpuszczać. W środę rozmowy

Związek deklarację z kampanii wyborczej traktuje więc poważnie. Czy w ZNP są zmartwieni, że politycy nowej większości zapominają o drugim członie ze swojej sztandarowej obietnicy?

- Na temat tych podwyżek chcemy rozmawiać bezpośrednio z panią minister Barbarą Nowacką. Jesteśmy umówieni na przyszłą środę na godz. 14 - przekazała nam Magdalena Kaszulanis ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Z uchwały ZNP wynika mimo to, że związek oczekuje od państwa zadeklarowanych podwyżek wynagrodzeń nauczycieli od 1 stycznia 2024 r. o 30 proc. lub 1500 zł brutto - w zależności, która kwota będzie wyższa.

Tymczasem, jak wyliczają redakcje ekonomiczne, podwyżki rzędu 30 proc. oznaczałyby skok płac nauczycieli od 1050 do 1400 zł brutto - w zależności od stopnia awansu zawodowego. W żadnym z wariantów nie jest to więc 1500 zł brutto. Gdyby obietnice przedwyborcze PO potraktować poważnie, oznaczałoby to, że każdy z nauczycieli otrzymałby 1500 zł brutto podwyżki. Mówiąc inaczej - podwyżka 30 proc. jest nieco mniej korzystna dla nauczyciela niż 1500 zł brutto.

Nowy minister finansów Andrzej Domański sygnalizował natomiast, że podwyżki będą kosztować państwo ok. 13-14 mld zł. Dodawał też, że pieniądze te mają się znaleźć w budżecie.

Pensja zasadnicza nauczyciela początkującego w 2023 roku wynosi 3690 zł brutto, czyli nieco ponad 2800 zł netto. Od 1 lipca 2023 roku minimalne wynagrodzenie za pracę w Polsce wynosi 3600 zł brutto, czyli 2784 zł netto.

Łukasz Szpyrka

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Kwiatkowski w "Graffiti" o KRS: Bodnar powiedział sędziom, że zostali wybrani nielegalnie
      Kwiatkowski w "Graffiti" o KRS: Bodnar powiedział sędziom, że zostali wybrani nielegalniePolsat NewsPolsat News
      Przejdź na