Przewodnicząca Partii Zieloni Urszula Zielińska przypomniała na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że budowany na granicy polsko-białoruskiej mur przetnie nie tylko Puszczę Białowieską, ale też ścisły rezerwat w tej puszczy, czyli jedyny fragment natury w Polsce wpisany na listę UNESCO, będący pozostałością pierwotnego lasu. - Premierowi Morawieckiemu, którzy jest odpowiedzialny za te decyzje, mówimy: opamiętacie się! - apelowała Zielińska. Zielińska: To przypomina czasy stalinowskie Według niej mur na granicy polsko-białoruskiej ma mieć długość 186 km i wysokość 5 metrów, w tym na długości 3 km przetnie rezerwat ścisły Puszczy Białowieskiej. Ten rezerwat udało się przez lata uchronić, nie był naruszony nawet podczas II wojny światowej. Dziś grozi mu zagłada. - Ten rezerwat jest jedynym polskim obiektem przyrodniczym na liście dziedzictwa światowego UNESCO, obowiązkiem Polski jako kraju posiadającego taki skarb jest zapewnienie najwyższej ochrony - podkreślała przewodnicząca Zielonych. Według Zielińskiej przez rezerwat mają jeździć ciężarówki, które będą utwardzać drogi do budowy muru, trzeba też będzie wyciąć sporo drzew. - To wszystko przypomina czasy stalinowskie, gdy zaczęto dzielić i wycinać Puszczę Białowieską - mówiła Zielińska. Tracz: Puszcza Białowieska może zostać wykreślona z listy UNESCO - Rozdzielenie tego ekosystemu będzie miało katastrofalne skutki dla polskiej przyrody i może skutkować wykreśleniem Puszczy Białowieskiej z listy światowego dziedzictwa UNESCO - mówiła Małgorzata Tracz. - Pomimo tego, że ta absurdalna budowa jest planowana na terenie jednego z najbardziej cennych fragmentu Puszczy Białowieskiej, Rezerwatu Wysokie Błoto, do dziś nikt nie wie, ile drzew zostanie wyciętych - dodała sekretarz Partii Zieloni Magdalena Gałkiewicz. Dodała, że nikt nawet nie zinwentaryzował terenu, na jakim odbywaj się prace. Zapowiedziała, że Zieloni będą się domagać zwołania posiedzenia Komisji Ochrony Środowiska, poświęconej budowie muru na terenie Puszczy Białowieskiej, składają też zażalenie na decyzje prokuratury, która nie zajęła się skargą na naruszenie prawa przy budowie tymczasowego płotu na granicy. - Jeśli rząd nie odstąpi od budowy tego muru przynajmniej na terenie Puszczy Białowieskiej, złożymy skargę do Komisji Europejskiej i TSUE - zapowiedziała Gałkiewicz. Budowa zapory na granicy Budowa zapory na granicy polsko-białoruskiej ruszyła we wtorek. - Wczoraj pojawiły się koparki na granicy polsko-białoruskiej. Dwie firmy weszły na plac budowy. Rozpoczynają inwestycje - powiedział w środę dziennikarzom w Sejmie wiceszef MSWiA. Rozpoczęte we wtorek prace na granicy odbywają się równolegle na czterech odcinkach. Roboty budowlane, na które zakontraktowano 644 mln zł, wykonują firmy Budimex oraz konsorcjum Unibepu i spółki zależnej Budrex. W Siedlcach produkowane są natomiast stalowe przęsła, czyli podstawowe elementy zapory, które wykonuje konsorcjum trzech firm: Polimex-Mostostal, Mostostal Siedlce i Węglokoks. Wartość umowy z konsorcjum to 589 mln złotych. Koszt robót budowlanych i produkcji przęseł to razem 1 mld 233 mln zł. Podpisanie umowy dotyczącej bariery elektronicznej to kolejny etap inwestycji. Koszt perymetrii oszacowano na razie na 115 mln złotych. Zapora na granicy z Białorusią, o długości łącznie 186 km i wysokości ponad 5,5 m, ma być gotowa w czerwcu tego roku. Inwestycja - zgodnie z ustawą o budowie zabezpieczenia granicy państwowej, która weszła w życie 4 listopada - jest celem publicznym. Nie są do niej stosowane przepisy odrębne, w tym m.in. prawa budowlanego, prawa wodnego czy prawa ochrony środowiska. Do zamówień związanych z inwestycją nie stosuje się też Prawa zamówień publicznych, a kontrolę zamówień sprawuje CBA. Niejawne są informacje dotyczące konstrukcji, zabezpieczeń i parametrów technicznych zapory. Formalnym inwestorem jest komendant główny Straży Granicznej.